"Interwencja": Kto otruł Paulinę Antczak? Przebieg procesu wywołał protest
Rodzice 25-letniej Pauliny Antczak są przekonani, że została zabita. Gdy sprawę umorzono, wszczęli prywatne dochodzenie i doprowadzili do ekshumacji zwłok. Pozwoliło to biegłym ustalić, że została otruta. Oskarżony został chłopak Pauliny Dawid Z. Mężczyzna jednak zniknął, a przebieg procesu doprowadził do tego, że przed sądem we Wrocławiu zorganizowano protest obywatelski. Materiał "Interwencji".
Paulina Antczak miała 25 lat. Pochodziła z okolic Kalisza, ale od kilku lat mieszkała we Wrocławiu. Studiowała anglistykę. Rodzice kupili jej tu niewielką kawalerkę. Zamieszkała w niej razem ze swoim partnerem, 29-letnim Dawidem Z. Jej matka twierdzi, że kilka razy zauważyła na ciele różne siniaki.
- Raz powiedziała, że się o umywalkę uderzyła. Raz, że gdzieś w autobusie o barierkę… Jeden ogromny to widziałam na jej udzie – wspominała, gdy pierwszy raz "Interwencja" opowiadała o śmierci pani Pauliny.
- Gdzieś tam każdy po kościach czuł, że coś się dzieje niedobrego, ale nikt nie odważył się ruszać pewne tematy. Bo może udałoby się zapobiec tej tragedii – dodała przyjaciółka 25-latki.
Tajemnicze SMS-y i śmierć Pauliny
Po około trzech latach związku między Pauliną a Dawidem coś zaczyna się psuć. Coraz częściej dochodzi do kłótni. Paulina zaczyna wspominać o rozstaniu. Czara goryczy przelewa się jesienią 2014 roku. Dawid ogłasza wówczas wszystkim, że przyłapał Paulinę na zdradzie. Rozsyła SMS-y takiej treści:
"Nakryłem Paulinę i Jacka w łóżku, jak wróciłem z pracy. Paulina jest kompletnie pijana, nie da się z nią porozumieć."
"Zostanę do rana, żeby sobie krzywdy nie zrobiła, a rano idę do pracy i wtedy zadzwonię."
- On ją musiał pobić, bo tam były te ślady krwi, te wgniecenia, zbite lustro i ona po prostu ze strachu uciekła – uważa Iwona Antczak, matka pani Pauliny.
Jest 23 września 2014 roku. Po burzliwych zawirowaniach z Dawidem Paulina wraca do swojego mieszkania. Tego wieczoru planuje odbyć z nim ostateczną rozmowę. Następnego dnia Dawid odnajduje jej ciało. Dzwoni po pogotowie. Krótko po tym na miejscu pojawiają się śledczy.
- Twarz jest sina, z nosa krew widać… Ewidentnie widać, że została pobita – powiedział Kazimierz Antczak, ojciec pani Pauliny. Na jednej z fotografii widać ślad wkłucia na ręce.
- Prokurator uważa, że to jest ślad po reanimacji przez pogotowie. Tylko że jeżeli ona nie żyła w momencie przyjazdu pogotowia, nie mogło być podbiegnięcia krwawego. Widzimy też kroplówkę, która w jakiś dziwny sposób po zrobieniu zdjęć zniknęła i do tej pory nikt nie wie, gdzie ona się znajduje. Widać, że kroplówka jest zaparowana, czyli świeżo opróżniona. Pogotowie taką kroplówką nie dysponowało – dodał pan Kazimierz.
- Ten lek używany jest w lecznictwie zamkniętym. Gdy jest przedawkowany, podany w za dużej ilości, powoduje arytmię serca, zatrzymanie krążenia i śmierć – stwierdziła Justyna Flankowska, pełnomocnik rodziców Pauliny.
- Cała pozdzierana skóra tu gdzie stanik, siniak wielki w okolicach splotu, była cała pobita. Nie sposób było tego nie zauważyć. Badania laboratoryjne oraz sekcja zwłok nie wyjaśniły przyczyny zgonu – zaznaczyła Iwona Antczak.
- Bezpośrednio po śmierci Pauliny wpuszczono do tego mieszkania osoby trzecie – dodała Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców Pauliny.
- Prokurator od razu stwierdził: upojenie alkoholowe, śmierć we śnie… I to uśpiło czujność wszystkich – dodał Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012.
