Kijów: Ostrzał przerwał rozmowę w Polsat News. "Będziemy uciekać"
Rosjanie nieprzerwanie od kilku godzin ostrzeliwują Kijów. O obecnej sytuacji wprost z ukraińskiej stolicy opowiadał na antenie Polsat News Marian Prysiażniuk, dziennikarz i wolontariusz w armii ukraińskiej. Rozmowa została jednak przerwana przez zbliżający się nalot. - Będziemy uciekać do metra - zakończył Prysiażniuk.
Rosyjski atak na ukraińską stolicę rozpoczął się w nocy. Na terenie całego kraju zawyły alarmy powietrzne. - Siedzę teraz na parterze. Są cały czas wybuchy, coraz bliżej - relacjonował na antenie Polsat News Marian Prysiażniuk.
Dziennikarz i wolontariusz ukraińskiej armii przekazał, że wybuchy trwają nieprzerwanie od kilku godzin. - W nocy był atak dronów, potem poszliśmy z dziewczyną na parter i te wybuchy są już parę godzin non stop - podkreślił.
ZOBACZ: Alarm powietrzny w całej Ukrainie. Rosyjskie uderzenie w stolicę
Agencja Reutera, poinformowała o 10 rannych. Prysiażniuk przyznał, że na razie nie ma aktualnych informacji o ewentualnych ofiarach. - Czytałem tylko, że spadły odłamki na obiekt cywilny, z pół godziny temu zniknęło tutaj światło. Moi znajomi piszą, że w niektórych częściach miasta nie ma wody - podał.
WIDEO: Marian Prysiażniuk z relacją z Kijowa
- Strasznie teraz jest, bo te wybuchy są coraz bliżej, bliżej - kontynuował.
Wojna w Ukrainie. Trwa ostrzał Kijowa. Dziennikarz musiał przerwać wywiad
Z doniesień wynika, że w stronę Kijowa rosyjska armia wysłała samoloty i rakiety. Nad miastem ma się znajdować łącznie 16 bombowców strategicznych Tu-95MS. Dziennikarz dodał, że sprawa jest bardzo poważna, a lokalni mieszkańcy zostali poproszeni o nie ignorowanie alarmów.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosja wystrzeliła rakiety. Zmasowany atak na Kijów
- Mówią, żeby ludzie nie ignorowali alarmów i szli do schronów, bo ludzie są przyzwyczajeni do wojny i nie reagują już na to. Szczególnie w nocy, gdy każdy chce spać, a Rosjanie atakują - powiedział i w tym momencie poinformował o zakończeniu rozmowy.
W pewnym momencie Prysiażniuk stwierdził, że musi się rozłączyć, ponieważ najpewniej on i jego bliscy będą musieli uciekać przed bombardowaniem. - Chcę założyć buty, bo może będziemy uciekać do metra - dodał dziennikarz i przerwał połączenie.