Dramat w Warszawie. Kobieta wzywała pomocy, nikt nie zareagował
Przez ponad dwie godziny żaden z przechodniów, ani kierowców nie zainteresował się losem młodej kobiety, która wzywała pomocy na warszawskiej Pradze. Przemarznięta 29-latka próbowała zatrzymywać auta, ale niedługo później nie miała siły wstać z chodnika. Do tragedii nie doszło dzięki interwencji strażników miejskich.
Do dramatycznych zdarzeń doszło nieopodal Dworca Wschodniego w Warszawie. Z relacji warszawskich strażników miejskich wynika, że 29-latka leżała w śniegu blisko dwie godziny. Żaden z przechodniów nie zareagował.
Następnie kobieta dotarła na ulicę Kijowską, gdzie próbowała zatrzymać przejeżdżające samochody, jednak do kobiety nie zatrzymał się ani jeden kierowca. Ostatecznie 29-latka uklękła na chodniku i zaczęła wzywać pomocy.
ZOBACZ: USA. 22-latka zamarzła w aucie. Przed śmiercią wysłała rodzinie film
Warszawa: Kobieta nie miała siły wstać. Nikt jej nie pomagał
Przed godziną 9 losem 29-latki zainteresowali się strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, którzy patrolowali okolice dworca.
"Natychmiast zatrzymali radiowóz. Strażniczka podeszła do kobiety, która trzęsła się z zimna. Jej ubranie było mokre, a twarz i ręce sine. Kobieta nie miała siły wstać i samodzielnie utrzymać się na nogach. Była roztrzęsiona i płakała" - relacjonowali strażnicy miejscy w komunikacie z wtorku.
Kobieta została okryta kocami termicznymi, na miejsce wezwano pogotowie. Ostatecznie 29-latka została zabrana do szpitala.
Kilka godzin bez pomocy. Tragedia w Andrychowie
W listopadzie polską opinią publiczną wstrząsnęła informacja o 14-latce, która przez kilka godzin siedziała przed sklepem w centrum Andrychowa, kilkaset metrów od komisariatu policji. Nastolatką, która źle się poczuła dopiero po kilku godzinach zainteresował się jeden z przechodniów, który przeniósł ją do ciepłego sklepu. Po przewiezieniu do szpitala dziewczynka zmarła.
ZOBACZ: Andrychów. Śmierć 14-latki w centrum miasta. Ojciec dziewczynki zawiadomił prokuraturę
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był "obrzęk mózgu spowodowany masywnym krwawieniem". - Cechy wychłodzenia zostały przez biegłych zauważone. Nie wskazano, aby przyczyniły się one do śmierci dziecka - informował na początku grudnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Kowalski.
Czytaj więcej