Ukraina. Rosyjskie rakiety spadły na hotel w Charkowie. Są ranni
Rosjanie przypuścili nocny atak rakietowy na hotel w centrum Charkowa. W budynku przebywało wtedy kilkadziesiąt osób - 13 zostało rannych. Wśród poszkodowanych znaleźli się m.in. dwaj tureccy dziennikarze.
Dwa pociski S-300 spadły na trzypiętrowy hotel w dzielnicy kijowskiej w Charkowie w środę późnym wieczorem, w budynku wybuchł pożar, zniszczone zostały również zaparkowane obok samochody. Na miejsce wysłano jednostki Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, policję oraz pogotowie ratunkowe - informuje w mediach społecznościowych Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, która opublikowała zdjęcia zniszczonego budynku.
Na miejscu pracowało około 70 ratowników.
Atak na Charków. Rannych 13 osób
Rannych jest czterech mężczyzn w wieku od 31 do 38 lat i siedem kobiet w wieku od 23 do 71 lat. 35-letni mężczyzna jest w stanie ciężkim, osiem pacjentów jest w stanie średnim - poinformował szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Ołeh Syniehubow.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Erdogan rozmawiał z Zełenskim. Chce pogodzić Kijów z Rosją
Mer Charkowa, Ihor Terechow, przekazał, że w wyniku rosyjskiego ataku uszkodzony został nie tylko hotel.
"Nie było tam ani jednego żołnierza. Było za to 30 cywilów, z których jedenastu zostało rannych od rosyjskich rakiet. Wśród ofiar są tureccy dziennikarze. Cała jedenastka przebywa obecnie w szpitalach, jedna jest w bardzo ciężkim stanie. Oprócz hotelu uszkodzone zostały budynki mieszkalne - jeden komunalny, jeden prywatny, salon samochodowy i przedsiębiorstwo produkcyjne. Ludzie, którzy tego potrzebowali, zostali przeniesieni w inne miejsca" - przekazał urzędnik w cytowanym przez serwis UNIAN oświadczeniu.
Później AFP podało, że rannych zostało 13 osób, w tym obywatel Turcji i Gruzin.
Czytaj więcej