Prezydent Andrzej Duda ujawnia, co przekazał premierowi. "Proszę ich przycisnąć"
- Proszę ich (urzędników europejskich - red.) przycisnąć - to słowa, które Andrzej Duda przekazał premierowi Donaldowi Tuskowi. Prezydent w programie "Gość Wydarzeń" tłumaczył, że protesty na granicy polsko-ukraińskiej są problemem całej UE. - To być albo nie być dla polskich rolników, ale nie tylko - powiedział i zaznaczył, że fale protestów przetoczyły się przez całą Europę.
Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał prezydenta o sytuację na granicy z Ukrainą. Duda zaznaczył, że protesty przetoczył się przez całą Europę "od Paryża, przez Brukselę i to jest problem europejski". - Powinna go rozwiązać Komisja Europejska. (...) Ja uważam, że na tym poziomie powinny toczyć się rozmowy - podkreślił.
Jak zaznaczył prezydent, Donald Tusk przekazał, że ze stroną ukraińską są ustalone takie rozmowy pod koniec marca. - W moim przekonaniu rolnicy mają rację - powiedział Duda i dodał, że nie wie, co właściwie miałoby być ustalone między stroną polską a ukraińską na granicy.
Wołodymyr Zełenski, który zaproponował spotkanie z Tuskiem na granicy zaapelował też do Dudy o wsparcie. - Ja mam przekonanie, że sprawę ukraińską wsparłem. Powiedziałem premierowi: panie premierze, pan przez wiele lat w Brukseli był absolutnie jednym z najważniejszych polityków w UE, pan zna wszystkich w KE, nie tylko tych, którzy pełnią ważne funkcje, ale także urzędników europejskich - mówił Duda i poprosił, aby szef polskiego rządu rozmawiał właśnie z nimi.
ZOBACZ: Co dalej z ustawą o pigułce "dzień po"? Prezydent dał jasny sygnał
Prezydent poprosił Tuska, aby "przycisnął" urzędników europejskich. - To jest dla nas kwestia bardzo ważna. To być albo nie być dla polskich rolników, ale nie tylko dla naszych. My jesteśmy pierwszym krajem od strony granicy z Ukrainą, ale za nami są kolejne kraje i jeżeli ta żywność w niekontrolowany sposób wleje się falą z Ukrainy do UE, to to jest oczywiste, że wszyscy na tym ucierpią - stwierdził.
Incydenty z ukraińskim zbożem. "Rozumiem, że są emocje"
Rymanowski zapytał o incydenty związane z wysypywaniem ukraińskiego zboża na granicy, co oburzyło władze w Kijowie. - Ja apeluję o wstrzemięźliwość i o dialog, ale rozumiem też, że są emocje - powiedział Duda i powtórzył, że "ci ludzie walczą o swój byt".
ZOBACZ: Andrzej Duda skomentował śmierć Nawalnego. "Putinizm w końcu przeminie"
Zaznaczył, że to są w większości młodzi rolnicy, którzy przejęli po przodkach gospodarstwa i w nie zainwestowali. - Bardzo często są obciążeni kredytami. Dla nich wpłynięcie zboża czy płodów rolnych z Ukrainy, które są z olbrzymich ukraińskich gospodarstw, jeżeli to się stanie w sposób niekontrolowany, to dla nich oznacza upadek - podkreślił Duda.
Jednostronne embargo? Prezydent: Rząd rozważa różne scenariusze
PiS domaga się od rządu wprowadzenia polskiego, jednostronnego embarga na produkty z Ukrainy. - Ja myślę, że rząd powinien rozważać różne scenariusze i wiem, że je rozważa - powiedział. Duda zaznaczył, że "premier ma świadomość tej sytuacji".
Duda przyznał, że podczas rozmowy padła nawet "kwestia zamknięcia granicy". - Oczywiście przy jednoczesnym zapewnieniu dostaw militarnych i humanitarnych dla Ukrainy - wyjaśnił i dodał, że ta pomoc nie jest blokowana. Przypomniał, że Polska jest największym pasem transportowym do Ukrainy na świcie, jeśli chodzi o wsparcie w wojnie z Rosją.
"Polska w absolutnej awangardzie"
Prezydent zapytany o głosy ukraińskich rządzących, którzy protesty na granicy nazywają hańbą i domagają się ukarania rolników, odparł, że "nie najlepiej na to reaguje".
- Biorąc pod uwagę, jakie ryzyko polska na sobie niesie. To na nas spadły, jak do tej pory rakiety, jako skutek uboczny wojny na Ukrainie, bo to my jesteśmy państwem sąsiednim - powiedział i powtórzył, że to "my niesiemy cały czas Ukrainie pomoc, chociażby to dla Ukrainy dostępne jest lotnisko w Jasionce, to naszą autostradą jadą do Ukrainy transporty, to my przepuszczamy te transporty militarne od samego początku, to my byliśmy pierwszym państwem, które dostarczało Ukrainie pomoc militarną".
