Będą czystki w dyplomacji? Władysław Teofil Bartoszewski: Część ludzi nie nadaje się na ambasadorów
- To jest w gestii ministra Sikorskiego, ale za czasów poprzedniej władzy aprobowano kandydatów na ambasadorów, którzy się absolutnie do tego nie nadawali - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski. W "Gościu Wydarzeń" ujawnił też szczegóły spotkania z rosyjskim dyplomatą. Przekazał, że nie podał mu ręki, bo "ze zbrodniarzami się nie wita".
Chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej Andriej Ordasz został w ubiegłym tygodniu wezwany do MSZ ws. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę.
Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski powiedział w "Gościu Wydarzeń", że nie podał ręki przedstawicielowi Rosji. - Tego typu spotkania to jest pewien wyraz symbolicznego sprzeciwu. Ale ja powiedziałem bardzo jasno, że jeśli oni będą to eskalować, to na tym stracą - podkreślił w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.
Rosyjska rakieta nad Polską. "Mogła to być prowokacja"
Bartoszewski dodał, że "normalnie podaje się rękę, ale ja przedstawicielowi kraju, który jest winny zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych i prawdopodobnie zbrodni ludobójstwa" ręki nie poda. - Bo ci ludzie powinni się znaleźć w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze i do tego Polska chce doprowadzić - uzasadnił.
- W związku z tym, ja ze zbrodniarzami się nie witam. Ja reprezentuje interesy nie tylko MSZ, ale też polskiego państwa i nie jest w naszym interesie, żeby przymilać się do zbrodniarzy - dodał.
ZOBACZ: Krzysztof Szczerski grzmi w ONZ. W tle sprawa rosyjskiej rakiety nad Polską
Polityk skomentował również gest polskiego szachisty Jana-Krzysztofa Dudy, który odmówił podania ręki rosyjskiemu zawodnikowi podczas mistrzostw świata. - Mam wielki szacunek dla tego młodego człowieka, który tego nie zrobił - stwierdził.
Bartoszewski pytany, czy rakieta nad Polską to była rosyjska prowokacja, czy niefortunny incydent, powiedział, że "jest to ustalane". - Mogła to być prowokacja polegająca na testowaniu naszych sił zbrojnych, ale akurat w tym przypadku zareagowaliśmy bardzo dobrze - podkreślił.
"Ukraina może tę wojnę wygrać"
Wiceminister odniósł się również do szans Ukrainy w wojnie z Rosją. Według wielu ekspertów nie ma już szans na to, że nasi wschodni sąsiedzi wygrają tę potyczkę. Według Bartoszewskiego jest to "czarnowidztwo". - Ja nie podzielam tego zdania. Apeluję o troszkę umiaru. Ukraina może tę wojnę wygrać przy większej pomocy Zachodu. Oni potrzebują lepszej broni - stwierdził.
ZOBACZ: Kijów: Ostrzał przerwał rozmowę w Polsat News. "Będziemy uciekać"
Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o pociski rakietowe, które są w stanie uderzyć w cele nie tylko na Krymie, ale również na terytorium Rosji. - Amerykanie dają Ukrainie kilkadziesiąt miliardów dolarów. A ile będzie ich kosztowało przygotowanie do wojny na granicy polsko-rosyjskiej, jak Rosja podejdzie pod polską granicę? To będą biliony dolarów. Więc Rosję trzeba powstrzymać teraz - dodał.
Polityk przekazał, że "nie ma żadnych wątpliwości", iż nowy minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz będzie kontynuował kurs na dozbrajanie Polski.
WIDEO: Władysław Teofil Bartoszewski w programie "Gość Wydarzeń"
"Przyjmiemy każdego prezydenta USA"
Bartoszewski został również zapytany, czy nowe polskie władze są gotowe na ewentualny powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. - Nie jest rolą żadnego polskiego polityka mówić, kogo inny naród ma wybierać na swojego premiera, czy prezydenta. Przyjmiemy każdego prezydenta USA, którego wybiorą Amerykanie - powiedział.
Jak dodał, Polska utrzymuje dobre stosunki zarówno z Partią Demokratyczną, jak i Partią Republikańską. - I nie mam żadnych wątpliwości, że bez względu na to, czy wygra Trump, czy Biden, będziemy utrzymywali bardzo dobre stosunki z prezydentem USA - mówił.
ZOBACZ: USA. Sondaż: Donald Trump przed Joe Bidenem. Wskazano kluczowe kwestie
Wiceminister był też pytany, czy nowe władze szykują dużą czystkę w MSZ. - To jest w gestii pana ministra Sikorskiego, ale za czasów poprzedniej władzy aprobowano kandydatów na ambasadorów, którzy się absolutnie do tego nie nadawali - stwierdził.
- Część z tych ludzi absolutnie nie nadaje się na ambasadorów RP i zostaną odwołani. Ale nie będą to wszyscy, bo są placówki, w których pracują świetni ludzie, którzy się do tego nadają. Nie każda nominacja PiS-u zostanie skreślona - wyjaśnił.
Wcześniejsze odcinki "Gościa Wydarzeń" można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej