Syn Mariusza Kamińskiego zareagował na słowa Donald Tuska. "Pan już jest skazany"
Syn Mariusza Kamińskiego, Kacper zwrócił się publicznie do Donalda Tuska. W mediach społecznościowych napisał, że premier "jest skazany na hańbę na resztę życia". M. Wąsik i M. Kamiński po - ponownym - ułaskawieniu przez prezydenta wyszli na wolność, jednak Tusk zapowiedział na konferencji, że ich sprawa się jeszcze nie skończyła, a dopiero zaczęła.
"Panie Tusk. Ja i moja rodzina możemy być dziś dumni i wyjść z podniesioną głową do Polaków. To Pan musi się chować w zaciszach gabinetów przed obywatelami. Pan już jest skazany na hańbę na resztę życia" - napisał syn Mariusza Kamińskiego na portalu X.
Syn Kamińskiego zwrócił się do premiera Tuska
Kacper Kamiński odniósł się w ten sposób do wypowiedzi premiera, który powiedział w środę - już po tym jak skazani politycy opuścili więzienie - że "spawa panów Kamińskiego i Wąsika się nie skończyła, a dopiero zaczęła".
- To, co robili przez ostatnie 8 lat, także zasługuje na zainteresowanie organów ścigania. Gdyby nie prezydent Duda, nie mogliby użyć Pegasusa przeciwko działaczom opozycji; nie mogliby nielegalnie inwigilować oponentów politycznych. Panowie Kamiński i Wąsik są bezpośrednio odpowiedzialni za to, że kierowane przez nich służby chroniły chory układ władzy - stwierdził premier.
Tusk dodał wówczas, że pierwsze i "nieprawne ułaskawienie było po to, żeby ludzie, którzy nadużywali władzy, mogli jej dalej nadużywać".
We wtorek prezydent Andrzej Duda zdecydował o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Chwilę po godz. 21 politycy PiS opuścili zakłady karne. Premier skomentował wówczas sytuację krótkim wpisem na social mediach.
Kamiński i Wąsik na wolności
"Prezydent - tym razem prawidłowo - skorzystał z prawa łaski wobec przestępców. To wszystko" - napisał. Przypomnimy, że skazani prawomocnym wyrokiem politycy zostali aresztowani dwa tygodnie temu, a do zatrzymania doszło na terenie Pałacu Prezydenckiego.
Politycy mieli prowadzić protest głodowy w zakładach karnych, a Mariusz Kamiński rzekomo z tego powodu trafił - w bardzo złym stanie - do szpitala. Jednak politycy rządu zwrócili uwagę, że po wyjściu na wolność, skazani wyglądali zaskakująco dobrze. Co więcej, już następnego dnia pojawili się na spotkaniu z prezydentem.
Dariusz Ociepa zapytał o to Marcina Przydacza w porannym programie "Graffiti". Poseł komentując stan zdrowia Kamińskiego odparł, że "został zwolniony i ma prawo pracować".
- To jest chyba potwierdzony fakt, że był w szpitalu w związku z prowadzoną głodówką. Sam też potwierdzał, że był wbrew swojej woli przymusowo dokarmiany i to jeszcze taką powiedzmy najmniej humanitarną metodą, czyli sondą wprowadzaną przez nos - dodał Przydacz.
Czytaj więcej