Rosja. Nowosybirsk zalany z powodu pęknięcia rury. Mieszkańcy odcięci od dostaw ciepła
Nowosybirsk został zalany z powodu pęknięcia rury. Część miasta jest teraz odcięta od ogrzewania i dostaw ciepłej wody, a temperatury w regionie spadają do -25 stopni Celsjusza. Występują również utrudnienia w kursowaniu komunikacji publicznej. W sprawie wszczęto dochodzenie.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań i zdjęć przedstawiających zmagający się ze skutkami awarii Nowosybirsk. Widać na nich parującą wodę, która tworzy ponad ulicami gęstą mgłę oraz zanurzone w niej samochody.
Jak relacjonują użytkownicy, pękła rura centralnego ogrzewania, która zbudowana została jeszcze w 1974 r. Woda nie tylko zalała dużą część miasta. Z powodu tak poważnej usterki nie działa ogrzewanie.
ZOBACZ: Rosja. Ewakuacja lub taśma klejąca. Mieszkańcy Biełgorodu dostali wybór
Jest to duży problem dla mieszkańców, ponieważ trwa akurat pik syberyjskich mrozów. W nocy z czwartku na piątek temperatura w tym regionie spadła do -25 st. C. Zalane zostały także drogi oraz tory, rozkłady jazdy komunikacji miejskiej musiały być zmodyfikowane.
Pęknięta rura w Nowosybirsku. Wszczęto dochodzenie
Rada Miejska Nowosybirska podaje, że pozbawionych ogrzewania i ciepłej wody było 237 nieruchomości, w tym szpitale, domy oraz inne instytucje socjalne.
Rosyjskie kanały informacyjne podają również, że wszczęto dochodzenie, którego zadaniem jest zidentyfikowanie i ukaranie winnych wystąpienia awarii. Stwierdzono, że nagłe uszkodzenie rury, która "funkcjonowała od bez przerwy od pół wieku" może nie być przypadkowe.
Nowosybirsk to największe miasto na Syberii oraz trzecie co do liczby mieszkańców (1 620 162) miasto rosyjskie po Moskwie i Petersburgu.
ZOBACZ: Rosja. Siarczyste mrozy dotarły na Syberię. Jest najzimniej na świecie
Dodajmy, że nie jest to jedyne rosyjskie miasto, które ma obecnie problem z dostawą ciepła. Na przedmieściach Moskwy wystąpiły problemy z infrastrukturą energetyczną.
"Temperatura w mieszkaniach wynosi pięć stopni. Wszyscy, którzy mogli, już ewakuowali się samodzielnie. Ci, którzy pozostali, ogrzewają się, jak mogą. Dzieci chorują" - przekazała mediom jedna z mieszkanek.
Czytaj więcej