"Interwencja". Fortuna "polskiego króla bitcoinów" rosła. Nagle zaginął

Polska
"Interwencja". Fortuna "polskiego króla bitcoinów" rosła. Nagle zaginął
Sylwester Suszek okrzyknięty został "polskim królem bitcoinów", potem zniknął

Sylwester Suszek okrzyknięty został "polskim królem bitcoinów". Stworzył pierwszą w kraju giełdę kryptowalut i w bardzo szybkim czasie zbił niewyobrażalną fortunę. Sukces miał też swoją ciemną stronę i zakończył się dramatycznie. W marcu 2022 roku mężczyzna udał się na spotkanie z biznesmenem, po którym zaginął. Materiał "Interwencji".

Sylwester Suszek to dla wielu osób symbol sukcesu. Dowód na to, że w życiu zrealizować można nawet najśmielsze marzenia. Syn górnika, inwestując w kryptowaluty, w ciągu zaledwie kilku lat doszedł do niewiarygodnej fortuny. 

 

- Każdy biznes ma ryzyko. Nie ma biznesu bez ryzyka. Jeżeli ktoś państwu mówi, że zarobicie na 100 procent, to jest bzdura i oszustwo. Nie ma takiego biznesu. Ja cały czas inwestuję w bitcoiny, co trochę, to dokupuję bitcoiny, i krótko: albo będę miał jeszcze więcej, albo nie będę miał nic - mówił Sylwester Suszek, udzielając wywiadu w mediach społecznościowych.

Sylwester Suszek miał plan na podbicie Europy

- Pamiętam 2015 rok, jak jeden bitcoin kosztował 1500 zł, a 2017 rok to jest 70 000 zł. 2021 rok - 240 000 zł, więc nawet, jeśli ktoś kiedyś kupił i zapomniał, to mógł się stać milionerem - twierdzi Nicole Suszek, siostra zaginionego pana Sylwestra.

 

- Ciężko mi jest stwierdzić, jaki gromadził majątek w tamtym czasie, natomiast myślę, że pojęcie miliarder jest tutaj prawdopodobne. A przynajmniej możliwe. Jestem przekonany, że byłby w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków - uważa Maciej Wieczorek, twórca kanału Expert w Bentleyu na YouTube, na którym kilka lat temu przeprowadził rozmowę z Suszkiem.

 

W 2014 roku Sylwester Suszek zakłada BitBay - pierwszą giełdę kryptowalut w Polsce. Platforma odnosi ogromny sukces. Po czterech latach jej miesięczny obrót przekracza półtora miliarda dolarów. BitBay staje się jedną z największych tego typu giełd w Europie. Planował zbudowanie wieżowca, nowej siedziby firmy. 

 

- To miała być wisienka na torcie jego kariery zawodowej - zaznacza Nicole Suszek.

Wielkie pieniądze, wielkie ryzyko 

- BitBay był taką giełdą, która była ładna, schludna i bardzo prosta w obsłudze. W godzinę, dwie można było nauczyć się świata kryptowalut i wykonać pierwszą transakcję. Ta branża przyciąga ludzi, którzy chcą zarobić na niczym. I nie oceniając tego, ale jednak są to często specyficzne osoby, i nie każda z nich jest gotowa na to, że nie tylko na niczym nie zarobi, ale na niczym straci... Szczerze mówiąc: zastanawiałem się, dlaczego tak jest, że taka osoba jak on porusza się bez ochrony - mówi Maciej Wieczorek z kanału Expert w Bentleyu.

 

- Wiele osób naprawdę się wkręca w ten temat… Mówi się, że większość osób na tym rynku traci, no i jest to na pewno prawda - dodaje jeden z handlarzy kryptowalut.

 

W 2018 roku nad BitBay zaczęły zbierać się czarne chmury. Firma została umieszczona na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Co więcej: w mediach zaczęły pojawiać się informacje, że część biznesowych partnerów Suszka ma powiązania z półświatkiem przestępczym. Suszek postanowił wówczas przenieść siedzibę firmy na Maltę.

Podejrzane interesy 

- Gdybyśmy nie musieli, to na pewno byśmy się nie przeprowadzali - mówił Sylwester Suszek, pytany, czy w Polsce są aż tak złe warunki dla takiego biznesu, czy Malta zaproponowała tak dobre, że zdecydował o przeniesieniu biznesu.

 

- Dochodziło do mnie, że mojemu bratu gdzieś tam ktoś grozi, mój brat chciał dla świętego spokoju wyjechać i żyć za granicą… Nie mówił, kto mu grozi. Zostało jego ferrari zniszczone, siekierami ktoś poniszczył... Jeżeli ktoś wbił mojemu bratu siekierę w ferrari, no to już musiał mieć naprawdę nierówno pod sufitem - ocenia Nicole Suszek.

