Szczyt COP 28. Arabia Saudyjska uderza w Zachód. Zarzuty dotyczą zmian klimatu

Świat
Szczyt COP 28. Arabia Saudyjska uderza w Zachód. Zarzuty dotyczą zmian klimatu
PAP/EPA/Ali Haider/ASSOCIATED PRESS/Ebrahim Noroozi
Minister energii Arabii Saudyjskiej Abdulaziz bin Salman skrytykował wpłaty państw zachodnich na rzecz wsparcia państw dotkniętych kryzysem klimatycznym

- Zachód przeznacza "grosze" na wsparcie państw rozwijających się, dotkniętych skutkami zmiany klimatu - książę Abdulaziz bin Salman, minister energii Arabii Saudyjskiej. Na szczycie klimatycznym COP28 w Dubaju podkreślił, że - w przeciwieństwie do państw zachodnich - jego kraj nie szczędzi środków i zamierza przeznaczyć 50 mld dolarów na pomoc w Afryce.

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich trwa szczyt klimatyczny COP28. Liderzy polityczni i eksperci z całego świata zebrali się w tym roku w Dubaju, aby wypracować wspólną strategię w walce z postępującą zmianą klimatu.


Jednym z elementów międzynarodowej polityki klimatycznej jest tzw. fundusz strat i szkód. W jego ramach państwa rozwinięte przeznaczają środki na poczet łagodzenia skutków zmiany klimatu w krajach rozwijających się.

 

W trakcie szczytu działania państwa Zachodu spotkały się z krytyką z niespodziewanej strony, bo od Arabii Saudyjskiej - naczelnego, globalnego eksportera ropy, sprzedającego dziennie za granicę prawie dziewięć milionów baryłek surowca.

Arabia Saudyjska uderza w Zachód. Chodzi o politykę klimatyczną

Saudyjski minister energii, książę Abdulaziz bin Salman, stwierdził w poniedziałek, że 655 mln dolarów wpłaconych do tej pory przez państwa zachodnie do funduszu to "grosze". Jednocześnie podkreślił, że jego kraj zamierza przeznaczyć w najbliższych latach 50 mld dolarów na walkę ze skutkami zmiany klimatu w Afryce.

 

ZOBACZ: Włochy: Aktywiści klimatyczni przerwali mszę. Zaczęli czytać pisma papieża Franciszka


Abdulaziz bin Salman zgodził się z klimatycznymi aktywistami, którzy również uważają, że zebrane środki są niewystarczające. Ci sami działacze krytykują jednak również Arabię Saudyjską za brak przejrzystości jej planu pomocowego, który obejmuje pożyczki i inwestycje, a zawarte w nim zobowiązania są niewiążące.


Co więcej, na krótko przed otwarciem szczytu COP 28 brytyjska telewizja Channel 4 News opublikowała reportaż, w którym oskarżyła Saudyjczyków o sztuczne pobudzanie popytu na ropę w Azji i w Afryce, co stoi w sprzeczności z deklarowanym zaangażowaniem w ochronę klimatu. Jak podaje agencja AFP, władze w Rijadzie nie odniosły się do tych oskarżeń.

COP28. Szczyt klimatyczny w kraju zbudowanym na ropie

Dubajska konferencja COP28 wywołała liczne kontrowersje. Jedna z nich wynika z faktu, że tegoroczny szczyt zorganizowały Zjednoczone Emiraty Arabskie, czyli państwo, którego gospodarka jest oparta o wydobycie i eksport ropy i gazu naturalnego. Z kolei przewodniczącym konferencji został szef państwowego przedsiębiorstwa naftowego Sultan Al Jaber.

 

ZOBACZ: Raport ws. klimatu: Do tej pory nie było cieplejszego października. Wkrótce padną kolejne rekordy


W trakcie szczytu wokół Jabera wybuchł skandal. Brytyjski dziennik "The Guardian" opublikował nagranie, na którym słychać jak polityk podważa naukowy konsensus. Twierdzi, że nie ma badań, które pokazywałyby, że wycofanie z użycia paliw kopalnych pozwoliłoby utrzymać wzrost średnich globalnych temperatur poniżej 1,5 stopnia Celsjusza względem poziomu sprzed epoki przemysłowej.


W odpowiedzi na zarzuty Jaber stwierdził, że szanuje głosy ekspertów i wierzy w ich badania. - Ci, którzy uważają, że jest inaczej robią to, by podważyć jego pozycję - oświadczył polityk.


Szczyt COP28 potrwa do 12 grudnia.

Kajetan Leśniak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie