"Interwencja". Ostrzeżenie przed oszustem budowlanym. Działa również poza Polską
Nawet kilkadziesiąt osób może być oszukanych przez firmę budowlaną Denysa K. z Opola. Mężczyzna swoje usługi oferował w Polsce i w Niemczech. Pokazywał wizualizacje, rozpoczynał prace, a gdy otrzymywał zaliczki, po prostu znikał. Materiał "Interwencji".
Poszkodowana przez Denysa K. jest m.in prawniczka spod Dusseldorfu. - W Niemczech takie usługi ciężko znaleźć szybko, a u mnie był wypadek, bo drzewo spadło na dach i uszkodziło budynek. Nie miałam żadnej możliwości znaleźć kogoś szybko, dlatego zwróciłam się do polskiej strony - opowiada poszkodowana Galina Shpak-Levenberg.
Przez niewywiązanie się z umowy przepadły nie tylko zadatkowane pieniądze, ale pojawiły się dodatkowe problemy. W budynku, którego dach miał naprawić Denys K., mieścił się dzienny dom pomocy dla seniorów. Z powodu nienaprawionego dachu rozwiązano umowę na jego prowadzenie.
ZOBACZ: Uwaga na nowe oszustwo. Przestępcy podszywają się pod Urząd Skarbowy
- To wszystko działo się w sierpniu, sporządziliśmy umowę, praca miała być wykonana do końca września. Zapłaciłam 5 tysięcy euro przedpłaty, wówczas kontakt się urwał - wspomina pani Galina.
- Usiłowałam się skontaktować z panem Denysem listownie. Korespondencja nie została podjęta, wiadomości tekstowe zostają bez odzewu. Ze względu na sposób działania sprawcy, jak i liczbę pokrzywdzonych, możemy z całą pewnością mówić o celowości takich działań - podkreśla adwokat Marta Kubica, pełnomocniczka pani Galiny.
Działania prokuratury. Sprawca pozostaje nieuchwytny
Poszkodowana kobieta powiadomiła niemiecką policję, a ta przekazała sprawę do Polski, bo tu jest zarejestrowana firma Denysa K. Opolska prokuratura wie o kilkunastu oszustwach, ale mężczyzny nie może przesłuchać, bo wyjechał poza granice Unii Europejskiej.
- W Prokuraturze Rejonowej w Opolu prowadzone jest postępowanie, w którym prowadzone jest osiem zawiadomień. Ponadto w zawiadomieniu tym objęte jest zawiadomienie z ZUS, które dotyczy usiłowania wyłudzenia świadczeń. Kolejne zawiadomienie jest z inspekcji pracy i dotyczy utrudniania kontroli - informuje Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
ZOBACZ: "Interwencja". Wydzierżawił działkę pod kopalnię. Twierdzi, że go oszukano
- Postępowania nie będą mogły przejść do formy przeciwko osobie ze względu na brak uchwytności sprawcy. Konieczne będzie zarządzenie poszukiwań. Kwestia zabezpieczenia majątku może wchodzić dopiero po skutecznym postawieniu zarzutów - dodaje adwokat Marta Kubica.
Pobierał zaliczkę i znikał. Kolejną ofiarę pozostawił ze zdemontowanym dachem
Schemat działania Denysa K. był podobny: po pobraniu zaliczki, znikał. Czasami rozpoczynał dla pozoru prace, ale ich nie kończył. Okazuje się, że pokrzywdzonych osób jest dużo więcej, cały czas zgłaszają się kolejni oszukani z Polski i Niemiec. Reporterzy "Interwencji" dotarli do kilku osób poszkodowanych z Opolszczyzny.
- Dla nas atrakcyjność tej firmy polegała na tym, że mieli wykonać nie tylko pokrycie dachowe, ale i termoizolację. Ani jednego, ani drugiego nie potrafili skończyć. Nawet nie dojechały materiały, które za jego pośrednictwem nabyliśmy. Pieniędzy przekazaliśmy mu 65 tysięcy - mówi poszkodowany pan Szymon.
ZOBACZ: "Interwencja". Poręczyli kredyt. Dziś to oni mają problem, a nie dłużnicy
- Zrobił mi wizualizację, jak dach będzie wyglądał, umowę podpisaliśmy w czerwcu, pan Denys wziął zadatek 30 tysięcy zł i kontakt się urwał - opowiada Marek Mrugała.
- Umowa była na modernizację dachu i położenie fotowoltaiki. Zadatek, jaki został wpłacony, to 43 tys. 500 zł. To, co zostało zrobione, to stary dach został rozebrany. Robota miała być wykonana do 30 listopada 2022 roku - wspomina pan Robert.
Zastraszał swoich klientów. Wysyłałam im groźne nagrania
- Pokrzywdzeni byli zastraszani przez Denysa K. Otrzymywali wiadomości wideo z wizerunkiem Denysa K. strzelającego z broni ostrej. Można to odczytywać jako groźbę karalną, zastraszanie pokrzywdzonych przed podejmowaniem dalszych kroków karnych czy cywilnych - uważa adwokat Marta Kubica.
ZOBACZ: "Interwencja". Sprzedają okna, drzwi, bramy. Polują na zaliczki
Denys K. miał swoje biura w jednym z budynków w Opolu. Właścicielowi biurowca nie zapłacił za ich wynajem i musiał je opuścić. Mężczyzna oficjalnie firmę zarejestrowaną ma kilkanaście kilometrów dalej, w rodzinnym domu. Jego ojciec twierdzi, że nie wie, gdzie on się teraz znajduje.
Cały materiał "Interwencji" dostępny TUTAJ.
Czytaj więcej