"Interwencja". Stracił nogę, płacił składki, ale na emeryturę z ZUS jest za stary
Kazimierz Ślesicki z okolic Nidzicy mówi, że urodził się za wcześnie, by dostać godną emeryturę. 79-letni senior otrzymuje świadczenie jedynie z KRUS, a walczy o pieniądze również z ZUS-u. Przez pewien okres życia i do tej instytucji odprowadzał też składki. Chce być traktowany na takich samych zasadach, jak jego młodsi koledzy, bo tylko wiek sprawia, że został pominięty. Materiał "Interwencji".
79-letni pan Kazimierz Ślesicki mieszka w niewielkiej wsi pod Nidzicą w województwie warmińsko-mazurskim. Tutaj się ożenił i wychował dzieci. Gdy w latach 60-tych zaczynał pracę, nie przypuszczał, że nieludzkie przepisy pozbawią go prawa do godnej emerytury.
- Zrobiłem prawo jazdy na ciągnik i motor, poszedłem do SKR, do kółka rolniczego. Po dwóch latach poszedłem na drugą kategorię, na samochody ciężarowe. Też zdałem i tak jeździłem - opowiada "Interwencji" Kazimierz Ślesicki.
- Pan Kazimierz ma 12 lat i 10 miesięcy stażu pracy. Ostatnie zatrudnienie pana Kazimierza jest w roku 1974, od tamtej pory nie były za niego odprowadzane żadne składki, ponieważ podlegał on ubezpieczeniu rolników i składki były odprowadzane do KRUS-u – informuje Anna Grabowska, rzecznik ZUS Oddział w Olsztynie.
Tragedia podczas prac w gospodarstwie
W 1979 roku pan Kazimierz stracił nogę podczas prac w gospodarstwie. Wówczas mężczyzna przeszedł na rentę i otrzymywał ją od KRUS-u. Wszystkie obowiązki spadły na żonę pana Kazimierza.
- Do wypadku doszło, jak beczkowozem wyciągałem gnojowicę. Fartuch miałem ochronny, wiatr zarzucił mi go na wałek i zwinęło. Zerwało ze mnie skórę – wspomina 79-latek.
ZOBACZ: "Interwencja". Aktorka walczy o odzyskanie mieszkania. Jest warte około 2 mln zł
- A ja musiałam pięcioro dzieci sama wychować i jeszcze obejść wszystko, bo tu gospodarka była: trzy konie, pięć krów, świnie. To jest życie? To wegetacja, a nie życie było – dodaje żona Irena Ślesicka.
Urodził się zbyt wcześnie, żeby dostać emeryturę
Państwo Ślesiccy przetrwali trudne czasy. Gdy pan Kazimierz osiągnął wiek emerytalny liczył, że sytuacja materialna jego i żony się poprawi. Miał nadzieję, że otrzyma emeryturę z KRUS-u i z ZUS-u. Niestety według obowiązującej ustawy mężczyzna urodził się za wcześnie, aby otrzymywać dwa świadczenia.
- Sama pisałam do ZUS-u, to powiedzieli, że byłby 49 rocznik to tak, jeszcze by go objęło, ale że urodził się w 1944 r., to nie. Napisałam drugi raz, to poprosiłam, żeby chociaż te składki zwrócili, co mąż płacił, co mąż pracował na tej państwowej pracy, ale tak samo mi odpisali. Tym się należy, tym się nie należy, jakieś roczniki teraz powymyślali. Nie wiem, nie wiem. To głupota, ludzka głupota – opowiada Irena Ślesicka.
ZOBACZ: "Interwencja". Aktorka walczy o odzyskanie mieszkania. Jest warte około 2 mln zł
- Osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 roku, aby otrzymać świadczenie emerytalne z ZUS-u, muszą spełniać dwa warunki: przede wszystkim osiągnąć powszechny wiek emerytalny, czyli w przypadku mężczyzn jest to 65 lat, a także posiadać odpowiedni staż pracy czyli 25 lat. Składki, które są wpłacone nie podlegają zwrotowi. Nigdy – tłumaczy Anna Grabowska, rzecznik ZUS Oddział w Olsztynie.
Kazimierz Ślesicki prognozuje, że dzięki świadczeniu z ZUS jego emerytura wzrosłaby o około 1000 zł. - Dla mnie to bardzo duże pieniądze, to drugie tyle bym miał. Muszę mieć pretensje do rodziców, bo za szybko się urodziłem, na to wygląda. Dla mnie to jest krzywdzące, to jest po prostu oszustwo. Chyba tak samo jestem Polakiem, obywatelstwa polskiego i pracowałem uczciwie – zaznacza.
Materiał wideo z "Interwencji" dostępny tutaj.
Czytaj więcej