Mateusz Morawiecki zastąpi prezesa PiS? Nowa deklaracja polityka
- Chciałbym również wystartować w tym zaszczytnym wyścigu - powiedział Mateusz Morawiecki, wyrażając chęć objęcia stanowiska prezesa Prawa i Sprawiedliwości po Jarosławie Kaczyńskim. Polityk odniósł się również do planów dotyczących wyborów prezydenckich w 2025 roku.
W poniedziałek Mateusz Morawiecki gościł w porannym programie Radia Zet, gdzie został zapytany m.in. o to, czy chciałby przejąć stery w PiS po tym, jak prezes Jarosław Kaczyński odejdzie na emeryturę.
- Chciałbym, żeby pan prezes jak najdłużej był szefem PiS. Spajał nasz obóz - podkreślił polityk. - Potem chciałbym również wystartować w tym zaszczytnym wyścigu, w tej konkurencji - zadeklarował Morawiecki. Dopytywany, czy to oznacza, że chciałby przejąć funkcję szefa PiS, odparł "tak".
ZOBACZ: Prawdziwe motywy J. Kaczyńskiego. "Nie chodzi o ucieczkę przed D. Tuskiem"
Kolejną kwestią, której dotyczyła rozmowa, były wybory prezydenckie, które odbędą się w 2025 roku. Gdy padło pytanie o to, czy Morawiecki zamierza w nich kandydować, stwierdził że: "Tę decyzję podejmie komitet polityczny PiS". Ma to nastąpić za około 10 miesięcy.
Immunitet Grzegorza Brauna. Morawiecki zdradził, jak będzie głosować
Morawiecki zdradził również, że będzie głosował "za" podczas głosowania nad uchyleniem immunitetu Grzegorza Brauna w związku z incydentem zgaszenia przez polityka Konfederacji świecy chanukowej gaśnicą.
Natomiast w przypadku odwołania wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka z prezydium Sejmu będzie głosował przeciwko. - Ja uważam, że wszystkie kluby powinny być reprezentowane w prezydium Sejmu. Ne jest rolą większość parlamentarnej dobierać sobie, kto może być wicemarszałkiem, a kto nie - skomentował.
ZOBACZ: Grzegorz Braun. Krzysztof Bosak o zachowaniu posła: Chuligańskie działanie
Polityk zapowiedział też, że w styczniu ruszą prace kierowanego przez niego Zespołu Pracy Państwowej. - Będzie on koncentrował się na pracy w kilkunastu obszarach. Do każdego z tych kilkunastu obszarów będę zapraszał wielu ludzi - i polityków, i ekspertów. Chcę włączyć jak najwięcej specjalistów, także samorządowców, także przedsiębiorców do tego zespołu - wyjaśnił były premier. Zastrzegł jednak, że nie będzie to tzw. gabinet cieni.