Okupacja TVP. Katarzyna Lubnauer: Nie pamiętam tak złego stylu przekazywania władzy
- PiS pilnuje tych stołków, na których przez osiem lat nieustająco siedzieli przedstawiciele PiS-u i mogli mówić tam dowolne bzdury - tak o "dyżurach", jakie pełnią politycy Zjednoczonej Prawicy w siedzibie TVP powiedziała Katarzyna Lubnauer w "Graffiti". Wiceminister edukacji z KO mówiła też o planach ograniczenia liczby religii w szkołach. Zapewniała, że przeszkodą nie będą zapisy konkordatu.
Sejm przyjął we wtorek wieczorem uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. W głosowaniu nie wzięło udziału ponad 100 posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy udali się do siedziby TVP na warszawskim Mokotowie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że posłowie jego formacji będą pełnili tam dyżury - po 10 osób, obawiając się "przejęcia" telewizji publicznej.
Okupacja TVP. Katarzyna Lubnauer: PiS pilnuje stołków
Katarzyna Lubnauer przyznała w środowym "Graffiti", że nie dziwi jej, iż "TVPiS" jest bronione przez polityków PiS. Dodała, że w telewizji publicznej w ostatnim czasie w programach w zdecydowanej przewadze występowali politycy tej partii.
- Jak rozumiem PiS pilnuje tych stołków, na których przez ostatnich osiem lat nieustająco siedzieli przedstawiciele PiS-u i mogli mówić tam dowolne bzdury - zauważyła.
ZOBACZ: Walka o TVP. Posłowie PiS okupują gmach na Woronicza. Twierdzą, że to "obrona demokracji"
Wiceminister edukacji podkreśliła, że przez ostatnich osiem lat w telewizji publicznej słyszała nieustannie pytania do prezesa: "Jak pan to robi, że odnosi same sukcesy?". - Media publiczne przez ostatnich osiem lat ukrywały wszystkie afery partii rządzącej i piała na ich rzecz, że są wspaniali, cudowni i nieomylni - wyliczyła.
Jak koalicja chce odbić media publiczne? "Nie wiem, jakie będą dalsze działania ministra kultury"
Grzegorz Kępka zapytał Lubnauer, jakie działania będą podejmowane w związku z okupowaniem przez posłów i pracowników siedziby TVP. Polityczka odpowiedziała, iż nie wie, co planuje minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz.
- Natomiast nie mam żadnych wątpliwości, że my się nie możemy godzić na to, żebyśmy mieli media, które nie wypełniają swojej podstawowej roli. A podstawową rolą mediów publicznych jest zapewnienie pluralizmu i informacji - podkreśliła.
ZOBACZ: Rada Mediów Narodowych zwołuje pilne posiedzenie. W porządku obrad omówienie zmian w mediach
Posłanka uznała, że nie pamięta "tak złego stylu przekazywania władzy jak między PiS-em a Koalicją 15 Października". Wymieniła tu powołanie rządu dwutygodniowego przez PiS.
Przekazała też, że w wielu ministerstwach nie ma pieniędzy na wypłatę pensji pracownikom na koniec roku. - PiS nie potrafi się rozstać z władzą i to co się dzieje w telewizji (publicznej - red.) jest tego najlepszym przykładem - dodała.
Dopytywana, czy wyobraża sobie, by pracowników mediów publicznych wyprowadzono siłowo z budynku, odparła: - Raczej sobie tego nie wyobrażam.
Mniej lekcji religii. "Dla wygody rodziców jest, by była w szkole"
Wiceminister edukacji powiedziała, że realnym scenariuszem jest jedna lekcja religii w tygodniu w szkołach. - To, jak wygląda lekcja religii reguluje rozporządzenie ministra, dotyczące organizacji lekcji religii. W konkordacie jest tylko napisane, że organizuje na terenie szkoły, w związku z tym, z tego się nie wycofujemy - zapewniła.
Jej zdaniem "dla wygody rodziców" jest to, żeby katechezy były na terenie szkoły. Dodała, że jej resort chce, aby ta lekcja była po albo przed zajęciami, bo jak zaznaczyła, coraz więcej dzieci nie chodzi na te zajęcia. - I kolejna rzecz, żeby rzeczywiście była to jedna godzina - skwitowała.
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej