Rosja. Władimir Putin utworzył specjalne sił do obrony Moskwy. Formacja została uzbrojona
Władimir Putin utworzył specjalne siły do obrony Moskwy - podało w najnowszej aktualizacji wywiadowczej brytyjskie ministerstwo obrony. Decyzja o powstaniu formacji zapadła w listopadzie 2022 roku, a po marszu sił Jewgienija Prigożyna na stolicę Rosji, miała zostać wzmocniona.
Putin zatwierdził utworzenie Sił Bezpieczeństwa Moskwy w listopadzie 2022 roku. Ich zadaniem jest obrona infrastruktury miasta. W kolejnym roku formacja uzyskała status paramilitarny, a jej członkom dano pozwolenie na używanie broni palnej.
W lipcu zeszłego roku, czyli po czerwcowym buncie Grupy Wagnera kierowanej przez Jewgienija Prigozyna - jak podali analitycy - siły prawdopodobnie zostały wzmocnione.
Brytyjczycy wskazują, że powstanie jednostki jest dowodem na trwanie tendencji, która polega na paramilitaryzacji, czyli powstawaniu uzbrojonych formacji funkcjonujących poza strukturami armii.
ZOBACZ: Bunt w Rosji. Jewgienij Prigożyn opuścił Rostów nad Donem
Mer Moskwy Siergiej Sobiain dba o to, żeby obywatele miasta nie byli wysyłani na wojnę. W inwazji na Ukrainę biorą udział żołnierze głównie pochodzący z biednych regionów państwa. Utworzenie jednostki, która ma skupiać się na obronie stolicy jest więc okazją dla jej mieszkańców na wypełnianie "patriotycznych obowiązków" bez obecności na froncie.
Brytyjscy analitycy szacują, że do utworzonych przez Putina sił wstąpiło kilka tysięcy ochotników. Zakładana liczebność formacji ma wynosić 15 tys.
Bunt Prigożyna. "Marsz na Moskwę"
Wieczorem 23 czerwca ubiegłego roku ówczesny przywódca Grupy Wagnera oskarżył rosyjskie dowództwo o ostrzelanie jego oddziałów, w wyniku czego śmierć miała ponieść "ogromna liczba bojowników".
"Rada Dowództwa PKW Wagnera podjęła decyzję: zło niesione przez dowództwo wojskowe kraju zostanie powstrzymane. Lekceważą życie żołnierzy. Zapomnieli słowa 'sprawiedliwość', a my je przywrócimy" - przekazał wtedy w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Bunt w Rosji. Poniedziałek w Moskwie dniem wolnym od pracy. "Sytuacja jest trudna"
Jego oddziały zaczęły wycofywać się z terenów Ukrainy i ruszyły na Rostów nad Donem. Wagnerowcy weszli do miasta nad ranem 24 czerwca. Kolejne kolumny Prigożyna ruszyły na Moskwę. W Rosji zapanował chaos, a stolica przygotowywała się do obrony. Kilka godzin później bojownicy byli w Woroneżu 500 km od celu. Wczesnym wieczorem oddziały Grupy Wagnera zatrzymały się 200 km od Moskwy.
Wtedy Prigożyn wydał rozkaz odwrotu, bo jak tłumaczył "chciał uniknąć rozlewu krwi". Jednocześnie Mińsk wydał komunikat, z którego wynikało, że decyzja o wstrzymaniu marszu zapadła w wyniku mediacji Alakandra Łukaszenki z przywódcą wagnerowców.
Śmierć Prigożyna
Dwa miesiące po zorganizowaniu buntu Prigożyn już nie żył. Samolot, na którego pokładzie znajdował się on i kilku członków dowództwa Grupy Wagnera spadł okolicach Tweru 23 sierpnia.
Rosyjskie media podawały informacje o wypadku, ale większość zachodnich analityków nie ma wątpliwości, że Putin zemścił się na szefie Grupy Wagnera za czerwcowy bunt.
ZOBACZ: Katastrofa samolotu Prigożyna. Media: USA uważają, że maszynę zestrzeliła rakieta z Rosji
Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił wtedy, że jest niemal pewne, iż zestrzelenie samolotu zlecił rosyjski prezydent.
Czytaj więcej