"Proszę pokazać dokumenty". Szarpanina w siedzibie PAP z A. Macierewiczem
- Ale proszę mi pokazać dokumenty. Jestem posłem, który tutaj sprawdza, co się dzieje - przekonywał Antoni Macierewicz, blokując wejścia do budynku PAP jednemu z pracowników. Między mężczyznami doszło do szarpaniny, a zirytowany pracownik oddalił się w poszukiwaniu policji. Politycy PiS protestują przeciwko wyznaczonemu przez rząd Donalda Tuska nowego kierownictwa agencji.
W Polskiej Agencji Prasowej od środy przebywają posłowie PiS, którzy uważają, że nowy zarząd i radę nadzorczą agencji powołano bezprawnie.
W ramach interwencji poselskiej parlamentarzyści utrudniają nowemu kierownictwu przejęcie władzy w PAP. W sobotę około godz. 3 rano w związku z działaniami polityków Zjednoczonej Prawicy w siedzibie agencji pojawili się dodatkowi ochroniarze.
ZOBACZ: Weto prezydenta. Małgorzata Paprocka tłumaczy, Jan Grabiec wskazuje plan działania
Zatrudnił ich nowy prezes PAP, Marek Błoński, wybrany na to stanowisko przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. Część dziennikarzy w związku z wydarzeniami w siedzibie agencji pracuje zdalnie.
Przepychanki w siedzibie PAP. Antoni Macierewicz blokuje wejście
W niedzielę rano w budynku PAP pojawił się poseł Antoni Macierewicz (PiS), który powołując się na swój status posła, zażądał od pracowników okazywania mu dokumentów.
Na nagraniu widać, jak do dalszej części korytarza z hallu wejściowego próbuje przedostać się jeden z pracowników instytucji. Na jego drodze staje poseł Macierewicz, który rozkładając ręce i tarasując drzwi, nakazuje przybyłemu okazania dokumentu potwierdzającego, że jest zatrudniony przez agencję.
- Ja jestem pracownikiem - zapewnia mężczyzna w odpowiedzi na żądanie polityka. Dziennikarz nie zamierzał jednak stosować się do poleceń posła i pokazał dokumenty tylko pracownikom ochrony, którzy potwierdzają jego tożsamość.
ZOBACZ: Weto prezydenta. Małgorzata Paprocka tłumaczy, Jan Grabiec wskazuje plan działania
Kiedy ponownie skierował się do drzwi, polityk PiS znowu stanął mu na drodze, a między mężczyznami doszło do szarpaniny. - Proszę mi nie utrudniać pracy - oznajmił pracownik.
- Proszę mnie pokazać dokumenty - nalegał jednak Macierewicz, chociaż ochroniarze potwierdzili tożsamość pracownika PAP. - Ale jestem posłem, który sprawdza, co się dzieje, proszę pokazać dokument - nalegał polityk PiS, dodając, że ochroniarz "nie jest przedstawicielem władzy, która tutaj decyduje".
W tle słychać eurodeputowaną Annę Fotygę (PiS), która ostrzega dziennikarza przed dalszą siłową próbą wejścia na teren budynku. - Niech się pan nie waży, bo narusza pan immunitet - mówi towarzyszka posła PiS, a pracownik oddala się po pomoc. - Jest tu gdzieś policja? - pyta zgromadzonych w hallu.
ZOBACZ: Antoni Macierewicz w siedzibie PAP. Przepychanki z pracownikiem
Posłowie PiS protestują. Beata Szydło: Zamach na polskie państwo prawa
Wieczorem w budynku PAP odbyła się konferencja prasowa z udziałem polityków PiS, m.in. byłych premierów Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło. W tym czasie przed siedzibą spółki kilkadziesiąt osób pikietowało - jak wskazywano - "w obronie mediów publicznych".
- Chcę zwrócić uwagę na wieczorne wydarzenia w Polskiej Agencji Prasowej. Myślę, że to dobrze, żeby kamery pokazały tych panów. Nie chcą pokazać twarzy. Wiedzą doskonale, że nie ma żadnej umowy i są tutaj nielegalnie - powiedziała Beata Szydło o ochroniarzach, którzy przyszli do PAP, powołując się na upoważnienia kierownictwa wskazanego przez rząd. - Ekipa Tuska próbuje wykorzystać to, że jest czas Bożego Narodzenia (…), a oni pod osłoną nocy przeprowadzają zamach na polskie państwo prawa - przemawiała dalej była premier i eurodeputowana.
ZOBACZ: Politycy PiS w PAP. Pojawili się Beata Szydło i Mateusz Morawiecki
Szydło wtórował były premier Mateusz Morawiecki. - Obecny rząd nie cofnie się przed niczym, żebym siłowo załatwić sprawę… właśnie czego? Sprawę monopolu medialnego. Dlaczego chcą mieć monopol? Dlaczego chcą mieć PAP i inne media? Chcą, żeby ważne informacje nie były przedstawiane opinii publicznej – komentował sytuację w mediach publicznych polityk PiS.
Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz zmienił zarządy mediów publicznych, powołując się na uchwałę Sejmu i Kodeks spółek handlowych. Według PiS można to zrobić jedynie na podstawie zarządzeń Rady Mediów Narodowych, w której ugrupowanie to ma większość. Większość w uchwale stwierdziła, że RMN była niekonstytucyjna i odbierała kompetencje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.
Czytaj więcej