"Ustalenia są bezwartościowe". Orlen odpowiada na raport NIK
PKN Orlen przy fuzji z Lotosem zbył aktywa o 5 mld zł taniej od wyceny - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Z przedstawionymi w dokumencie tezami nie zgadzają się włodarza państwowej spółki. - W naszej ocenie ustalenia raportu są bezwartościowe, z pewną tezą polityczną - powiedział Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych.
Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w poniedziałek raport dotyczący fuzji Orlenu i Lotosu. Zwrócono w nim uwagę na "rażąco niską cenę za sprzedaż aktywów Grupy Lotos".
Według ustaleń NIK, PKN Orlen, w związku z realizacją środków zaradczych przy fuzji z Lotosem, zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez NIK ich wartości.
Do zarzutów zawartych w raporcie odniósł się na konferencji prasowej członek zarządu PKN Orlen ds. finansowych, Jan Szewczak, który na początek zwrócił uwagę na upolitycznienie NIK.
"Raport jest nierzetelny i szkodliwy"
- Prezes Banaś już tak upolitycznił Najwyższą Izbę Kontroli, że jeśli chodzi o jej wiarygodność, to jest z tym duży problem - powiedział.
Następnie mówiąc już o samym raporcie stwierdził, że "zawiera on bardzo poważne błędy metodologiczne" oraz "posługuje się danymi, które nie maja nic wspólnego ze stanem faktycznym".
- Raport jest nierzetelny i bardzo szkodliwy: dla rynku, kapitalizacji, akcjonariuszy i bezpieczeństwa państwa. Naraża cały kraj na utratę wiarygodności - stwierdził.
ZOBACZ: Daniel Obajtek odwołany z zarządu Orlenu
Przypomniał, że raport opiera się na "bliżej nieznanych materiałach", bo NIK nie przeprowadziła w tej sferze kontroli w Orlenie (według NIK przeprowadzenie takiej kontroli uniemożliwiły władze spółki - red.).
- Z związku z tym, w naszej ocenie, ustalenia raportu są bezwartościowe, z pewną tezą polityczną. Zostały on zrobione po to, żeby udowodnić z góry określoną tezę, że aktywa Lotosu sprzedano za zbyt niska cenę - stwierdził Jan Szewczak.
- W naszej ocenie nie tylko nie straciliśmy 5 czy 7 mld zł, ale zyskaliśmy 9 mld zł na tej transakcji - podkreślił, zapowiadając publikację dowodzących tego danych.
"NIK posłużyła się błędnym wzorem i metodologią"
Zaznaczył jednocześnie, że "obliczając wartość grupy Lotos, NIK posłużyła się całkowicie błędnym wzorem i metodologią".
- Zastosowano formułę modelowej marży rafineryjnej razy moce przetwórcze razy pięć. Ta formuła stanowi skrajne uproszczenie. Bazuje na danych historycznych, nie uwzględnia kosztów przyszłych, zmian i wpływu na przyszłe wyniki - wskazał Szewczak.
Jak dodał, użycie mnożnika pięć świadczy o "niekompetencji i nieznajomości branży", ponieważ co do zasady mnożniki te są niższe.
ZOBACZ: Orlen pod lupą prokuratury. Chodzi o zaniżanie cen paliw
- Modelowa marża rafineryjna jest wskaźnikiem hipotetycznym i nie jest tożsama z realną marżą rynkową - wskazał członek zarządu Orlenu.
Przedstawiciel płockiego koncernu zwrócił również uwagę, że wszystkie wyliczenia dokonane przez NIK, opierają się na rosyjskiej ropie, a do początku 2022 roku ten wskaźnik wynosił już tylko 65 proc.
Jego zdaniem NIK w swoim raporcie pominęła takie fakty, jak realizacja dywersyfikacji dostaw. - Tego typu manipulacje pozwoliły podwyższyć wartość Lotosu, bo ropa rosyjska historycznie była tańsza, a więc dawała wyższą marżę, co w metodologii NIK daje wyższą wartość Lotosu - oświadczył Szewczak. - W naszej ocenie nie ma to nic wspólnego z wartością grupy - podkreślił.
Czytaj więcej