Wolontariusze WOŚP chcieli kwestować przy kościele w Domachowie. Ksiądz nie wyraził zgody
"Uwaga: Ze względu na liczne kontrowersje nie zgadzam się na zbiórkę WOŚP na terenie przykościelnym" - czytamy w ogłoszeniu na stronie parafii pw. św. Michała Archanioła w Domachowie (woj. wielkopolskie). Zakaz kwestowania wzbudził sporo emocji wśród okolicznych mieszkańców i członków parafii, zapytaliśmy więc proboszcza, jakie są powody jego decyzji.
W niedzielę 28 stycznia wolontariusze w całej Polsce wyjdą na ulice w ramach 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kwestujący ustawiają się z puszkami w najczęściej uczęszczanych miejscach, w tym przy kościołach, gdzie wierni gromadzą się na niedzielne msze święte. Jak czytamy na stronie WOŚP, wolontariusze powinni wcześniej zapytać zarządzających danym miejscem lub obiektem o zgodę na kwestowanie na należącym do nich terenie.
Ci, którzy chcieli zbierać datki przy kościele św. Michała Archanioła w Domachowie, muszą poszukać dla siebie innej lokalizacji - ksiądz Paweł Minta stanowczo sprzeciwił się bowiem zbiórce na terenie swojej parafii. "Uwaga: Ze względu na liczne kontrowersje nie zgadzam się na zbiórkę WOŚP na terenie przykościelnym" - głosi komunikat na stronie internetowej wielkopolskiej parafii.
ZOBACZ: D. Tusk przekazał na aukcję WOŚP historyczny przedmiot. To pamiątka po gen. W. Sikorskim
Jak podaje lokalny serwis gostyn24.pl, który jako pierwszy opisał sprawę, ogłoszenie parafialne wzbudziło spore kontrowersje wśród mieszkańców, którzy nie rozumieją, dlaczego proboszcz nie chce wesprzeć organizowanej od lat akcji charytatywnej. Polsatnews.pl postanowił skontaktować się z duchownym i zapytać o "liczne kontrowersje", którymi ksiądz argumentuje zakaz.
Kontrowersyjne ogłoszenie parafialne. Ksiądz nie zezwolił na zbiórkę WOŚP
- Każdy może sobie sam odpowiedzieć albo poczytać w internecie. Nie ma potrzeby więcej tłumaczyć - mówił ks. Minta, odnosząc się działalności Jurka Owsiaka, organizatora WOŚP. - Sprawa jest prosta: nie jest to akcja związana z Kościołem, więc nie ma potrzeby, żeby się odbywała na terenie kościoła - dodał proboszcz.
Jak dalej stwierdził, niechętne wolontariuszom głosy pojawiały się również wśród wiernych - wolontariusze mieli w poprzednich latach utrudniać im wydostanie się z budynku kościoła. - Jeszcze gdyby te grupy wolontariuszy uczestniczyły w nabożeństwach, ale tak nie było - stwierdził proboszcz parafii w Domachowie.
ZOBACZ: Szymon Hołownia wsparł WOŚP. Wystawił barierkę sprzed Sejmu
- Prawdę mówiąc, co roku zezwalałem na tę zbiórkę, ale zacząłem się temu coraz uważniej przyglądać - tłumaczył duchowny i dodał, że chciał "podkreślić ten rozdział między WOŚP a Kościołem", który nie jest związany z ogólnopolską akcją. - Nikomu nie zabraniam udziału, mogą sobie chodzić po wsi, od domu do domu, ale niekoniecznie pójść na łatwiznę, czyli pod kościół - podsumował duchowny w rozmowie z polsatnews.pl
Tymczasem jeden z czytelników gostyn24.pl, Piotr Żółkowski, strażak i sołtys Krzyżanek oznajmił, że decyzja księdza go zszokowałam, ponieważ widzi, ile dobra wnosi akcja WOŚP. - Sam nie jestem wolontariuszem, ale jeśli znajdą się osoby chętne do kwestowania w Domachowie, to zapewniam asystę strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej - deklarował lokalnej gazecie.
Środki zebrane w ramach 32. Finały WOŚP zostaną przeznaczone na cel "Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych!".
Czytaj więcej