Raport komisji Millera znów opublikowany. Oświadczenie MON ws. katastrofy smoleńskiej
Tzw. raport komisji Millera, dotyczący przyczyn katastrofy smoleńskiej, wrócił na stronę Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort wydał w tej sprawie komunikat, w którym stwierdza, że ten dokument "zgodnie z obecnym stanem prawnym jest jedynym wiążącym" ws. tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.
Jak czytamy w oświadczeniu MON, "w raporcie wskazano ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku samolotu Tu-154M oraz wydano stosowne zalecenia, które mają zapobiec podobnym wypadkom".
"Raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (wydany w 2011 roku, gdy tym organem szefował Jerzy Miller - red.) jest dokumentem kompletnym, opracowanym w Polsce przez narodowych ekspertów z zakresu prawa lotniczego, bezpieczeństwa lotów, konstruktorów, inżynierów oraz aktywnych pilotów i podstawę do oceny przebiegu i okoliczności katastrofy z 10 kwietnia 2010 r." - dodano.
Raport Millera znów na stronie MON. Bez załącznika nr 7
Ministerstwo przypomniało, że 19 stycznia w MON "powołano zespół do spraw oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego". "Składa się z grupy ekspertów, którzy mają ocenić rzetelność, zasadność oraz gospodarność działań podejmowanych przez byłą Podkomisję MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.".
ZOBACZ: W. Kosiniak-Kamysz poinformował o powołaniu nowego zespołu. Zajmie się podkomisją A. Macierewicza
Jak podkreślił resort, wśród opublikowanych w piątek dokumentów nie ma załącznika nr 7, "który zawiera informacje o obrażeniach, jakie odniosły ofiary katastrofy Tu-154M".
W raporcie Millera raporcie uznano, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny". Wskazano też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów.
W dokumencie zaznaczono, iż rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu "nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu". Wnioski te spotkały się z krytyką zwłaszcza ze strony Prawa i Sprawiedliwości. W 2018 roku, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego sprawowała władzę, raport Millera anulowano.
PiS przeciw raportowi Millera. Jacek Sasin mówił, że "wprowadza on zamęt"
Jacek Sasin, ówczesny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, twierdził, że "dotychczas cały czas wiele osób w Polsce, przede wszystkim politycy opozycji, powoływali się na ten dokument jako ten, który rzekomo miał zakończyć sprawę badania przyczyn katastrofy smoleńskiej".
ZOBACZ: W katastrofie smoleńskiej straciła matkę. "Cały czas jest to przedmiot politycznej walki"
- Zakończyć bez właściwie żadnych poważnych analiz, badania dowodów i zrekonstruowania wraku samolotu, bez analiz takich, które dzisiaj dokonują eksperci, również zagraniczni, bez sięgnięcia chociażby do bliźniaczego egzemplarza samolotu, który był w Polsce (...). (Raport) powstał "z powietrza", pod z góry założoną tezę i nie powinien funkcjonować w obrocie prawnym, bo wprowadzał zamęt - mówił.
Czytaj więcej