Miedwiediew zaatakował europejskich polityków. "Nijacy technokraci"
"Mroczni, nijacy technokraci, którzy zamiast rozwiązywać problemy narodowe, zajmują się realizacją ideałów euroatlantyckich" - tak o przywódcach państw europejskich mówił wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew. Oszczędził tylko dwóch premierów państw UE.
W wywiadzie dla agencji TASS znany z kontrowersyjnych komentarzy były premier i były prezydent Rosji tym razem postanowił ocenić europejskich przywódców.
Dokonując ich oceny stwierdził, że w większości to "mroczni, nijacy technokraci".
"W Europie, jak mówiłem wiele razy, nie ma już wszystkich prawdziwych przywódców. Nadeszło pokolenie tępych, nijakich technokratów, którzy popierają jedynie ideały euroatlantyckie. Zamiast zajmować się swoimi problemami narodowymi, postępują zgodnie z instrukcjami Waszyngtonu" - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że są wyjątki potwierdzające regułę. Wymienił tutaj dwóch przywódców - premierów Węgier Viktora Obrana i Słowacji Roberta Fico. "A cała reszta to ludzie, którzy nie mają własnego stanowiska" - stwierdził.
Poprzednie pokolenie
Miedwiediew ocenił, że poprzednie pokolenie "europejskich osobistości" miało wewnętrzną siłę, aby zgłaszać sprzeciw, gdy poszczególne kwestie były ważne dla ich krajów. "Nie oznacza to jednak, że stanęli po stronie Rosji lub porzucili jakiekolwiek europejskie ideały" – zauważył polityk.
ZOBACZ: Miedwiediew znów grozi Polsce. Podał scenariusz ataku
Jako broniącego interesu swojego państwa przywódcy starej daty podał tutaj przykład Charlesa de Gaulle'a, który podczas prezydentury wycofał w 1966 roku Francję z wojskowych struktur NATO.
"Czy możecie sobie wyobrazić, żeby ktoś w ogóle o tym wspomniał? Teraz? Rozerwaliby go na strzępy i powiedzieli: natychmiast nas zaatakują, Kozacy znów będą galopować po Paryżu i świat po prostu się zawali" - mówił Miedwiediew.
"Upadek Rosji miałby tragiczne skutki"
Miedwiediew od początku wybuchu wojny w Ukrainie jest bardzo aktywny w mediach, a w sowich przesłaniach zwykle posuwa się do gróźb i obleg.
Kilka dni temu napisał w mediach społecznościowych, że "upadek Rosji miałby tragiczne skutki".
Polityk stwierdził, że jeśli Ukraina wygrałaby wojnę, to Federacja by się nie poddała i zrobiła wszystko, by odzyskać stracone ziemie. "Doprowadzilibyśmy do globalnej wojny z krajami Zachodu i wykorzystali cały arsenał naszego państwa" - przekazał były prezydent Rosji. Więcej na ten temat TUTAJ.
Czytaj więcej