Kierowca zwrócił im uwagę. Napadli na niego z piłą mechaniczną
Siekierą i piłą łańcuchową zaatakowany został kierowca na trasie z Działdowa do Mławy. Agresorami było dwóch mężczyzn kierujących furgonetką, która chwilę wcześniej otarła się o pojazd ofiary. Do tragedii nie doszło, ponieważ kierowcy w ostatniej chwili udało się uciec. Napastnicy nie zostali dotychczas złapani.
Pan Jacek Świątkowski jechał trasą z Działdowa do Mławy, gdy jego samochód został zahaczony przez wyprzedzającą go pomarańczową furgonetkę. Początkowo kierowca nie reagował na sygnały, jednak dłuższej chwili i kilkakrotnym mrugnięciu światłami pojazd zjechał na pobocze.
- Uchyliłem szybę, żeby się z tymi ludźmi porozumieć w jakiś sposób, zapytać jak rozwiążemy to całe zdarzenie, ale nie było rozmowy - relacjonuje "Wydarzeniom" Polsatu pan Jacek.
Napadli na kierowcę z piłą mechaniczną. Pan Jacek uciekł w ostatniej chwili
Z furgonetki wysiadło dwóch mężczyzn. Jeden trzymał w ręce siekierę, drugi - odpaloną piłę łańcuchową. Gdy pan Jacek krzyknął, że zgłosi ich na policję, napastnik zamachnął się piłą w stronę samochodu.
ZOBACZ: Lubartów: Szczątki jeleni w lesie. Nagroda za wskazanie sprawcy
Siedzący w środku pan Jacek zareagował w ostatniej chwili. Ruszył i uciekł, gdy piła była już blisko jego twarzy. Dzięki jego szybkiej reakcji zęby piły zahaczyły jedynie o tył samochodu. - Gdybym nie ruszył, to po prostu wyrwałyby szybę - twierdzi.
Atak piłą mechaniczną zakwalifikowano jako zniszczenie mienia
Pan Jacek twierdzi, że sprawcy chcieli go "ukarać", ponieważ zwrócił uwagę na ich nieodpowiedzialne zachowanie na drodze. Sprawę natychmiast zgłosił na policję. Czyn został zakwalifikowany jako uszkodzenie mienia, ponieważ - jak podaje pan Jacek - z ust napastników nie padły groźby karalne pod jego adresem.
ZOBACZ: Rawa Mazowiecka. Policja odnalazła zaginioną 16-latkę. Była w samolocie lecącym do USA
Nauczony swoim doświadczeniem radzi, by nie popełniać tego błędu, co on i w podobnej sytuacji nie ryzykować zdrowia, zatrzymując samochód. - Nie polecam takiego zachowania jak moje. Należy to zgłosić, ewentualnie, jechać za ludźmi - mówi.
Potwierdzają to również eksperci do spraw bezpieczeństwa. - Nie otwieramy samochodu, nie wysiadamy z samochodu, nie prowokujemy sytuacji - radzi Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Sprawcy nie zostali jeszcze uchwyceni. Służby zapewniają jednak, że prowadzą działania w terenie i złapanie napastników jest kwestią czasu.
Czytaj więcej