Umorzone śledztwo
Justyna Flankowska, pełnomocnik rodziców Pauliny wskazuje na zeznanie Dawida: - On twierdzi, że zastał ją około godziny piątej nad ranem. Natomiast, z materiału dowodowego wynika, że co najmniej półtorej godziny wcześniej, dokładnie o 3:29 wysłał do swojego ojca SMS-a o treści: "Odezwij się do mnie, Paulina nie żyje".
ZOBACZ: "Interwencja". Rodzice drżą o zdrowie córki. "W końcu dojdzie do tragedii"
Według kuzynki Dawida Z. nie jest on osobą wiarygodną. - Nieraz zostałam oszukana przez niego, tak jak tutaj są dwie wersje jego, czy 4:00, czy 3:00, on nie wie, co ma mówić. Tak samo jak było, że usłyszał trzask ściany, zobaczył, że Paulina nie żyje, reanimował ją. Nie wierzę, żeby coś takiego mogło go dobudzić – stwierdziła.
- Wystarczy te elementy połączyć wszystkie. Te SMS-y, ten siniak, to wkłucie, tę kroplówkę... Można to wytłumaczyć tylko w jeden sposób, że Paulina została zamordowana – uważa Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012.
W czerwcu 2015 roku śledztwo w sprawie śmierci Pauliny umorzono. Rodzice nie pogodzili się jednak z tym rozstrzygnięciem. Skierowali do sądu prywatny akt oskarżenia. Po kilkuletnim procesie, z braku dowodów, Dawid Z. został jednak uniewinniony.
- Sąd nie znalazł powodów do tego, żeby skazać. Wszystko, co można było powiedzieć w tej sprawie, to były spekulacje – przekazał Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Nowe fakty
Rodzice Pauliny odwołali się od postanowienia sądu. Udało im się też doprowadzić do ekshumacji szczątków ich córki. Znaleźli biegłych, którzy na ich koszt dokonali ponownej sekcji zwłok. Wykonali też badania toksykologiczne. Ich wynik rzucił na sprawę zupełnie nowe światło.
- Z opinii wynika, że miała w sobie bardzo duże stężenie Amiodaronu. Dopuszczalna dawka jest 1000-krotnie przekroczona. Po 8 latach od śmierci… Ile było w momencie śmierci - nie wiadomo - poinformował Kazimierz Antczak, ojciec nieżyjącej Pauliny.
ZOBACZ: "Interwencja". Spowodował poważny wypadek i uciekł. Zaskakujący wyrok
- Amiodaron to jest lek stosowany na arytmię serca, Paulina nigdy na serce nie chorowała, nigdy żadnych leków na arytmię nie przyjmowała – dodała Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców.
W maju zeszłego roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił wyrok uniewinniający Dawida Z. Kilka miesięcy później rozpoczął się jego ponowny proces. Mężczyzna nie pojawił się jednak na żadnej rozprawie. Ani sąd, ani prokuratura nie wiedzą, gdzie w tej chwili przebywa.
- Otrzymaliśmy pismo, że przesłuchiwani będziemy w obecności psychologa. My, w obecności psychologa. Zarządziła tak pani sędzia. Chyba głupich chcieli z nas zrobić – oceniła Iwona Antczak, matka nieżyjącej Pauliny.
Obywatelski protest
Kilka dni temu przed sądem we Wrocławiu zorganizowany został obywatelski protest. Grupa młodych ludzi postanowiła wyrazić swój sprzeciw wobec sposobu, w jaki prowadzona jest sprawa Pauliny. Chcą, aby nadzór nad nią osobiście przejął nowy minister sprawiedliwości. Nie wiadomo jednak, czy ktokolwiek zdecyduje się rozważyć ich postulaty.
- Każdy z nas może się znaleźć kiedyś w takiej sytuacji jak ofiara bądź rodzina ofiary, która będzie musiała walczyć o dobre imię dla swoich bliskich i o sprawiedliwość – powiedziała Bogna Szumiela, organizatorka protestu.
- Wszystkie organy, które miały im pomóc, są przeciwko nim. Wierzę, że sprawa zostanie przeniesiona. A wtedy jak najbardziej ta sprawiedliwość jest możliwa do osiągnięcia – podsumowała Justyna Flankowska, pełnomocnik rodziców Pauliny.
Reportaż wideo autorstwa Rafała Zalewskiego można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej