Pies zagryzł dwumiesięczne dziecko. Tragedia w Zgorzelcu
Pies rasy bulterier zaatakował i dotkliwie pogryzł dwumiesięczną dziewczynkę. Niemowlę trafiło do szpitala. Niestety lekarzom nie udało się uratować życia dziecka. Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu wszczęła śledztwo w kierunku narażenia dziecka na utratę życia.
Do tragedii doszło we wtorek po południu w jednym z domów w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie). W trakcie tragedii w mieszkaniu obecni byli również rodzice siedmiotygodniowego niemowlaka.
Tragedia w Zgorzelcu. Pogryzionej dziewczynki nie udało się uratować
Pies rasy bulterier zaatakował dwumiesięczną dziewczynkę. Dziecko zostało przetransportowane do lokalnego szpitala.
- Doszło do niewyobrażalnej tragedii. Około godz. 16.30 zespół pogotowia ratunkowego przywiózł do naszego szpitalnego oddziału ratunkowego siedmiotygodniową dziewczynkę z objawami pogryzienia przez psa - powiedział w rozmowie z mediami Marcin Wolski, dyrektor do spraw lecznictwa szpitala w Zgorzelcu.
ZOBACZ: Holandia. Rząd chce wprowadzić obowiązkowy kurs przed kupnem psa. Jest waży powód
Jak poinformował, dziewczynka miała obrażenia w okolicy głowy. Niestety lekarzom nie udało się jej uratować.
- Stan dziecka był na tyle ciężki, że nawet natychmiastowo podjęta reanimacja nie przyniosła skutku. Dziewczynka zmarła o godz. 18.10 - relacjonował wydarzenia w rozmowie z Polsat News. - W życiu czegoś takiego nie przeżyłem w mojej pracy zawodowej (...) To była ponad półtoragodzinna walka zespołów medycznych anestezjologii, chirurgii, liczyliśmy, że przyniesie skutek, niestety stan był ciężki i czegokolwiek byśmy nie zrobili najprawdopodobniej skończyłoby się tragedią - dodał przedstawiciel szpitala.
ZOBACZ: Tragedia w Zgorzelcu. Pies śmiertelnie pogryzł siedmiotygodniowe niemowlę
Pies zagryzł niemowlę. Weterynarz: Mogła to być chęć zwrócenia na siebie uwagi
Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu wszczęła śledztwo w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Przesłuchiwani są świadkowie, najbliższym czasie przeprowadzona zostanie również sekcja zwłok dziewczynki.
Okoliczni mieszkańcy mówią o tragedii i nie kryją wzruszenia. Pojawiają się również głosy obwiniające rodziców dziewczynki o narażenie dziecka przez pozostawienie go w obecności psa groźnej rasy.
- Atencja, którą rodzice przekazali dziecku, a nie jemu, spowodowała w nim stres, który mógł skumulować się w ten sposób, że ten brak, w jego mniemaniu, zaopiekowania doprowadził do chęci zwrócenia na siebie uwagi - tłumaczył możliwe wyjaśnienie zachowania psa dr Wojciech Kujawski, weterynarz. - Ta chęć zwrócenia na siebie uwagi jest bardzo często wyrażana np. przez przenoszenie różnych przedmiotów. Podsuwają nam pod nogi różne zabawki, zrzucają kocyk, przynoszą buty, szczekają i w ten sposób domagają się naszej atencji, walczą o swoje zasoby. Pies mógł np. przenieść dziecko - wyjaśniał specjalista Polsat News.
Według zeznań rodziców do tej pory pies nie dawał im żadnych sygnałów, które mogłyby ustrzec dziecko przed tragedią. - Pies został przewieziony od schroniska, gdzie będzie poddany obserwacji przez specjalistów, behawiorystę, który ocenie jego zachowania, reakcje - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski.
Czytaj więcej