Puck. Władysław Kosiniak-Kamysz w pułapce? Rolnicy blokują drogi wyjazdowe z miasta
Wizyta szefa PSL w Pucku może nie przebiec tak, jak zaplanowano. Rolnicy dowiedzieli się, że Władysław Kosiniak-Kamysz wybrał się na uroczystości z okazji rocznicy zaślubin Polski z morzem. Ustawili blokady tak, aby jak najbardziej utrudnić mu opuszczenie miasta - ustalił Polsat News. - Państwo i UE robią wszystko, byśmy nie mieli na wyprodukowanie żywności - przekonuje jeden z protestujących.
Władysław Kosiniak-Kamysz od sobotniego poranka bierze udział w uroczystościach z okazji 104. rocznicy zaślubin Polski z Bałtykiem. W planie wydarzeń z udziałem wicepremiera przewidziano m.in. odebranie meldunku na Starym Rynku w Pucku (woj. pomorskie).
Na 10:00 zaplanowano mszę w lokalnym kościele, a około południa polityk PSL ma zjawić się w porcie rybackim, tam przemawiać i złożyć kwiaty przed pomnikiem gen. Józefa Hallera.
Protest rolników. Chcą zablokować drogi wyjazdowe z Pucka
Nie wiadomo jednak, czy plan wizyty uda się w całości zrealizować, bo o wizycie wiceszefa rządu w regionie dowiedzieli się rolnicy. Protestują oni przeciw unijnemu Zielonemu Ładowi, podobnie jak ich koledzy po fachu z innych europejskich państw. Narzekają też na coraz niższą opłacalność produkcji i napływ żywności z Ukrainy.
ZOBACZ: Protest rolników w Bydgoszczy. Próbowali dostać się do urzędu
Polsat News ustalił, że manifestujący chcą zablokować wszystkie drogi wyjazdowe z Pucka, aby uniemożliwić wicepremierowi powrót do Warszawy. Stoją już m.in. na drodze wojewódzkiej nr 216, biegnącej w stronę Redy. Są także na lokalnych szosach.
- To pokaz naszych sił przed 20 lutego (wówczas ma odbyć się większy, ogólnopolski protest - red.), jeśli nasze władze nie wykonają kroków do nas. Bronimy tego, co stworzyli nasi dziadkowie. Państwo (władze Polski - red.) i UE robią wszystko, byśmy się cofali, nie dawali rady, byśmy nie mieli na wyprodukowanie żywności dla siebie i kraju - mówił Polsat News Karol Lipkowski, jeden z protestujących rolników.
Rolnicy zablokowali też ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego
Jak przyznał, manifestujący "trochę spóźnili się", bo Kosiniak-Kamysz zdołał dotrzeć na czas do Pucka. - Mamy kilka ekip, jesteśmy zorganizowani. Mogą czekać i próbować wyjechać - zadeklarował.
Podobna sytuacja spotkała w piątek ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, również z PSL. Jechał na protest w mazowieckim Wyszogrodzie, ale zanim dotarł do miasta, zatrzymała go blokada rolników. Okazało się, że trwa tam spór między przewoźnikami a rolnikami.
Szef resortu próbował łagodzić nerwową atmosferę, zapowiadając m.in. rządowe konsultacje na przyszły tydzień. Protestujący nie byli jednak zadowoleni z takiego rozwiązania, tłumacząc, iż "nie mają czasu". - Żądamy natychmiastowo (pomocy) - stwierdził przedstawiciel manifestujących.
Czytaj więcej