Miedwiediew znów grozi Polsce. Podał scenariusz ataku
"Zachodni politycy powinni mówić swoim wyborcom gorzką prawdę, a nie traktować ich jak bezmózgich idiotów" - twierdzi w najnowszym wpisie Dmitrij Miedwiediew. Były rosyjski prezydent kreśli scenariusz wojennej konfrontacji z NATO. "Nasza odpowiedź będzie asymetryczna" - zapewnia wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa FR.
Znany ze swoich kontrowersyjnych komentarzy Dmirtij Miedwiediew po raz kolejny zabiera głos na temat potencjalnego konfliktu Rosji z NATO. Polityk twierdzi, że zachodnie kraje, w tym także Polska, dążą do konfrontacji z Moskwą.
"Przywódcy krajów NATO mówią, że 'musimy być przygotowani na wojnę z Rosją'. I choć Rosja wielokrotnie mówiła o braku planów konfliktu z krajami NATO i UE, niezwykle niebezpieczne pogawędki na ten temat trwają. Powody są oczywiste. Trzeba odwrócić uwagę wyborców, żeby uzasadnić wielomiliardowe wydatki na Ukrainę" - ocenia były rosyjski prezydent.
Według wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej europejscy przywódcy okłamują swoich obywateli powtarzając ostrzeżenia przed konfrontacją. "Jeśli taka wojna się wydarzy to zdecydowanie nie będzie przebiegać według scenariusza 'specjalnej operacji wojskowej' (rosyjskie określenie na inwazję z lutego 2022 roku - red.)" - przekonuje Dmitrij Miedwiediew.
ZOBACZ: Rosyjski nalot na Ukrainę. Jeden z pocisków leciał w stronę Polski
Miedwiediew o wojnie z NATO: Koniec wszystkiego
Bliski współpracownik Władimira Putina przyznaje, że państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego mają nieporównywalnie większy potencjał militarny w porównaniu z Rosją, dlatego Moskwa w przypadku konfrontacji nie będzie miała wyboru.
"Odpowiedź będzie asymetryczna. Dla ochrony integralności terytorialnej naszego kraju użyte zostaną rakiety balistyczne i manewrujące ze specjalnymi głowicami bojowymi" - przekonuje Miedwiediew.
"Dlatego zachodni politycy powinni mówić swoim wyborcom gorzką prawdę, a nie traktować ich jak bezmózgich idiotów. Wyjaśnijcie im, co naprawdę się stanie, a nie powtarzajcie fałszywej mantry o gotowości do wojny z Rosją" - pointuje polityk.
Rosyjska gospodarka w tarapatach
Zachodni analitycy wskazują na przestawienie rosyjskiej gospodarki w tryb "wojenny". Co czwarty rubel wydawany jest na zbrojenia, jednak w przeliczeniu tego wskaźnika na PKB okazuje się, że Moskwa znajduje się dopiero pod koniec pierwszej dziesiątki, w tyle za USA, Chinami i Indiami.
Ponadto Rosja od lat zmaga się z zapóźnieniem technologicznym oraz gospodarczym. Pensja minimalna w 2023 roku wyniosła w przeliczeniu na polską walutę ok. 700 złotych. Jednocześnie na podstawie danych Rosstatu (odpowiednik Głównego Urzędu Statystycznego) można oszacować, że blisko co czwarty Rosjanin (35 milionów ludzi) nie posiada w swoim domu wewnętrznej toalety. Ponad dwie trzecie tej grupy stanowią mieszkańcy wsi.
Dodatkowo marcowe wybory prezydenckie w Rosji, które mają na celu zwiększenie popularności Władimira Putina, mogą okazać się nie po myśli Kremla. Według wstępnych zapowiedzi Kreml liczy na ok. 70 proc. frekwencję.
Głosowanie ma odbywać się także za granicą, co ma posłużyć rosyjskiej władzy do destabilizacji sytuacji m.in. w państwach bałtyckich. We wtorek rzeczniczka rosyjskiego MSZ ostrzegała przed zdecydowaną reakcją Moskwy w przypadku "sabotażu przez kraje bałtyckie ich zobowiązań związanych z wyborami prezydenckimi w Rosji". Marija Zacharowa wskazała na możliwość wybuchu "protestów rosyjskiej mniejszości" zamieszkującej tereny Litwy, Łotwy oraz Estonii.
Czytaj więcej