Słowacja. Groza w Tatrach. Ślad po dwóch Polakach nagle się urwał
Dwóch mężczyzn z Polski wybrało się w słowackie Tatry, udostępniając bliskim swoją lokalizację. Nagle połączenie się przerwało. Okazało się, że narciarze przeżyli dramatyczne chwile. Na pomoc ruszyli im ratownicy.
O pomoc do słowackich ratowników zwróciła się w poniedziałek wieczorem matka jednego z mężczyzn. Jak tłumaczyła, jej 20-letni syn, który jest narciarzem i alpinistą, miał wybrać się ze swoim przyjacielem na wyprawę w rejon Tatr Wysokich do Popradzkiego Jeziora przez Wyżnią Koprową Przełęcz na Koprowy Wierch (2366 metrów n.p.m.).
ZOBACZ: Słowacja. Lawina w Tatrach. Nie żyje dwóch polskich wspinaczy
Podróż miała polegać zarówno na wspinaczce, jak i zjazdach narciarskich. Oboje udostępnili swoją lokalizację za pomocą aplikacji wykorzystującej system GPS w ich telefonach. Nagle jednak sygnał śledzący się urwał i nie było go przez dłuższy czas, więc rodzina zdecydowała skontaktować się z górskimi służbami.
Nocna akcja ratunkowa w Tatrach. Zgubiło się dwóch mężczyzn
W teren w dwóch grupach wyruszyło ośmiu ratowników. Uruchomiono także drona Horskiej záchrannej služby z termowizją. Jak się okazało, alarm został podjęty słusznie - jeden z mężczyzn spadł do doliny Hlinskiej, a jego towarzysz starał się go uratować. Udzielił mu pierwszej pomocy i próbował wydostać się razem z nim z doliny, ale trwało to bardzo długo, ponieważ zgubił swoje narty.
ZOBACZ: Tragedia w Tatrach. Turysta spadł z wysokości w rejonie Zawratowej Turni
Nieposzkodowany taternik próbował samodzielnie dojść do miejsca, w którym złapie sygnał w telefonie. Gdy tylko mu się to udało przekazał ratownikom informacje na temat położenia kolegi.
"Po dotarciu do miejsca, w którym przebywał poszkodowany turysta, ratownicy zapewnili obojgu opiekę medyczną, ocieplenie i rozpoczęli transport do regionalnego centrum HZS w Tatrach Wysokich, gdzie czekali na nich członkowie rodzin, w towarzystwie których opuścili szpital na własne życzenie" - poinformowali słowaccy ratownicy.
Czytaj więcej