Szwecja. Dramatyczne chwile na pokładzie samolotu Ryanair do Krakowa
Pasażerowie samolotu do Krakowa ze Sztokholmu nieoczekiwanie zakończyli podróż jeszcze przed startem maszyny. Na chwilę przed planowanym odlotem kabina samolotu wypełniła się dymem. Załoga natychmiast zarządziła ewakuację, a podróżni wydostali się na płytę lotniska za pomocą specjalnej, dmuchanej zjeżdżalni.
Do dramatycznego i potencjalnie niebezpiecznego incydentu doszło w niedzielę rano na lotnisku Sztokholm-Arlanda. "Wypełniony po brzegi" samolot Boeing 737 MAX linii Ryanair miał zabrać pasażerów do Krakowa, wystąpił jednak poważny problem - donosi brytyjski "Daily Mail".
Na krótko przed startem w kabinie pojawił się dym. Obsługa lotu i służby techniczne lotniska musiały ewakuować podróżnych. Na nagraniach dostępnych w mediach społecznościowych widać, jak pasażerowie szybko się ubierają i kierują do wyjść ewakuacyjnych, gdzie przygotowano dla nich dmuchaną zjeżdżalnię. Następnie skierowano ich z powrotem do terminalu, gdzie czekali na dalsze instrukcje.
Dym w samolocie. Opóźniony lot do Krakowa
Ryanair przeprosił za opóźnienie i przekazał, że pechowych pasażerów do Krakowa zabierze inny samolot Buzz. "Inżynierowie Buzz sprawdzają samolot, a zapasowy został skierowany do Arlandy, aby obsłużyć ten lot do Krakowa z szacowanym czasem odlotu o 14:00 czasu lokalnego" - brzmi opublikowane przez linie lotnicze oświadczenie.
Na razie nie podano informacji, co było przyczyną pojawienia się dymu na pokładzie maszyny.
ZOBACZ: Warszawa. Groźny incydent na Lotnisku Chopina. "W kokpicie doszło do zadymienia"
W listopadzie podobną "przygodę" przeżyli podróżni hiszpańskich linii Plus Ultra Lineas Aereas. Samolot miał lecieć z warszawskiego lotniska Chopina do Margarity w Wenezueli. Start przerwała jednak awaria systemu, a kokpit wypełnił się dymem i zapachem palonych przewodów. Obsłudze technicznej udało się naprawić usterkę, a maszyna ostatecznie zabrała pasażerów do Wenezueli.
Czytaj więcej