"Miesiąc w namiocie i na front". Ukraiński żołnierz o sytuacji w ośrodkach dla zmobilizowanych

Świat
"Miesiąc w namiocie i na front". Ukraiński żołnierz o sytuacji w ośrodkach dla zmobilizowanych
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy
Ukraińscy żołnierze na froncie

Wiele osób w ośrodkach edukacyjnych sabotuje proces szkoleniowy - twierdzi żołnierz "Azowa" o pseudonimie Maktawisz. Instruktor w Wojskowej Szkole Dowódczej im. płk. Jewhena Konowalca ujawnia rzeczywistość szkolenia prowadzonego na ukraińskich poligonach.

W rozmowie z portalem TSN.ua wojskowy wskazał ogromne błędy i problemy z jakimi mierzą się rekruci trafiający na szkolenia odbywające się na terytorium Ukrainy. Zdaniem Maktawisza jedną z największych bolączek Sił Zbrojnych Ukrainy jest brak doświadczonych instruktorów.

 

- Cały ośrodek szkoleniowy, duża jednostka ze swoją kadrą instruktorską nie jest w stanie należycie wypełniać swoich obowiązków w zakresie szkolenia ludzi. Musimy wysyłać ich za granicę, żeby zdobyli chociaż trochę doświadczenia - zauważa.

 

Żołnierz "Azowa" zwrócił także uwagę na sam sposób prowadzenia ćwiczeń. Jego zdaniem, mężczyźni trafiający na poligony uczą się metod wywodzących się ze związku radzieckiego.

 

- Tam uczą, w większości przypadków w oparciu o stare książki. Na przykład posuwanie się wzdłuż frontu ze sprzętem, niemal krzycząc "hura". To teraz nie działa, a tego się ludzi uczy (...) Po prostu marnujemy czas na rzeczy, których nie potrzebujemy - twierdzi.

 

ZOBACZ: Ukraina. Rosjanie ostrzelali dworzec kolejowy w Chersoniu

 

- Naprawdę musimy zmienić sam proces edukacyjny (...) Wszyscy mówią o jednostkach, o brygadach, kto gdzie walczy, a wszyscy zapominają o tych jednostkach, które dają nam nowych ludzi. Wszystko jest skorumpowane, nikt nie chce tam pracować, często sabotują proces edukacji - dodaje.

"Bez przeszkolenia trafiają na front"

Kolejny problem na który zwrócił uwagę wojskowy instruktor, jest kierowanie na front osób, które nie odbyły faktycznego szkolenia, a poznały jedynie podstawy.

 

Zdaniem żołnierza "Azowa" tacy ludzie stanowią więcej problemów niż pożytku dla dowódców, ponieważ swoim zachowaniem mogą być niebezpieczni dla kolegów z jednostki.

 

ZOBACZ: Rosja. Aleksiej Nawalny odnaleziony. "Jestem waszym nowym św. Mikołajem"

 

- Stajesz w obliczu faktu, że masz ludzi, których trzeba przeszkolić i rozumiesz, że nie będziesz mógł tego zrobić. Ci ludzie trafiają do jednostki już po miesiącu, siedząc w namiotach na poligonie, a bez doświadczenia, bez umiejętności mogą za tydzień umrzeć. To jest ogromny problem - podsumował.

Marcin Jan Orłowski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie