Czechy: Strzelanina na uniwersytecie w Pradze. Kilkanaście ofiar śmiertelnych
Na praskim uniwersytecie doszło do strzelaniny. W wyniku ostrzału zginęło 15 osób, a 25 zostało rannych. Plac i ulice wokół uczelni zamknięto. Jak dowiedział się Polsat News, tragiczne wydarzenia miały miejsce na wydziale polonistyki. Czeska policja podała, że napastnik został "wyeliminowany". Według ustaleń śledczych sprawca mógł wcześniej zabić mężczyznę i dziecko.
Jak ustalił Polsat News, do strzelaniny doszło na wydziale polonistyki Uniwersytetu Karola mieszczącym się przy placu Jana Palacha. Z informacji policji wynika, że w strzelaninie zginęło 15 osób, a 25 zostało rannych. Na razie nie podano, kim dokładnie były ofiary.
Stan poszkodowanych jest rożny - od poważnego po lekki.
Strzelanina w Pradze. Akcja policji
Czeska policja około godziny 16:00 podała, że napastnik został "wyeliminowany". Dodała, że trwa ewakuacja całej uczelni.
"Apelujemy do obywateli, aby nie przebywali w bezpośrednim sąsiedztwie i nie wychodzili z domów. Interwencja policji nadal trwa" - napisała czeska policja w swoich mediach społecznościowych.
W związku ze zdarzeniem plac Palacha i kilka ulic wokół uniwersytetu zamknięto. Uniwersytet Karola znajduje się na praskim Starym Mieście, około 500 metrów od zabytkowego Mostu Karola - miejsca przyciągającego wielu turystów.
Strzelanina na uniwersytecie. Minister spraw wewnętrznych zaapelował do mieszkańców
Agencja Reutersa dotarła do maila wysłanego przez władze uniwersytetu. W treści zaznaczono, że w jednym z budynków jest strzelec. "Nie ruszaj się, nigdzie nie wychodź, jeśli jesteś w biurze, zamknij je i postaw meble przed drzwiami, zgaś światło" - napisano w mailu.
Media donoszą, że na miejsce zdarzenia wysłano śmigłowiec ratunkowy. Do sieci zaczęły spływać nagrania ukazujące spanikowany tłum. Widać, jak turyści i mieszkańcy uciekają z pobliskich ulic, a także z Mostu Karola. Pojawiło się także zdjęcie z ewakuacji studentów, na którym widać ich biegnących z rękami do góry.
W sprawie interweniował czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan. Zaapelował do obywateli, by nie utrudniali pracy mundurowym. "Chciałbym uspokoić opinię publiczną, że nie znajduje się ona w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Nie potwierdzono informacji o drugim strzelcu" - powiedział, cytowany przez czeski portal Deník N. Minister wykluczył, aby strzelanina miała związek z międzynarodowym terroryzmem. Poinformował, że jest w kontakcie ze służbami z państw Unii Europejskiej.
Napastnik miał wcześniej zabić mężczyznę i dziecko
Szef czeskiej policji Martin Vondraszek przekazał początkowo, że sprawca strzelaniny w rodzinnej miejscowości w pobliżu Pragi najprawdopodobniej zastrzelił wcześniej ojca. Świadkom miał mówić, że jedzie do Pragi, aby odebrać sobie życie.
Później czeska policja poinformowała, że rozpatruje ewentualność, że sprawca mógł wcześniej zamordować mężczyznę i dziecko. Jak podkreślił Vondraszek, chodzi o zabójstwo sprzed sześciu dni, do którego doszło w lesie na przedmieściach Pragi. Media podawały, że zastrzeleni zostali wtedy 32-letni mężczyzna i jego dwumiesięczna córeczka.
Według Vondraszka w budynku Wydziału Filozofii Uniwersytetu Karola w Pradze, gdzie doszło do strzelaniny, znajdował się ogromny arsenał broni oraz amunicji i gdyby nie szybka interwencja policji, ofiar mogłoby być jeszcze więcej.
Według policji sprawca działał sam
Szef czeskiej policji powiedział, ze ciało sprawcy znaleziono na gzymsie budynku. Vondraszek nie sprecyzował, czy napastnik zginął od strzałów funkcjonariuszy, czy popełnił samobójstwo. Potwierdził jedynie, że policjanci używali broni służbowej.
Zdaniem policjantów sprawca działał sam, miał pozwolenie na posiadanie broni i najprawdopodobniej inspirował się podobnymi zdarzeniami za granicą. Służby weryfikują informacje znajdujące się na należących do sprawcy profilach sieci społecznościowych.
Czytaj więcej