Korzystasz z YouTube? Przygotuj się na dłuższe reklamy
YouTube to prawdziwy monopolista. Trudno szukać drugiej tak zaawansowanej, rozbudowanej, a jednocześnie uniwersalnej platformy, która dawałaby dostęp do streamów, popularnych vlogów, ale i cenionych programów telewizyjnych, a nawet filmów. Firma zdaje sobie sprawę z tego, jak mocna jest jej pozycja i… ponownie zmienia zasady wyświetlania reklam.
Reklamy na YouTube, czyli subtelne zachęcanie do wykupienia subskrypcji
Jak w najprostszy sposób zachęcić internautów, by ci zdecydowali się zainwestować kilkanaście złotych i pozbyli się uciążliwych przerywników raz na zawsze? Zaoferować im plan płatny. To najprostsza, a jednocześnie najskuteczniejsza metoda.
Problem w tym, że nie zawsze chcemy płacić za taki komfort. Czasem mogą to być nasze osobiste przekonania, a kiedy indziej oszczędności czy po prostu chwilowy brak gotówki na takie inwestycje. Cóż, w takiej sytuacji będziemy zmuszeni oglądać nieco dłuższe bloki reklamowe – co warto podkreślić, także na telewizorach.
Niby mniej, a jednak więcej reklam na YouTube?
Serwis 9to5Google poinformował, że zarząd YouTube’a podjął decyzję o zmniejszeniu liczby reklam. Jest jednak pewne „ale”. Firma zdecydowała, że zredukuje liczbę bloków z reklamami, ale w zamian wydłuży ich czas. Rozwiązanie będzie odgórnie narzucone dla wszystkich, bez względu na to, czy korzystamy z oficjalnej aplikacji, czy z softu stworzonego np. przez producenta telewizora.
Zmiany pojawią się też w trybie pomijania reklam. Póki co przycisk, który pozwala je przewinąć i wrócić do oglądania interesującego nas materiału, aktywuje się po 5-10 sekundach. Na podstawie wersji demonstracyjnej, jaką udostępniło Google, można domniemywać, że teraz ten czas wzrośnie aż do minuty!
Pewien zawód może spotkać też fanów YT Shorts, którzy lubią przeglądać „shorty” ze swojego smartTV. Dotychczas udawało się unikać reklam między poszczególnymi nagraniami – te wyświetlały się tylko w aplikacjach mobilnych na smartfony. Już niebawem zostaną też wprowadzone na telewizorach, co z pewnością nie uszczęśliwi zbyt wielu osób.
ZOBACZ: Ile Sejm może zarobić na reklamach z YouTube?
Warto w tym miejscu zastanowić się nad tym, czy Google dokładnie przeanalizowało wszystkie „za” i „przeciw”. Z jednej strony, jako monopolista, firma wie, że jej pozycja jest w zasadzie niemożliwa do podważenia.
Z drugiej, z pewnością zachodzi obawa o to, czy na rynku nie pojawi się aplikacja, która w jakiś sposób będzie obchodzić tak restrykcyjne zasady. Wydaje się, że odpowiedź na te pytania poznamy już wkrótce – kluczowe będą najbliższe miesiące.