Wrocław: Maksymilian F. z zarzutami. Postrzelił dwóch policjantów
Prokuratura postawiła Maksymilianowi F. zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów - dowiedział się Polsat News. Śledczy podejmują teraz decyzje ws. tymczasowego aresztowania 44-latka. W piątek wieczorem mężczyzna był przewożony nieoznakowanym radiowozem. Wówczas zaatakował mundurowych i uciekł z auta. Został złapany w sobotę rano. Ranni funkcjonariusze są w stanie krytycznym.
Maksymilian F. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów. Przedstawił mu je prokurator Dolnośląskiego Pionu Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. - Czyny te zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności - mówił w Polsat News rzecznik Prokuratury Krajowej Karol Borchólski.
Jak dodał, po wykonaniu czynności procesowych prokurator podejmie dalsze decyzje co do zastosowania środka zapobiegawczego. Chodzi o tymczasowe aresztowanie.
Strzelanina we Wrocławiu. Maksymilian F. uciekł z radiowozu
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek około 22:30 przy ulicy Sudeckiej we Wrocławiu. Przewożony nieoznakowanym radiowozem 44-latek postrzelił dwóch policjantów. Był skuty kajdankami, siedział na tylnym siedzeniu, a po ataku uciekł.
ZOBACZ: Strzelina we Wrocławiu. Napastnik wcześniej groził policji. "Pierwszy otworzę ogień"
Rannych odnalazł przypadkowy świadek. Mundurowych przetransportowano do szpitala, ich stan pozostaje krytyczny. Za Maksymilianem F. przez całą noc trwała obława. W jej trakcie Komendant Główny Policji wyznaczył 100 tys. zł nagrody za wskazanie miejsca pobytu sprawcy.
Podejrzanego zatrzymano około 9:00 we Wrocławiu. Na widok funkcjonariuszy zaczął uciekać, jednak po chwili został obezwładniony. 44-latek w chwili zatrzymania posiadał przy sobie broń.
Maksymilian F. był wcześniej poszukiwany. Miał trafić do więzienia, groził policji
Maksymilian F. był wcześniej poszukiwany do odbycia kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwa. "Wydarzenia" Polsatu dotarły do nagrania, które mężczyzna opublikował w swoich mediach społecznościowych. Groził na nim policjantom.
- Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień. Pierwszy. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami. Jestem osobą maltretowaną przez policję. Próbowali wbić mnie w jakiś program, a ja nie jestem ani przestępcą, ale stanę się nim, tak jak próbujecie robić ze mnie przestępcę od wielu lat - twierdził na wideo.
Po ataku na policjantów pojawiły się wątpliwości, czy akcja jego przewożenia została zorganizowana prawidłowo. Dotyczą one chociażby kwestii, czy i na ile dokładnie 44-latek został przeszukany, skoro w radiowozie miał przy sobie broń.
Czytaj więcej