Kiedy pieniądze z KPO? Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wskazała terminy
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w "Gościu Wydarzeń" wskazała terminy, kiedy Polska ma otrzymać pierwsze środki z Krajowego Planu Odbudowy. Minister funduszy i polityki regionalnej zdradziła też kulisy powitania jej w resorcie i przekazania władzy.
- Ze strony tego rządu jest absolutna determinacja, żeby Polska była krajem praworządnym i żeby szanować niezawisłość sądownictwa. To jest bardzo ważne dla obywateli (...). To nie jest tak, że robimy coś dla Unii. To jest dla obywateli. Obywatel powinien chcieć, żeby sędzia był niezawisły. Te rzeczy były i są w tym rządzie i to oczywiście zaowocowało - wskazała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, komentując zapowiedź wypłaty pierwszych środków z Krajowego Planu Odbudowy.
W piątek minister funduszy i polityki regionalnej informowała, że podpisała wniosek ws. płatności w kwocie 6,9 mld euro. - Bruksela ma dwa i pół miesiąca od momentu formalnego złożenia wniosku na ocenę. (...) Taka jest procedura ze strony Komisji Europejskiej. W ciągu od dwóch i pół do trzech miesięcy powinna wpłynąć ta pierwsza transza z właściwego KPO - mówił Pełczyńska-Nałęcz.
ZOBACZ: Miliardy euro dla Polski z KPO. Decyzja ministrów finansów UE
- A w tym czasie rząd Polski na pewno zrobi wszystko, co w jego mocy (...), żeby zasady praworządności były w Polsce przestrzegane - dodała.
Co jest we wniosku? Na co wydamy środki z KPO?
Minister zaznaczyła, że wnioskowi i płatność towarzyszy deklaracja stosowani się do zasad praworządności. Podkreśliła, że w przypadku rządu PiS "zasadniczy element: jesteśmy w Unii i jesteśmy rządem kraju praworządnego, nie był spełniony".
- Jest drugi element. Nazywa się to REPowerEU, przeznaczony na zieloną transformację energetyczną. Bardzo ważny dla Polski, Unii, klimatu. To są pieniądze przeznaczone na zielone źródła energii, w inwestycje w sieci przesyłowe i w ogóle w moce produkcyjne energetyczne, ale oczywiście czystej, zielonej energii - mówiła dalej.
WIDEO: Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w "Gościu Wydarzeń"
- Ten program, muszę przyznać, był negocjowany przez urzędników, także przez polityków PiS. Jest jakaś satysfakcja, że są rzeczy, które są ponad podziałami - podkreśliła.
Minister związana z Polską 2050 wskazał też obszary, które Polska może poprawić dzięki środkom unijnym. - To jest zielona transformacja energetyczna. To oznacza czyste powietrze. Ale to też oznacza, że mamy suwerenną energetykę, czyli taką, która jest z polskiego słońca, polskiego wiatru i nie musimy importować. Jest tania dla konsumenta, dla biznesu. W efekcie mamy więcej miejsc pracy, konkurencyjną gospodarkę - powiedziała.
ZOBACZ: Donald Tusk: Dzień po zwycięstwie pojadę i odblokuję pieniądze z KPO
Kolejnym elementem będą inwestycje w usługi publiczne. - Ochrona zdrowia, edukacja, transport zielony. W to wszystko możemy zainwestować, żeby było lepszej jakości - dodała minister. Zaznaczyła też, że będzie przegląd projektów, które PiS rozpoczął realizować bez wsparcia ze środków unijnych.
- Trzeba będzie się przyjrzeć, czy te wydatki będzie można zaklasyfikować i mam nadzieję, że w większości będzie można zaklasyfikować do KPO. Jeżeli nie, a zostały poczynione przez instytucje państwowe, to będą obciążeniem dla budżetu państwa i to nie byłoby dobrą informacją - podkreśliła.
Pełczyńska-Nałęcz nakreśliła również wyzwania dotyczące KPO. Jak stwierdziła, Polska ma bardzo mało czasu, by zainwestować unijne pieniądze. Rząd może to zrobić do 2026. - Straciliśmy dwa lata - oznajmiła minister.
Pełczyńska-Nałęcz w nowym resorcie. "Honor i wielka przyjemność"
Marcin Fijołek pytał również o warunki przejmowania władzy w ministerstwie. Pełczyńska-Nałęcz pochwaliła Małgorzatę Jarosińską-Jedynak za merytoryczną rozmowę. Chwaliła też pracowników resortu.
- Samo ministerstwo to są w znakomitej większości, nie wszyscy, ale w znakomitej większości urzędnicy, którzy są tam od bardzo wielu lat, czasem 10, czasem 15, zdecydowanie dłużej niż poprzednie rządy. Ludzie bardzo kompetentni. To jest wielka rzecz, że udało się chociaż w tym ministerstwie utrzymać taką ciągłość państwa polskiego - mówiła.
ZOBACZ: Jan Grabiec: Nie wystarczy środków na wynagrodzenia w KPRM w grudniu
- To jest wręcz zaszczyt, honor i wielka przyjemność pracować z ludźmi o tak dużych kompetencjach - dodała.
List arcybiskupa do prezydenta. "Głębokie oburzenie"
Pełczyńska-Nałęcz została również zapytana o list arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski napisał do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym zaapelował, by prezydent odmówił podpisania ustawy, która wprowadza finansowanie in vitro ze środków publicznych.
- Muszę powiedzieć, że poczułam jakieś głębokie oburzenie. Po pierwsze, Polska 2050, to jest element naszego DNA, państwo i Kościół na swoje miejsca. Państwo powinno być świeckie. To nie jest tak, że Kościół ma kształtować albo próbować kształtować politykę państwa - zaznaczyła minister funduszy i polityki regionalnej.
ZOBACZ: Przewodniczący KEP zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy. Chodzi o in vitro
- Jest takie wrażenie, że jest to jednak presja polityczna, która moim zdaniem nie powinna mieć miejsca. Ale przede wszystkim przedmiot tego jest kompletnie niezrozumiały. Nie rozumiem, jaka moralność, jaki to ma związek w ogóle z etyką chrześcijańską, (...) są procedury medyczne, to jest po prostu leczenie. Nagle to, się okazuje, jest piętnowane - oceniła Pełczyńska-Nałęcz.
Pozostałe odcinki programu można obejrzeć TUTAJ.
Czytaj więcej