Atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce F-16
"W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej aktywowano dwie pary myśliwców F-16 oraz sojuszniczy tankowiec powietrzny" - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. To reakcja na kolejne zmasowane uderzenie Rosjan na terenie Ukrainy. Drony zaatakowały m.in. w Kijowie, w całym kraju obowiązuje alarm powietrzny, po tym jak na niebie wykryto rosyjskie bombowce.
Kijowska obrona powietrzna od wczesnych godzin porannych we wtorek odpiera ataki rosyjskich dronów. W stolicy Ukrainy doszło do pożarów, w kilku dzielnicach spadły odłamki rakiet - przekazał w mediach społecznościowych mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko, dodając, że co najmniej 10 osób zostało rannych. Pociski spadły również na kilka innych miast m.in. na Charków, gdzie doszło do serii wybuchów - rakiety uderzyły w budynki mieszkalne w centrum miasta.
Siły Powietrzne Ukrainy ogłosiły alarm powietrzny na terenie całego kraju. W komunikacie przekazały, że Rosjanie podnieśli 16 bombowców strategicznych Tu-95MS, które mogą wystrzelić w kierunku Ukrainy rakiety. W kierunku ich kraju ma zmierzać także dziewięć ciężkich myśliwców MiG-31K, a w stronę Kijowa wystrzelono pociski hipersoniczne Kindżał.
Reakcja na ataki w Ukrainie. Wystartowały polskie myśliwce F-16
Na trwające rosyjskie uderzenie powietrzne na terenie sąsiedniego państwa zareagowała polska armia.
ZOBACZ: Alarm powietrzny w całej Ukrainie. Rosyjskie uderzenie w stolicę
"Informujemy, że obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, która związana jest z wykonywaniem uderzeń na terytorium Ukrainy" - przekazało we wtorek rano w mediach społecznościowych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
"W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej aktywowano dwie pary myśliwców F-16 oraz sojuszniczy tankowiec powietrzny. Około godziny 5.45 wystartowała 🇺🇸 para stacjonującą w bazie w Łasku, a około godz. 6.15 para z bazy w Krzesinach" - doprecyzowało Dowództwo Operacyjne.
Wojsko ostrzega, że w związku z prowadzonymi przez polskie i sojusznicze lotnictwo działaniami, możliwe jest "występowanie podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza we wschodnim obszarze kraju".
Po godz. 10 rano Dowództwo Operacyjne poinformowało o zmniejszeniu poziomu zagrożenia, w związku z czym samoloty powróciły do baz. "Operowanie par dyżurnych polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone. Uruchomione środki powróciły do swoich baz i standardowej działalności operacyjnej" - czytamy we wpisie na X, gdzie Dowództwo Operacyjne zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i "pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej".
ZOBACZ: Władimir Putin zagroził Ukraińcom. Zapowiedział więcej ataków
Poprzedni zmasowany atak lotniczy Rosji na Ukrainę miał miejsce w piątek. Polskie wojsko wykryło wtedy obiekt, który naruszył polską przestrzeń powietrzną przy granicy z Ukrainą. Po przeprowadzonych analizach i poszukiwaniach ewentualnych pozostałości obiektu na polskim terytorium, Sztab Generalny poinformował, że chodziło najprawdopodobniej o jedną z rosyjskich rakiet wycelowanych w Ukrainę. Pocisk chwilę po przekroczeniu polskiej granicy, zawrócił na wschód i szybko opuścił naszą strefę powietrzną.
Czytaj więcej