Krzysztof Brejza był inwigilowany Pegasusem. Mówi, kogo warto przesłuchać
- Na komisję ds. Pegasusa warto byłoby wezwać prokuratorów z Gdańska - powiedział europoseł Krzysztof Brejza (KO). Polityk stwierdził, że - jego zdaniem - poprzednia władza "zbierała haki" także na swoich polityków. - Chce pomoc panu Morawieckiemu. Wiem, że sprawa jest dla niego bardzo niewygodna. Uważam, że prokuratura powinna zbadać wątek inwigilacji również polityków PiS - przekazał europoseł.
26 stycznia odbyło się pierwsze posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, która ma ustalić prawidłowość i legalność czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do 20 listopada 2023 r. Komisja ma też dowiedzieć się, kto był odpowiedzialny za zakup oprogramowania szpiegującego i podobnych narzędzi dla polskich władz. Wiadomo, że podsłuchiwany za pomocą Pegasusa był m.in. Krzysztof Brejza.
- (W komisji ds. Pegasusa) spodziewam się ujawnienia nikczemności tej władzy PiS, kombajnu nienawiści, który niszczył ludzi, razem z prokuraturą Ziobry i telewizją publiczną Kurskiego. W moim przypadku to była nielegalna operacja, kradzież danych z mojego telefonu, ok. 80 tysięcy danych. Wgrywano mi też dane. Pierwsza agentka operacyjna uznała, że niczego nie ma, odsunięto ją od sprawy. Zniszczono płytę z pierwszego ataku tak, by nie było można odtworzyć, co wgrano w kolejnych. Operacja nikczemna, wytoczyłem siedem spraw sądowych i je wygrałem - powiedział Brejza w Polsat News.
Krzysztof Brejza inwigilowany Pegasusem. "Wielowątkowa intryga"
Europoseł stwierdził w rozmowie z Karoliną Soczewką, że to "sprawa, która nie miała miejsca w żadnym państwie europejskim". - Służy wykradały opozycjoniście SMS, miksowały je do postaci maila, który nigdy nie powstał i puszczały w telewizji rządowej, żeby atakować i szczuć na wybranego opozycjonistę. Tę sprawę m.in. też wygrałem - mówił polityk, dodając, że chce, by opinia publiczna poznała kulisy tej operacji, nazwiska i "moralność władzy PiS".
WIDEO: Krzysztof Brejza o podsłuchach Pegasusem
Operacja, która była prowadzona przeciwko Krzysztofowi Brejzie, miała kryptonim "Jaszczurka", a sam Brejza miał nadany pseudonim "Grzechotnik". - Mi służby dały nazwę obiekt "Grzechotnik". Zostałem nim dlatego, że byłem zbyt głośny i niebezpieczny dla władzy PiS. Rzeczywiście to był czas, kiedy ujawniałem nagrody w rządzie Beaty Szydło, co doprowadziło do spadku sondażowego o około 6-7 punktów procentowych. Działałem też w komisji Amber Gold, która ujawniała nazwiska prokuratorów z Gdańska, którzy zawalili sprawę, a byli później awansowani przez ludzi Ziobry i Święczkowskiego w strukturach nowej prokuratury PiS-owskiej - tłumaczył Brejza.
Stwierdził, że "nie ukrywa, że naraził się układowi gdańskiemu w prokuraturze". - Były zresztą związki między prokuraturami, którzy zawalili sprawę, a służbami. To wielowątkowa intryga - podsumował Krzysztof Brejza.
K. Brejza: Inwigilowała mnie żona radnego
Polityk KO stwierdził, że jego inwigilowała żona radnego z Inowrocławia. - Bez doświadczenia w służbach, przyjęta w 2016 roku, wcześniej była nauczycielką w technikum j. polskiego. Szanuje nauczycieli, ale uważam, że agentem operacyjnym powinien być doświadczony policjant. Z pewnością nie powinien być on związany z działaczem PiS, z którym w pewien sposób konkuruje. Sytuacja patologiczna - ocenił europoseł.
ZOBACZ: Pegasus wie wszystko. Jak działa system do inwigilacji?
- Jest tyle dowodów, tyle świadków, że tu nie da się "nie pamiętać". Panowie Święczkowski, Ziobro, Kamiński, Kaczyński, Wąsik nie będą mogli zasłaniać się "niepamięcią" - dodał Brejza.
K. Brejza mówi, kogo warto przesłuchać
Brejza ocenił też, że koniecznie przesłuchany musi być Ziobro, "bo to on odpowiadał za kontrolę operacyjną". - Delegował to na pana Święczkowskiego, wcześniej działacza Solidarnej Polski - tak jak Ziobro. Powinien być przesłuchany. W tej całej operacji "Jaszczurka" role odgrywali działacze Solidarnej Polski - bardzo bliscy znajomi Ziobry. To też taka rozgrywka wyeliminowania mnie i mojego taty - byłego prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy - żeby wstawić w jego miejsce ludzi Ziobry. Ci ludzie Ziobry tam byli i komisja dojdzie do tego - mówił.
- Nie wiem, czy nie warto byłoby wezwać też prokuratorów z Gdańska. Ostatnio ujawniono, że jedną z motywacji, dla których prokuratur regionalna Teresa Rutkowska-Szmydyńska z Pruszcza Gdańskiego, kierowała się przeciwko mnie, miały być niewygodne moje pytania ws. komisji Amber Gold, także uważam, że i prokuratorzy powinni być przesłuchani - mówił Brejza.
Inwigilowano Mateusza Morawieckiego? "Chce mu pomóc"
Miesiąc przed wyborami Remigiusz Signerski, nadzorujący tzw. sprawę inowrocławską, w której szukano haków na senatora KO Krzysztofa Brejzę i jego ojca, zrezygnował ze stanowiska. - To jest oczywiście powiązane, była to duża intryga, także myślę, że on i pan Michał Kierski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, który podał się do dymisji rok temu - podobno z tą sprawą. Nie widziałem tylu przypadków, by aż tylu prokuratorów podawało się do dymisji albo odmawiało prowadzenia śledztwa, jak w sprawie tego postępowania, w którym próbowano znaleźć cokolwiek na mnie. O czymś to świadczy. To byli prokuratorzy nominowani przez władze PiS. Nawet oni widzieli, jak bardzo jest to szyte, dlatego tym bardziej ich głos będzie głosem wiarygodnym - stwierdził Brejza.
ZOBACZ: Komisja ds. Pegasusa. Wśród powołanych świadków m.in. J. Kaczyński, Z. Ziobro i B. Szydło
Na początku miesiąca Brejza złożył zawiadomienie do Prokuratury Krajowej w sprawie "możliwości" inwigilowania byłego premiera Mateusza Morawieckiego systemem Pegasus. Informację w tej sprawie podało wcześniej RMF FM. - Chce pomoc panu Morawieckiemu. Wiem, że sprawa jest dla niego bardzo niewygodna. Uważam, że prokuratura powinna zbadać wątek inwigilacji również polityków PiS, ponieważ Kaczyński z Kamińskim przez lata budowali partię, która szuka haków, nawet na swoich - przekazał Krzysztof Brejza.
Polityk ocenił też, że "PiS będzie mieć duże problemy". - Dużo działaczy ze szczebla regionalnego, krajowego, otworzy oczy i uzna, że w partii o tak wątpliwym kręgosłupie moralnym nie chce działać - stwierdził europoseł.
Czytaj więcej