Przemysław Rosati wyjaśnia sytuację z Wąsikiem i Kamińskim
- Żaden wniosek nie wpływa na konieczność niezwłocznego wykonania kary, zwłaszcza pozbawienia wolności - mówił na antenie Polsat News Przemysław Rosati Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Rosati wyjaśnił, na jakim etapie jest sprawa posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika i czy powinni głosować na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Sprawa związana z Maciejem Wąsikiem i Mariuszem Kamińskim ma już tyle wątków, że niejeden ekspert mógłby się pogubić. Gość Polsat News Przemysław Rosati w prosty sposób wyjaśnił zagadnienia polskiego prawa w tej sytuacji.
Wspomniał, że od postanowienia marszałka można się odwołać, co też posłowie zrobili, a w czwartek jedna ze spraw została rozstrzygnięta przez Izbę Kontroli.
Wąsik stracił mandat, ale na razie nie może być on ponownie obsadzony
- Według przekazywanych informacji mamy uchylone postanowienie marszałka, to oznacza, że nie może ono być opublikowane w Monitorze Polskim i nie może być przekazane do Państwowej Komisji Wyborczej, czyli nie można wszcząć postępowania przewidzianego w kodeksie wyborczym w postaci uzupełnienia dwóch zwolnionych miejsc - wyjaśnił i dodał, że w tym przypadku mówimy o jednym wolnym mandacie.
Przekazał, że mandat na razie pozostanie wolny, bo marszałek nie może uruchomić procedury jego obsadzenia z wspomnianych wyżej powodów. Pytany, co może wydarzyć się 10 stycznia, na pierwszym posiedzeniu Sejmu w 2024 roku, przypomniał, że poseł Wąsik nie powinien zasiadać w ławach poselskich. Odniósł się również do zachowania sędziego Sądu Najwyższego.
- Z art. 28 ustaw o Sądzie Najwyższym wynika, że tylko i wyłącznie prezes izby, czyli w tym wypadku pan Piotr Prusinowski, miał prawo, aby decydować o tym, która izba - jeżeli teoretycznie izba pracy miałaby być niewłaściwa - miałaby się zająć rozpoznaniem odwołania od postanowienia marszałka - przypomniał Rosati.
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej o podejrzeniu przestępstwa ws. Wąsika i Kamińskiego
- Bardzo negatywnie oceniam sytuację - jeżeli to prawda - w której osoba aspirująca do bycia sędzią Sądu Najwyższego wsiada w samochód i jedzie do sądu tylko po to, żeby przekazać akta z jednej izby do drugiej. Chciałbym, żeby takie sprawy, kiedy czekamy miesiącami na zabezpieczenie alimentów, na rozstrzygnięcie spraw z zakresu prawa pracy, ubezpieczeń społecznych itp. były tak sprawnie załatwiane - mówił gość Polsat News.
- To pokazało, że mamy państwo dwóch prędkości. Są lepsze sprawy i gorsze. Państwu pozostawiam ocenę, jak takie zachowanie powinno być zapamiętane i jak powinno być oceniane - dodał.
- Niezależnie od statusu pana, który fizycznie przekazał akta do Izby Kontroli Nadzwyczajnej Spraw Publicznych, tą sprawą co najmniej powinien zająć się rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego, a moim zdaniem należy to rozpatrywać w kategorii podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 231 - przekazał Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Przypomniał także, że "są granice kompetencji", a sędziowie nie są poza prawem. - To pokazuje, że bardzo łatwo sięgamy po przekraczanie własnych uprawnień i kompetencji i cała ta sytuacja, jak w soczewce pokazuje problem polskiego wymiaru sprawiedliwości - podsumował Rosati.
W Sejmie nie ma miejsc dla osób z wyrokami
Z tą sprawą łączy się także zagadnienie wykonania kary w polskim prawie. - W 2017 roku Sąd Najwyższy wypowiedział się, co do charakteru i bezskuteczności łaski prezydenckiej. Wprost stwierdzono, że ona nie wywołuje skutków procesowych. Pamiętajmy, że ta łaska miała charakter abolicji indywidualnej i umorzenia postępowania, ale Sąd Okręgowy to - w teorii umorzone - postępowanie, zakończył wydaniem prawomocnego wyroku skazującego - przekazał.
- Konstytucja nie pozwala na to, aby w Sejmie zasiadała osoba skazana na karę pozbawienia wolności, za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego, czyli dokładnie za to przestępstwo, za które pan Wąsik i Kamiński zostali prawomocnie skazani wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie - mówił Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
- Niezależnie od tego, co zrobiłby sąd, który kontroluje postanowienia marszałka Sejmu, to z mocy art. 99 ustęp 3 Konstytucji i art. 247 kodeksu wyborczego, te mandaty wygasły i fakt skazania jest elementem prawotwórczym - dodał.
"Święte krowy"
Przypomniał, że w polskim prawie kary pozbawienia wolności powinny być wykonywane natychmiast. - Nie ma znaczenia, że panowie mają immunitet, bo zgodnie z art. 10 ustęp 8 ustawy o wykonywaniu mandatu posła, nie obowiązuje zasada, że konieczna jest zgoda Sejmu na zatrzymanie i w tym wypadku doprowadzenia do jednostki penitencjarnej posła - wyjaśnił.
- Zgodnie z naszym prawem, nie wysyła się wezwania do wykonania kary, tylko zatrzymuje się ludzi, po to, żeby doprowadzić ich do jednostki penitencjarnej i takie sytuacje dzieją się codziennie. Teraz ludzie po raz drugi widzą, że są osoby, które są "świętymi krowami" - skomentował Rosati i przypomniał, że "żaden wniosek, o cokolwiek nie wpływa na konieczność niezwłocznego zarządzenia i wykonania kary, zwłaszcza kary pozbawienia wolności".
Na koniec przyznał, że ma nadzieję, iż "marszałek będzie konsekwentny i zachowa się tak, jak stanowi Konstytucja i Kodeks Wyborczy"
Czytaj więcej