Szczecin. 30 osób oskarżonych o korupcję w szpitalu. Na czele senator
Akt oskarżenia przeciwko 30 osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne wniosła do sądu Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według śledczych w jednym z tamtejszych szpitali żądano od pacjentów po 10 tys. zł za operacje leczenia otyłości poza kolejką. Na czele procederu miał stać obecny senator i marszałek Senatu ubiegłej kadencji.
Szczecińska delegatura Centralnego Biuru Antykorupcyjnego zakończyła śledztwo dotyczące działań w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie-Zdunowie.
Tamtejsza prokuratura regionalna wydała komunikat, z którego wynika, że odbywał się tam proceder korupcyjny i był związany z realizacją zabiegów bariatrycznych (chirurgicznego leczenia otyłości). Do incydentów miało dochodzić w latach 2008-2019 (w 2017 r. placówka stała się częścią szpitala wojewódzkiego).
Pacjenci mieli wchodzić poza kolejką. Wystarczyło zapłacić
Sprawa miała wyglądać tak, że pacjenci płacili 10 tys. zł w zamian za przyjęcie ich do szpitala poza formalną listą oczekujących i wykonanie zabiegu, którego koszt refundowany był ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Wpłaty pacjentów przyjmowane były na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w szpitalu.
Pacjenci, którzy wpłacili pieniądze mieli być operowani w ciągu kilku miesięcy od zadeklarowania wpłaty, podczas gdy czas oczekiwania dla innych osób wynosił średnio ok. dwóch lat.
Prokuratura: Pomysłodawcą senator
Pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być obecny senator i marszałek Senatu ubiegłej kadencji, wówczas dyrektor szpitala w Zdunowie i założyciel fundacji "który faktycznie podejmował decyzje w ramach tego podmiotu".
Prokuratura przytoczyła sytuację z 2005 roku, która miałaby świadczyć o aktywnym udziale polityka w proceder korupcyjny.
ZOBACZ: Prezydent ułaskawi byłych szefów CBA? Ignaczak-Bandych: Nie można zrobić dwa razy tego samego
Wówczas chirurg Krzysztof K. miał zasygnalizować Tomaszowi G. potrzebę wykonywania w szpitalu zabiegów bariatrycznych. "Uzyskał informację, iż jest to możliwe tylko pod warunkiem uzyskiwania od pacjentów korzyści majątkowej" - przekazano w komunikacie.
"W trakcie prowadzonych następnie rozmów Tomasz G. wskazał podmiot, który miał przyjmować wpłaty, tj. Fundację Pomocy Transplantologii oraz wyznaczył wysokość wpłaty na 10 tys. zł. Polecił następnie Krzysztofowi K., aby żądał od pacjentów wpłaty ustalonej przez Tomasza G. kwoty jako niezbędnej do wykonania zabiegu bariatrycznego" - dodała prokuratura.
Korupcja w szpitalu. Jest wniosek do Senatu
W toku śledztwa skierowano wniosek do Senatu wyrażenie zgody na "pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Tomasza G.".
"Aktem oskarżenia objęto natomiast - działających na polecenie i pod kierownictwem Tomasza G. - Krzysztofa K., prezesów Fundacji Pomocy Transplantologii - Juliusza P. i Bartosza K., księgową fundacji - Urszulę M. oraz 26 osób, udzielających korzyści finansowych w zamian za przyspieszenie terminu zabiegu" - przekazano w komunikacie.
ZOBACZ: "Wstrząsająca skala naruszeń". Minister Pełczyńska-Nałęcz odwołuje cały zarząd agencji rządowej
Pozostałym osobom, które miały dokonywać wpłat, nie przedstawiono zarzutów korupcyjnych, ponieważ "dobrowolnie ujawnili wszystkie istotne okoliczności przestępstw, w których uczestniczyli".
Śledczy ustalili, że na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii przyjęto wpłaty od 217 pacjentów na kwotę ponad 2,3 mln zł. "Podejrzanym za przestępstwa korupcyjne i tzw. prania pieniędzy grozi od roku do 10 lat więzienia, a księgowej - kara grzywna lub do 2 lat więzienia (obie te kary mogą być wymierzone łącznie)" - podsumowała prokuratura.
Czytaj więcej