Protest w Dorohusku rozwiązany. "Dantejskie sceny", interweniowała policja

Polska
Protest w Dorohusku rozwiązany. "Dantejskie sceny", interweniowała policja
Protest w Dorohusku został oficjalnie rozwiązany. Samochody ciężarowe wciąż stoją w kolejkach

Policja interweniowała wobec protestujących pracowników branży transportowej w Dorohusku. Na nagraniach opublikowanych w sieci widać, jak funkcjonariusze usuwają z drogi osobę blokującą ruch. Na miejscu z interwencją poselską pojawił się również poseł Konfederacji. Kilkanaście godzin wcześniej protest został rozwiązany przez wójta gminy.

Jako pierwszy o rozwiązaniu protestu w Dorohusku informował w poniedziałek reporter Polsat News Łukasz Dubaniewicz. W rozmowie z Interią wójt gminy Wojciech Sawa podkreślał, że nie może dłużej pozwalać na to, by "mieszkańcy gminy tracili pracę". Po godz. 14 manifestanci zaczęli przepuszczać samochody ciężarowe. Jednocześnie zapowiedzieli, że nie zgadzają się z decyzją władz, a protest może być kontynuowany na manifestacji w Warszawie.

 

ZOBACZ: Zwrot na granicy z Ukrainą. Wójt Dorohuska rozwiązuje protest

 

Jak wskazywało Radio Lublin przez kilka godzin od decyzji wójta dojazd do terminala w Dorohusku odbywał się płynnie. Do momentu, gdy w poprzek drogi nie ustawiono polskiej ciężarówki. "Protestujący przewoźnicy mówią, że samochód po prostu... się zepsuł. Wszak stoi tutaj ponad dwa tygodnie" - informowano.

 

- Niestety samochód nie chce jechać dalej, nie pali. Nie wiemy, co się stało. Próbujemy opanować sytuację - mówił w rozmowie ze stacją Rafał Mekler, jeden z organizatorów protestu w Dorohusku, a jednocześnie lider Konfederacji na Lubelszczyźnie.

Protest w Dorohusku. "Policja ustawiła kordon z tarcz"

W poniedziałek wieczorem na miejscu interweniowali policjanci, którzy zaczęli przepuszczać ukraińskie ciężarówki inną drogą. W mediach społecznościowych Mekler dodawał, że tiry przeprowadzane są przejazdem, na którym obowiązuje zakaz dotyczący wjazdu pojazdów o nacisku osi większym niż 5t.

 

"Przewoźnicy chcieli zablokować przejazd, na co policja ustawiła kordon z tarcz" - dodawał działacz Konfederacji.

 

Część protestujących próbowała zablokować drogę. Na jednym z nagrań widać, jak mężczyzna ubrany w odblaskową kamizelkę nie zamierza opuszczać przejścia dla pieszych. W pewnym momencie jeden z policjantów podnosi go za ramię i przeciąga na pobocze. "Dantejskie sceny na proteście przewoźników" - komentował Mekler.

Interwencja poselska. "Policja ma wyraźne nakazy"

Na miejscu interweniował poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa.

 

"Policja ma wyraźne nakazy (nie chcą podać odpowiedzialnego) żeby udrażniać granicę łamiąc przepisy o przepuszczaniu ukraińskich ciągników drogami nieprzystosowanymi. Interweniowałem i udało się zablokować kolejne partię ukraińskich aut" - przekazał poseł.

 

ZOBACZ: Protest na granicy blokuje pomoc wojskową dla Ukrainy? Wiceszef MON odpowiada

 

Zepsuta polska ciężarówka we wtorek rano wciąż stoi w poprzek drogi. Protestujący mają z kolei kontynuować blokady w Hrebennem (woj. lubelskie) oraz Korczowej (woj. podkarpackie).

Postulaty protestujących. Chcą wprowadzenia zezwoleń

Protesty na przejściach granicznych trwają od 6 listopada. Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru, wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenia licencji dla firm, które zostały utworzone po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a także przeprowadzenia ich kontroli. Kwestią sporną jest także postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.

 

Od 23 listopada w Medyce protestują również rolnicy, którzy poinformowali, że ich manifestacja na tym przejściu granicznym ma trwać do 3 stycznia 2024 roku.

Paweł Basiak / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie