Nadzorował Nawalnego w więzieniu. Putin właśnie go awansował
Nie milkną oskarżenia rzucane w stronę Kremla po śmierci Aleksieja Nawalnego. Sam Władimir Putin zdaje się jednak nie przejmować konsekwencjami - trzy dni po tajemniczym zgonie opozycjonisty awansował zastępcę szefa Federalnej Służby Więziennej. Walerij Bojariniew zlecił m.in. ograniczenie Nawalnemu dostępu do żywności.
O niedawnym awansie zastępcy szefa Federalnej Służby Więziennej poinformował bliski współpracownik zmarłego więźnia, Iwan Żdanow. Dyrektor założonej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie dokumentu podpisanego przez Walerija Bojariniewa.
Wysoki rangą oficer rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zleca w nim ograniczenie osadzonym możliwości zakupu jedzenia w więziennym sklepiku. Rozkaz dotyczył kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim, gdzie do grudnia 2023 roku więziony był Aleksiej Nawalny.
Awans dla funkcjonariusza MSW. Nadzorował kolonię karną Nawalnego
W poniedziałek, trzy dni po śmierci Nawalnego, funkcjonariusz został awansowany.
"Zastępca szefa Federalnej Służby Więziennej Walerij Bojariniew został mianowany pułkownikiem generałem (stopień w rosyjskim wojsku) służby wewnętrznej. Dekret przyznający Bojarinewowi nowy stopień został podpisany przez prezydenta Rosji Władimira Putina 19 lutego, trzy dni po śmierci polityka Aleksieja Nawalnego w kolonii" - przekazał Żdanow.
Współpracownik zmarłego opozycjonisty dodał, że "należy to rozumieć jako osobistą nagrodę Putina za tortury".
ZOBACZ: Europejskie państwa wezwały ambasadorów Rosji. Żądają wyjaśnień ws. Nawalnego
"Bojariniew osobiście nadzorował tortury Aleksieja Nawalnego w więzieniu. Ograniczenie rachunków za żywność dla Aleksieja, a także wszystkie inne tortury, są osobistym rozkazem Bojarinowa z FSIN" - czytamy we wpisie Żdanowa.
Poza Bojariniewem Władimir Putin awansował jeszcze trzech funkcjonariuszy służby więziennej oraz kilkudziesięciu pracowników innych wydziałów - podaje "Ukrainska Prawda"
Śmierć Aleksieja Nawalnego. Służby nie chcą wydać ciała
O śmierci rosyjskiego opozycjonisty poinformowała w piątek rosyjska służba więzienna. Nawalny miał poczuć się źle podczas spaceru na terenie kolonii karnej nr 3 w rosyjskim Jamalsko-Nienieckim Okręgu Administracyjnym. "Niemal natychmiast stracił przytomność" - przekazano w komunikacie.
W poniedziałek matka zmarłego opozycjonisty Ludmiła i jego rzecznik, Kira Jarmysz, przybyły do kostnicy w miejscowości Salechard. Kobiety domagały się wydania ciała, służby więzienne jednak odmówiły, strażnicy nie wpuścili też ich do budynku. W komunikacie wyjaśniono przekazano, że "badanie ciała Aleksieja Nawalnego potrwa 14 dni" - relacjonował w mediach społecznościowych Iwan Żdanow.
ZOBACZ: Matka Nawalnego apeluje. Zwraca się wprost do Putina
Władze na razie nie podały przyczyny nagłej śmierci Nawalnego, zagraniczne media i politycy nie mają jednak wątpliwości, że nie chodziło o naturalny zgon. Przeciwnik Kremla już w 2020 roku omal nie zginął na skutek otrucia nowiczokiem, podanym mu najprawdopodobniej przez rosyjskie służby specjalne.
Czytaj więcej