USA: Strzelanina w szkole w Iowa. Policja: Wielu rannych
Co najmniej jedna osoba nie żyje, a ponadto jest "wielu rannych" po strzelaninie, do jakiej doszło w liceum w amerykańskiej miejscowości Perry (stan Iowa). Lokalna policja nie sprecyzowała dokładnej liczby poszkodowanych. Niewykluczone, że zamachowcem był jeden z uczniów, który później pozbawił się życia. Biały Dom podał, że wydarzenia w Perry śledzi prezydent USA Joe Biden.
Szeryf hrabstwa Dallas w Iowa Adam Infante powiedział, że policja została zawiadomiona o strzelaninie po godzinie 7:30 lokalnego czasu. Miejscowość Perry, w której doszło do strzelaniny znajduje się na przedmieściach stolicy Iowa – Des Moines.
Mundurowi dotarli na miejsce po siedmiu minutach i zobaczyli "wiele ofiar postrzałów". Nie przekazano w jakim stanie były te osoby i ile dokładnie ich było. NBC News podaje potwierdzone dane mówiące o co najmniej jednej ofierze śmiertelnej i trzech osobach rannych.
ZOBACZ: Czechy: Strzelanina na uniwersytecie w Pradze. Kilkanaście ofiar śmiertelnych
Nieżyjący to prawdopodobnie agresor, a ranni to dwóch uczniów i pracownik szkoły. Infante wskazał, że policja zidentyfikowała na miejscu sprawcę strzelaniny. Odmówił jednak podania, kim był.
- Nie ma już zagrożenia dla naszej społeczności. Jest bezpiecznie. Obecnie pracujemy nad ustaleniem wszystkich szczegółów tego, co się wydarzyło - zapewnił.
USA. Strzelanina w szkole w Perry. Są ofiary
Jak wskazał szeryf, do strzelaniny doszło przed rozpoczęciem lekcji, dlatego w budynku było niewielu uczniów i nauczycieli. - To moim zdaniem przyczyniło się do mniejszej liczby ofiar - powiedział.
Liceum, w którym doszło do strzelaniny, należy do zespołu szkół. Na co dzień uczęszcza do niego blisko 1,8 tys. osób. Według ustaleń NBC News zamachowiec odebrał sobie życie i mógł być jednym z uczniów.
Na miejsce skierowano wiele karetek pogotowia oraz helikoptery. Władze miejscowego szpitala przyznały, że skierowano do nich rannych, ale nie potrafiły określić, ilu pacjentów do nich trafi. Do szkoły przybyli agenci z lokalnego oddziału FBI, którzy mają pomóc w prowadzeniu dochodzenia.
Do sprawy odniósł się Biały Dom, który przekazał, że prezydent USA Joe Biden został poinformowany o wydarzeniu i śledzi sprawę.
Czytaj więcej