USA. Samolot spadł na osiedle domów. Trzy osoby zginęły

Świat
USA. Samolot spadł na osiedle domów. Trzy osoby zginęły
AP
W miejscowości Clearwater na Florydzie samolot spadł na dom

Trzy osoby zginęły w stanie Floryda, gdzie mały samolot spadł na osiedle domów mobilnych. Wśród ofiar jest pilot i dwoje mieszkańców budynku, w który uderzyła maszyna. Przyczyną tragedii była awaria silnika.

Do wypadku doszło w czwartek około godz. 19 czasu lokalnego w miejscowości Clearwater w stanie Floryda. Samolot typu Beechcraft Bonanza V35 spadł na osiedlę domów mobilnych. Na skutek tragedii na miejscu zdarzenia wybuchł pożar, który rozprzestrzenił się na trzy budynki. Jego dogaszenie zajęło strażakom całą noc. 

Samolot spadł na dom. Są ofiary

Lokalne służby przekazały informacje o trzech ofiarach. W wypadku zginął pilot i dwoje mieszkańców domu, w który samolot uderzył bezpośrednio. Szef miejscowego straży pożarnej Scott Ehlers poinformował, że znaleziono w nim większość szczątków maszyny. Osoby przebywające w pozostałych budynkach byli w stanie się z nich wydostać o własnych siłach. 

 

Ehlers dodał, że spodziewał się większej liczby rannych i bardziej rozległych zniszczeń w miejscu o tak gęstej zabudowie. - Mieliśmy dużo szczęścia - przyznał dziennikarzom obecnym na miejscu zdarzenia.

 

ZOBACZ: USA. Samolot przygotowywał się do startu. Nagle odpadło koło

Tragedia na Florydzie. "Zatrzęsły się okna i cały dom"

Samolot wystartował z portu lotniczego Vero Beach. Planowo miał wylądować w Clearwater Airpark, ok. pięciu kilometrów od miejsca wypadku. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) podała, że na krótko przed tragedią pilot zgłosił awarię silnika, wysyłając sygnał ratunkowy mayday. Chwilę później maszyna zniknęła z radaru na wysokości miejsca katastrofy.

 

Rick Renner, mieszkaniec Clearwater, opowiedział w rozmowie z "NBC News" o momencie wypadku. - Usłyszeliśmy coś, co wydawało nam się przejeżdżającym motocyklem. Kilka sekund później rozległ się głośny huk, okna się zatrzęsły, dom się zatrząsł - mówił.

 

Mężczyzna pobiegł na miejsce katastrofy, gdzie zastał szalejący pożar. - Nawet po jego ugaszeniu nie było widać, że tam był samolot, wszystko po prostu zniknęło - powiedział.

 

ZOBACZ: Australia. Nietypowa kolizja na lotnisku w Sydney. Samochód zderzył się z samolotem

 

FAA przekazało w komunikacie, że wypadek zostanie zbadany przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Transportu.

Kajetan Leśniak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie