Policja: Odejście insp. Krzysztofa Smeli nie ma związku z zatrzymaniem Kamińskiego i Wąsika
Policja opublikowała komunikat, w którym zaprzecza, by odejście ze służby I zastępcy Komendanta Stołecznego Policji insp. Krzysztofa Smeli, miało związek ze sprawą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To odpowiedź na doniesienia medialne, według których w tle rezygnacji policjanta miały być "naciski na stosowanie środków techniki operacyjnej – w tym między innymi podsłuchów".
"Informujemy, że zastępca komendanta policji insp. Krzysztof Smela złożył raport o przejście na emeryturę już w dniu 8.11.2023 r., a następnie go wycofał" - przekazano w mediach społecznościowych polskiej policji.
"Po przeglądzie kadrowym kierownictwa policji, złożył kolejny w dn. 10.01.2024" - dodano.
Oświadczenie policji ws. odejścia insp. Krzysztofa Smeli
Jednocześnie policja zaprzecza medialnym doniesieniom, by przejście na emeryturę insp. Smeli było powiązane z zatrzymaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
"Sugerowanie, że I zastępca Komendanta Stołecznego Policji insp. Krzysztof Smela odchodzi ze służby w związku z realizacją przez Policję postanowienia sądu jest nieprawdziwe i krzywdzące dla całej formacji. Pan komendant odejdzie na emeryturę w dn. 2 lutego 2024 r." - przekazała policja.
ZOBACZ: Spór o Prokuratora Krajowego. Oświadczenie zastępców Adama Bodnara
- Pierwszy raport o odejście ze służby z policji inspektor Smela złożył już 8 listopada. Miał odejść 3 stycznia, ale kiedy okazało się, że zastępca komendanta głównego inspektor Dariusz Augustyniak będzie pełnił obowiązki komendanta głównego, inspektor Smela wycofał swój raport, chciał pozostać w służbie - wyjaśniła p.o. rzecznika prasowego Komendanta Głównego Policji Katarzyna Nowak.
- Kolejny raport o odejście ze służby złożył 10 stycznia, nie miało to nic wspólnego z tym, co napisała "Rzeczpospolita" - dodała. - Druga decyzja nie jest absolutnie związana z czynnościami prowadzonymi w związku z zatrzymaniem pana Kamińskiego i Wąsika - przekazała.
Dodała, że decyzja ta "jest związana z tym, że Komendant Główny Policji prowadzi od momentu objęcia stanowiska przegląd kadrowy i z pewnymi osobami chce pracować, a z innymi nie". - Pewne osoby mają możliwość pełnienia dalej służby, a innych komendant nie widzi na stanowiskach, które zajmowały dotychczas i tak było w przypadku inspektora Smeli - powiedziała.
Media: W tle sprawa Kamińskiego i Wąsika
W piątek "Rzeczpospolita" informowała, że "aby jak najszybciej zatrzymać Kamińskiego i Wąsika, chciano zastosować technikę operacyjną, a więc podsłuchy, by ustalić gdzie są i co planują, oto dlaczego prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nalotu na Pałac Prezydencki".
Powołując się na nieznane źródło "Rz" podała, że "presja miała być wywierana na wiceszefa stołecznej Policji Krzysztofa Smelę, pierwszego zastępcę komendanta stołecznego policji ds. kryminalnych. Nie chciał temu ulec, został więc wyłączony z akcji. Na znak sprzeciwu podał się do dymisji, składając raport o odejście na wcześniejszą emeryturę - słyszymy w środowisku służb. Czy kontrolę zastosowano? Tego nie udało nam się ustalić".
- Podejmowaliśmy wyłącznie czynności administracyjne, porządkowe. Nie ma potrzeby stosowania kontroli operacyjnej w momencie, kiedy osoby wychodzą do mediów, nagrywają briefing, to nie ma potrzeby ustalania, gdzie te osoby się znajdują, bo same podają - przekazała w sobotę p.o. rzecznika prasowego Komendanta Głównego Policji Katarzyna Nowak.
Czytaj więcej