 

- Dla mnie to jest jasny sygnał: dzisiaj porąbaliśmy ci auto, jutro siekierą możemy porąbać ciebie albo twoje dzieci, albo twoją rodzinę - to już w domyśle. Jest to bardzo czytelny sygnał. Za jego zaginięciem stoi ktoś, kogo znał bardzo dobrze, z kim utrzymywał kontakty, kto znał jego harmonogram dnia i kto wiedział, w które auto należy wbić siekierę - zaznacza prywatny detektyw Arkadiusz Andała.

 

- Bardzo był pewny siebie, ja mu mówiłem: Dziecko, wyluzuj… Ale ja to sobie mogłem pomówić tylko. Nic więcej - dodaje Jerzy Suszek, ojciec pana Sylwestra.

Milioner spotkał się z przyjacielem. Potem zniknął 

W 2021 roku Sylwester Suszek sprzedaje BitBay. Nadal prowadzi jednak rozległe interesy na całym świecie. Często spotyka się ze swoim przyjacielem - śląskim biznesmenem Marianem W. 10 marca 2022 roku odwiedza go na terenie jego firmy. 

 

- Tam jest miejsce, gdzie tankuje się helikoptery i obok było to biuro, gdzie oni sobie robili te spotkania. To było w biały dzień. Wcześniej brat zawiózł syna do przedszkola - wspomina Nicole Suszek.

 

Sylwester Suszek udał się na spotkanie samochodem. Później ślad po nim zaginął, pozostało natomiast jego auto.

 

- Z tego, co mówił pan Marian, to ktoś po niego przyjechał - mówi Nicole Suszek.

 

- Co tam się stało, tego nikt nie wie. Oprócz niego i tego właściciela. On nie chce z nami rozmawiać - zaznacza Jerzy Suszek.

 

Nie udało nam się skontaktować z Marianem W. Informacji nie udzielił nam też nikt z jego firmy.

 

- W momencie zaginięcia brat miał przy sobie tę saszetkę, w której zawsze miał telefon. Udało się go zlokalizować. W tym miejscu, w którym my teraz chodzimy – opowiada Nicole Suszek.


- Pani zdaniem: pani brat nadal gdzieś tutaj jest? – dopytujemy.

 

- Jeżeli by był, to już tylko jego zwłoki. Które się rozkładają. 

 

Prywatny detektyw Arkadiusz Andała podejrzewa, że telefon podrzucono, by zmylić trop. 

 

- Nawet najgłupsi przestępcy wiedzą, że tam, gdzie się telefon loguje, tam ściąga się uwagę śledczych - argumentuje. 

 

Po zaginięciu brata Nicole Suszek zaczęła otrzymywać wiadomości głosowe. 

 

- Z prośbą, żebym pomogła. Słychać na nich głos podobny do mojego brata. Prosił o 34 bitcoiny, że ci ludzie chcą 34 bitcoiny. Na tamten moment to było 12,5 miliona złotych - mówi.

Tajemnicze telefony do siostry zaginionego milionera

To fragmenty tych nagrań: 

 

"Kochani, bardzo potrzebuję waszej pomocy. Ja, Sylwester Suszek proszę o przesłanie na mój adres podany w mailu 34 bitcoinów. Proszę, zróbcie to jak najszybciej. Siostra, nie ufaj nikomu". 

 

"Nie mam możliwości dodać coś od siebie, bo czytam z kartki. Jeżeli mi nie pomożecie, to niestety już nigdy się nie zobaczymy. Zrozumcie, że życie jest ważniejsze niż zasrane pieniądze. Oni następnie zrobią krzywdę moim dzieciom".

 

- W mailach były różne wiadomości: że zegar tyka, że nudzi im się już zmuszanie mojego brata do czytania z kartki, że na moim bracie się nie skończy, że całe życie będę żyła w strachu, że wytępią mi całą rodzinę. Policja uznała, że to nie jest mój brat. Że to jest nagrane przez kogoś, jest to podrobione, ktoś chciał wyłudzić pieniądze - opowiada Nicole Suszek.

 

- Te nagrania, ktokolwiek je wysłał, mają być dowodem życia, a nie tylko chęcią uzyskania pieniędzy, ponieważ on sam byłby w stanie te pieniądze wygenerować, nie potrzebowałby do tego siostry - zaznacza prywatny detektyw Arkadiusz Andała.

Sprawa pozostaje niewyjaśniona 

Kilka miesięcy temu sprawą zaginięcia Sylwestra Suszka zajęła się Prokuratura Krajowa. Śledczy do dziś nie odpowiedzieli nam jednak na żadne pytanie dotyczące ich działań. Wody w usta nabrała również Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach. Losy zaginionego biznesmena wciąż pozostają tajemnicą. 

 

Pytamy Natalię Suszek, czy nie ma obaw, że jeżeli będzie drążyć sprawę, to podobny los może i ją spotkać. 

 

- Jeżeli chodzi o mnie, może o siebie się nie boję. Ale o rodzinę tak. Nie zdaje sobie pan jednak sprawy, jak ciężko się żyje z tym, że człowiek nic nie wie - odpowiada.

 

Materiał można obejrzeć na stronie "Interwencji". 

red. / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie