"Interwencja". Kupili meble w internecie. Stracili pieniądze
Sprzedawane w sieci meble okazały się fikcją. Dotarliśmy do klientów sklepu internetowego Agnieszki D. z Tarnowskich Gór. Kobieta kusiła atrakcyjną ceną, ale oferowanego towaru nie wysyłała. Materiał "Interwencji".
Anna Bednarczyk z Poznania w listopadzie ubiegłego roku planowała zrobić prezent swoim siostrzenicom. Niespodzianką miały być nowe meble. Pani Anna czuje się oszukana, bo do dziś nie ma zamówionych mebli, a trzy tysiące złotych przepadły.
- Zamówiliśmy meble ze strony. To były dwa komplety mebli, opłaciłam zamówienie. I wszystko poszło niby ok, bo dostałam jeszcze na maila wiadomość, że zamówienie zostało złożone. Na początku odpisywała. Wysłała mi link do formularza, że jeżeli rezygnuję z zakupu, to mam przesłać wypełniony formularz na maila. A potem oni mają 14 dni na zwrot pieniędzy. Po 14 dniach nastąpiła cisza, zupełna cisza – opowiada Anna Bednarczyk.
Poszkodowanych jest więcej
Pani Aleksandra i pan Bartosz również kupili meble w tym samym sklepie internetowym. Stracili po blisko dwa tysiące złotych. I tak samo jak w większości przypadków kontakt ze sprzedawcą urwał się zaraz po wpłacie pieniędzy. Poszkodowanych przez właścicielkę sklepu jest więcej.
- Chciałam kupić łóżko tapicerowane dla mojej chrześnicy do nowego mieszkania. Zakochała się w tym łóżku. Potem się rozczarowałam bardzo. Tam było napisane, że jest 30 dni na wyprodukowanie. No i czekałam te 30 dni. Co chwilę się próbowałam dowiedzieć, jak to wygląda. W ogóle mi jednak nie odpisywała, nie odbierała telefonów. I po 30 dniach napisałam, że idę na policję. I momentalnie dostałam maila, że anulowałam zamówienie. Straciłam 1800 złotych. Oferta była atrakcyjna. Jak zamawiałam to łóżko, to były dwa materace w gratisie. Okazja, więc się skusiłam – wspomina Aleksandra Kuśnierek.
ZOBACZ: "Interwencja". Twierdzą, że kierowca mógł ich zabić. Śledczy mają inne zdanie
- Po trzech dniach od zamówienia zadałem kilka pytań i kontakt był ok. Niestety nie mam ani łóżeczka, ani pieniędzy. Szukałem opinii i nie znalazłem żadnych negatywnych. Mój numer zamówienia to jest około 7500, więc wydaje mi się, że te 7500 osób musiało zostać oszukanych. Tak jak ja – ocenia Bartosz Milewski.
"Jak otrzyma pieniądze, to zaczyna szaleć"
Właścicielką internetowego sklepu jest Agnieszka D. z Tarnowskich Gór. Jedna z poszkodowanych osób twierdzi, że działalność Agnieszki D. jest fikcją. A meble nigdy nie trafiają do kupujących.
- To jest banalnie proste. Ona sprzedaje na licznych portalach, stronach, towar, którego fizycznie nie ma. Jak ona otrzyma pieniądze, to zaczyna szaleć. Czy to drogie wakacje, imprezy czy zakupy – przekazała nam.
Udaliśmy się do Bytomia. Tu zarejestrowana jest firma Agnieszki D.
- Nie ma tu takiej. Miała tu tylko adres, ale już nie. Firma jako firma nigdy nie miała tu swojej siedziby. Tu był tylko adres – słyszymy.
ZOBACZ: "Interwencja": Nagle wyrzucili z pracy ponad sto osób. Wyroki nic nie zmieniają
Nieuczciwą sprzedawczynię odnajdujemy w jej domu w Tarnowskich Górach. Kobieta nie ma sobie nic do zarzucenia.
Agnieszka D.: Nie dzisiaj. Jestem niedostępna.
Reporter: No, ale widzę, że pani jest…
Agnieszka D.: Ja jestem dzisiaj niedostępna.
Reporter: Ale stoi przecież pani przede mną. Kiedy pani te pieniądze odda? Pani Agnieszko…
Sprawą zajęła się prokuratura
Niedawno sprawą zainteresowała się prokuratura w Gliwicach. Śledczy rozpoczęli już przesłuchania. Poszkodowani przez Agnieszkę D. liczą, że uda się im odzyskać pieniądze. Choć nie jest to takie proste.
ZOBACZ: "Interwencja": Zabójstwa kobiet w Brójcach. Jest zwrot w sprawie
- Nigdy się nie skuszę na taką okazję. Już wolę kupić stacjonarnie, więcej zapłacić, ale nie być oszukanym - podsumowuje Aleksandra Kuśnierek.
Interwencja/Paweł Gregorowicz
Czytaj więcej