Zapytał Mateusza Morawieckiego o działkę od księdza. "Bardzo dziękuję za to pytanie"
Jeden z uczestników spotkania z Mateuszem Morawieckim zaskoczył byłego premiera i zapytał go o sprawę działki kupionej od księdza oraz o prom, którego budowę zapowiadało PiS. Polityk nie uchylił się od odpowiedzi, a nawet podziękował za pytanie, bo jak stwierdził, "może to ostatecznie wyjaśnić".
Były premier Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Lubartowa (woj. lubelskie). Podczas spotkania zgromadzeni mieli możliwość zadawania pytań politykowi.
Z okazji postanowił skorzystać jeden z mężczyzn, który postanowił skonfrontować polityka z niecodziennymi tematami.
Zapytał Morawieckiego o działkę od księdza
- Panie premierze, zna się pan na polityce i na biznesie, więc mam takie pytanie. Polacy byliby panu wdzięczni za udzielenie konkretnej rady, jak to zrobić. Mianowicie chodzi o to, co zrobić żeby kupić tanio atrakcyjną działkę od księdza i drogo ją sprzedać? - zapytał.
Chodzi o sprawę, którą media nagłośniły w 2021 roku. Jak wówczas informowano, żona Mateusza Morawieckiego, Iwona zarobiła ponad 14 milionów złotych na sprzedaży działek we Wrocławiu, które razem z mężem kupili w 2002 roku od parafii św. Elżbiety za 700 tysięcy złotych.
ZOBACZ: Lewica żąda od żony premiera, by upubliczniła swój majątek
- Ta działka, która została przez nas nabyta, ma dwie niezależne wyceny sporządzone przez dwóch niezależnych biegłych i została nabyta po cenie rynkowej - odpowiedział Morawiecki.
- Bardzo dziękuje za to pytanie, bo mogę to ostatecznie wyjaśnić - dodał.
Pytanie o prom. Morawiecki: Dwa są w realizacji
Mieszkaniec Lubartowa chciał się również dowiedzieć, co dzieje się z pewną rządową inwestycją, o której głośno było kilka lat temu.
- Mam znajomych, którzy od lat mieszkają w Szwecji. To są nasi rodacy, którzy przyjeżdżają raz lub dwa razy w roku do Polski. Teraz właśnie byli i pytali mnie, czy wiem, kiedy będzie wodowany ten prom, który pan przed laty obiecał, którego stępkę pan przybijał? Ja im mówię, że znam odpowiedz - mówił mężczyzna.
- Niedługo - wtrącił Morawiecki.
Pytający miał jednak inne zdanie na ten temat. - Ja wiem kiedy to będzie. Na świętego Dygdy, co go nie ma nigdy, bo ta stępka to chyba została już dawno zezłomowana - powiedział.
ZOBACZ: Joachim Brudziński: Nie będę się tłumaczył hołocie i popaprańcom. Chodzi o projekt promu "Batory"
Odpowiadając na to pytanie były premier przyznał, że "nie udało się tego zrobić w czasie zaplanowanym, ale dwa promy są realizowane".
- Może pan o tym nie wiedzieć, ale właśnie te dwa promy są w realizacji i Polacy pierwszy raz od dziesięcioleci zrobią w polskich stoczniach promy, które będą klasy przynajmniej europejskiej - podkreślił polityk.
- Także ja nie tylko za to nie będę się bił w pierś, ale ja jestem dumny z tego, że mieliśmy odwagę wbić tę łopatę w CPK, mieliśmy odwagę uderzyć tym młotkiem w tę stępkę i zacząć produkcję - powiedział.
- Ale chce jeszcze jedną rzecz powiedzieć, nawiązując do tej Szwecji. Jak ja sobie myślę z czego jestem tak najbardziej dumny i szczęśliwy, to z tego, że po dziesięcioleciach poniewierki, emigracji za chlebem, przez ostatnie 4-5 lat, w czasach rządów PiS, do Polski wróciło pół miliona naszych rodaków. Także ze Szwecji - dodał Morawiecki.
ZOBACZ: PiS obiecywało zbudowanie promu. "Katastrofa pokazująca totalną porażkę"
W czerwcu 2017 roku premier Mateusz Morawiecki wziął udział w uroczystym położeniu w stoczni w Szczecinie stępki pod budowę nowego promu samochodowo-pasażerskiego dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Jednostka miała być budowana przez Morską Stocznię Remontową Gryfia, na terenie Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
Prom budowany na pochylni Wulkan w Szczecińskim Parku Przemysłowym miał zostać przekazany armatorowi, zgodnie z początkowymi zapowiedziami, w 2020 roku.
Czytaj więcej