Ostrzał Biełgorodu. Zginęło 21 osób, 111 zostało rannych. "Ta zbrodnia nie pozostanie bez kary"
"Ta zbrodnia nie pozostanie bez kary" - brzmią groźby Moskwy w kierunku Kijowa po sobotnim ataku ukraińskich dronów na rosyjskie miasta. W ostrzale przygranicznego Biełgorodu zginęło 21 osób, a ponad sto zostało rannych. Według władz lokalnych wśród ofiar są dzieci. Strona rosyjska zarzuciła Ukraińcom, że w czasie ataku użyli amunicji kasetowej.
W sobotę Kijów dokonał ataków dronami na liczne cele wojskowe w kilku obwodach Rosji. Z danych Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wynika, że w operacji użyto około 70 bezzałogowców różnego typu. Była to odpowiedź na zmasowany ostrzał ukraińskich miast, który Rosjanie przeprowadzili dzień wcześniej. Zginęło w nim około 40 ukraińskich cywilów.
Ostrzał Biełgorodu. Rosjanie informują o wielu ofiarach
Jednym z celów ukraińskich dronów było położone 40 km od granicy miasto Biełgorod. O pierwszych stratach poinformowano w sobotę rano. W ciągu dnia władze lokalne przekazywały kolejne dane na temat strat. Agencja AFP ustaliła, że zginęło 21 osób, a 111 zostało rannych.
Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow przekazał BBC, że wśród zabitych ma być troje dzieci.
"Zbrodnia nie pozostanie bez kary"
Moskwa zarzuca Kijowowi ataki na centrum miasta wymierzone w cywilów. Rosyjski resort obrony oskarżył Ukrainę o zmasowany ostrzał pociskami rakietowymi. Dodało, że "ta zbrodnia nie pozostanie bez kary".
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia cytowany przez rosyjski TASS stwierdził, że Ukraina ostrzeliwuje rosyjskie miasta, żeby "zadowolić Zachód".
ZOBACZ: Atak ukraińskich dronów na rosyjskie miasta. Wybuchy m.in. w Moskwie, Biełgorodzie i Briańsku
Jego zdaniem ostatni z ostrzałów Biełgorodu miał zostać przeprowadzony przy użyciu czeskiego sytemu MRLS, z którego wystrzelone zostały dwie rakiety z amunicją kasetową.
"Wszyscy organizatorzy i sprawcy tej i innych zbrodni junty kijowskiej zostaną nieuchronnie ukarani. Wzywamy wszystkie odpowiedzialne rządy i odpowiednie organizacje międzynarodowe do potępienia tego ataku terrorystycznego, w którym wykorzystano amunicję kasetową, która jest zakazana w większości krajów zachodnich, oraz do publicznego zdystansować się od reżimu w Kijowie i jego zachodnich opiekunów, którzy popełniają takie zbrodnie" - stwierdził.
Ukraińskie źródła: Uderzyliśmy w cele wojskowe
Ukraińska służba bezpieczeństwa potwierdziła ataki na cele wojskowe. Jeden z jej pracowników w rozmowie z portalem "Ukraińska Prawda" stwierdził, że liczba ofiar jest konsekwencją "nieprofesjonalnych działań rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, jak również celowych i zaplanowanych prowokacji".
ZOBACZ: Rosja pod ostrzałem. Ukraina przeprowadziła atak dronami
"Graniczący z Ukrainą obwód biełgorodzki, podobnie jak inne rosyjskie strefy przygraniczne, przez cały rok był celem ostrzałów i ataków dronów, o które rosyjskie władze obwiniają Siły Zbrojne Ukrainy" - przypomniała agencja Reutera.
Broń kasetowa. Ukraina i Rosja nie podpisały konwencji
W maju 2008 roku 111 państw poparło zakaz używania, produkcji i składowania bomb kasetowych. Do tej pory konwencję podpisało kolejnych 17 państw. Wśród sygnatariuszy nie ma jednak m.in. właśnie Rosji i Ukrainy.
Przeciwnicy tej broni podkreślają, że jej zasięg nie pozwala dostatecznie kontrolować siły rażenia i niesie śmiertelne zagrożenie dla cywilów. Według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża od 10 do 40 proc. tego rodzaju amunicji zawodzi. To z kolei sprawia, że niewybuchy mogą być detonowane przez cywilów lata lub dekady później.
ZOBACZ: Charków. Bomba kasetowa spadła na cmentarz z grobami polskich żołnierzy
Organizacja Human Rights Watch podała w lipcu, że zarówno podczas stosowania amunicji kasetowej przez Rosję, jak i Ukrainę ofiarami padali cywile.
Czytaj więcej