Francja. Sprzedali wartą miliony maskę za bezcen. Sąd nie przyznał im racji
Francuski sąd odrzucił apelację starszego małżeństwa ws. cennej, afrykańskiej maski, która latami leżała na strychu ich domu. Pechowa para sprzedała maskę za 150 euro, a kilka miesięcy później artefakt osiągnął na aukcji wartość ponad czterech milionów euro. O prawa do maski upomniał się także rząd Gabonu.
Małżeństwo 88- i 81-latków sprzedało afrykańską maskę handlarzowi używanymi przedmiotami w 2021 roku. Według prawnika państwa Fournier, para nie była świadoma rynkowej wartości artefaktu i wierzyła, że sprzedawca oferuje uczciwą cenę. Kiedy kilka miesięcy po zawarciu transakcji, starsze małżeństwo dowiedziało się z mediów, że maska, która od kilku generacji należała do ich rodziny, została sprzedana na aukcji za 4,2 miliona euro - donosi CNN.
Francuskie małżeństwo walczyło o miliony euro. Sąd nie przyznał im racji
Dwa dni później państwo Fournier wszczęli sprawę cywilną przeciwko sprzedawcy, oskarżając go o "niedopełnienie obowiązku informacji przed zawarciem transakcji" i "naruszenie zgody". Chcieli w ten sposób unieważnić sprzedaż maski i dostać pieniądze z aukcji. Pierwszą sprawę przegrali jesienią 2022 roku, a po apelacji francuski sąd w Ales we wtorek podtrzymał wydaną wcześniej decyzję. Sąd nie przychylił się do argumentów małżeństwa i dodatkowo nakazał im pokrycie kosztów sądowych procesu.
W swoim wyroku sąd stwierdził, że para sama sobie zawiniła, ponieważ nie zatrudniła ekspertów przed uzgodnieniem ceny ze sprzedawcą antyków. Sędzia skrytykował poprzednich właścicieli maski za "nieostrożność i niefrasobliwość", twierdząc, że spieszyli się ze sprzedażą nieruchomości, w której przechowywany był przedmiot, nie zwracając przy tym uwagi na potencjalną jego wartość.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Menu z Titanica sprzedane na aukcji. Zawrotna cena
Handlarz dziełami sztuki tłumaczył przed sądem, że przed zawarciem transakcji ze starszym małżeństwem nie posiadał konkretnej wiedzy na temat sztuki afrykańskiej ani żadnej wcześniejszej wiedzy na temat "wyjątkowej wartości" maski. Po zakupie zwrócił się do różnych domów aukcyjnych, które wyceniły artefakt na 300-400 tysięcy euro.
O maskę upomniał upomniał się rząd Gabonu. Służyła do rytuałów
Maska została odziedziczona po dziadku mężczyzny. René-Victor Edward Maurice Fournier był gubernatorem kolonialnym w Afryce Środkowej na początku XX wieku. W proces sądowy włączył się również rząd Gabonu, który złożył osobny pozew w związku z kradzieżą przedmiotu należącego do ich kraju i zażądał zawieszenia postępowania - wniosek został jednak odrzucony przez sąd.
ZOBACZ: Paryż: Bikorn Napoleona sprzedany na aukcji. Kosztował 1,9 mln euro
Gdyby francuski wymiar sprawiedliwości przychylił się do wniosku o zawieszenie postępowania, Gabon mógłby zawalczyć o zwrot maski do kraju jej pochodzenia. Według Betoe Bi Evie, prawniczki reprezentującej afrykańskiej kraj, maska jest niezwykle rzadkim artefaktem o wielkiej wartości duchowej dla Gabończyków.
XIX-wieczny przedmiot miał należeć do stowarzyszenia Ngil, tajnej grupy, której zadaniem było wymierzanie sprawiedliwości w społecznościach Fangów w Gabonie. - Dla ludzi Zachodu maska jest przedmiotem sztuki, ale dla Afrykanów, dla Gabończyków... jest to przedmiot rytualny używany do zapewnienia pokoju w społeczeństwie - tłumaczyła prawniczka w rozmowie z CNN.
Czytaj więcej