- My pierwsi przekazaliśmy Ukrainie czołgi, samoloty - MiG-i 29. Jesteśmy państwem, które jeśli chodzi o pomoc Ukrainie jest w absolutnej awangardzie - zaznaczył.
- Jestem skłonny wybaczyć, bo wiem, że to są ludzie pod ogromną presją i to podwójną. Z jednej strony presją wojenną - tam każdego dnia giną ludzie, a także presją polityczną, bo tam toczy się także normalna polityka - powiedział Duda odnosząc się do krytyki ze strony Kijowa.
ZOBACZ: Andrzej Duda jak piłkarski manager. Media w Turcji poniosła fantazja
Duda cały czas wierzy, że Ukrainy będzie w stanie odbić Krym z rąk Rosjan. - To jest część międzynarodowo uznanych terytoriów Ukrainy, które są okupowane przez Rosję - powiedział i zaznaczył, że "najważniejsze jest to, żeby Ukrainy cały czas była przy stole (negocjacyjnym - red.)". - Zwłaszcza, jeśli zaczęłyby się jakieś rozmowy pokojowe, zmierzające do rozejmu - podkreślił.
Inwigilacja Pegasusem. "Nie znam powodów, dla których mógłbym być podsłuchiwany"
Prezydent zapytany, czy był podsłuchiwany Pegasusem odpowiedział, że nie wie. - Nigdy nie szukałem odpowiedzi na to pytanie - mówił.
Dopytywany o reakcję, co by było gdyby okazało się, że był inwigilowany stwierdził, że "jak się jest prezydentem, to życie prywatne jest specyficzne". - Ja liczę się z tym, że całe moje życie jest podporządkowane pełnieniu tego urzędu ze wszystkimi tego konsekwencjami - mówił.
Zaznaczył jednak, że "prezydent nie powinien być podsłuchiwany". - Jest to przekroczenie pewnych barier, jak to ostatnimi czasy dzieje się w polskiej politycy - mówił.
ZOBACZ: Krzysztof Brejza był inwigilowany Pegasusem. Mówi, kogo warto przesłuchać
- Natomiast gdyby się okazało, że jestem podsłuchiwany przez polskie służby, które stoją też na straży mojego bezpieczeństwa oraz państwa, które zarazem pełnią też ochronę kontrwywiadowczą w jakimś sensie, to zakładam, że musze się z takimi sytuacji liczyć - mówił.
- Nie znam żadnego powodu, dla którego mógłbym być podsłuchiwany nielegalnie - powiedział i dodał, że w takiej sytuacji odpowiednie osoby powinny ponieść konsekwencje.
Zaproszenie od Bidena. "Ładny gest"
Prezydent był też dopytywany o relacje z szefem polskiego rządu. - Premier Tusk jest dobrym rozmówią, a przede wszystkim kompetentnym politykiem z wielkim doświadczeniem i wielką wiedzą - powiedział.
Odnosząc się do zaproszenia przez Joe Bidena do USA polskiego premiera i prezydenta z okazji 25-lecia członkostwa Polski w NATO, Duda ocenił, że to "bardzo ładny gest". - To dla mnie wydarzenie o charakterze z jednej strony uroczystym, oczywiście politycznym, ale w znaczeniu bardzo symbolicznym - powiedział i przypomniał o deklaracjach prezydenta Stanów Zjednoczonych dotyczących art. 5 NATO.
ZOBACZ: Szef NATO krytycznie o decyzji USA. "Już widzimy wpływ"
Rymanowski zapytał też o ewentualne powstanie tzw. armii europejskiej. Zdaniem Dudy "armie europejskie powinny ze sobą dobrze współpracować i powinny mieć formułę współpracy, ale to wszystko powinno być także w ramach NATO". - Wzmocnijmy naszą współpracę, produkujmy razem amunicję, twórzmy większą siłę. Po co? Po to, żeby NATO było mocniejsze - powiedział.
Prowadzący zapytał, czy Polska powinna zbiegać o uczestnictwo w programie nuclear sharing, polegający na udostępnieniu broni atomowej. - To są decyzje sojusznicze. Ja uważam, że to wzmocniłoby nasze bezpieczeństwo - ocenił.
"Bodnar łamie prawo"
Rymanowski poruszył też sprawy z polskiego podwórka. Zapytał m.in. o pracę ministra sprawiedliwości. - Uważam, że pan Adam Bodnar łamie prawo - powiedział Duda odnosząc się do "usunięcia w sposób nielegalny Prokuratora Krajowego".
ZOBACZ: Wotum nieufności wobec Adama Bodnara. Sejm zdecydował
Prokuratura cofnęła wniosek o uchylenie immunitetu byłemu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. - Może o to właśnie chodziło z przejmowaniem prokuratury - powiedział Duda.
- Ale co pan sugeruje? - zapytał Rymanowski. - Nic panie redaktorze, tak po prostu mówię - powiedział i dodał, że debata nad immunitetem Grodzkiego powinna przetoczyć się przez parlament.
Wszystkie odcinki programu dostępne TUTAJ.
Czytaj więcej