Samolot Ławrowa nie mógł przelecieć nad Bułgarią. Zacharowa: Złośliwość rusofobów
Samolot Siergieja Ławrowa nie mógł przelecieć nad Bułgarią z powodu tego, że na pokładzie przebywała Marija Zacharowa - znajdująca się na liście sankcyjnej UE. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ skomentowała taką decyzję jako "złośliwą głupotę rusofobów". Stwierdziła, że decyzja jest sprawą jakiegoś "intryganta" w strukturach Bułgarii. Dodała, że według niej decyzja nie była zgodna z prawem.
W czwartek Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej przybył do Skopje w Macedonii, by wziąć udział w Radzie Ministrów Zagranicznych Organizacji ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Pierwotnie jego lot miał trwać około czterech godzin i odbywać się nad terytorium Bułgarii. Kraj wyraził na to zgodę 27 listopada.
Ostatecznie jednak lot wydłużył się i odbył nad terytorium Grecji i Turcji, a wszystko dlatego, że Bułgaria odmówiła przelotu, gdy dowiedziała się, że na pokładzie przebywa także Marija Zacharowa.
ZOBACZ: Marija Zacharowa o ataku na lotnisko. Mówi o "kluczowej roli Ukrainy"
Jak donosi agencja TASS, strona bułgarska odmówiła przelotu powołując się na fakt, iż Zacharowa jest umieszczona na liście sankcyjnej obowiązującej w UE.
"Niebezpieczna głupota jakiegoś intryganta" Marija Zacharowa nie kryje oburzenia
Rzeczniczka MSZ nie czekała długo ze skomentowaniem sprawy i swoją złość na zaistniałą sytuację przedstawiła na Telegramie.
"Złośliwa głupota rusofobów osiągnęła taki poziom, że po raz pierwszy w naszej historii, oficjalne władze zakazały latania nie samolotowi, ale osobie na pokładzie samolotu" - zaczęła swój wpis.
Stwierdziła, że samolot może latać nad Bułgarią, ale ona już nie. Zażartowała także, że Bułgaria nie zaznaczyła, czy mogłaby ona odbyć lot bez samolotu, albo w przestrzeni kosmicznej nad terytorium ich kraju.
ZOBACZ: Marija Zacharowa o słowach prezydenta Dudy. "Nigdy tak bardzo się nie zgadzałam"
"Teraz poważnie. Nie chodzi tu tylko o głupotę, ale o niebezpieczną głupotę jakiegoś intryganta w strukturach władzy Bułgarii" - kontynuowała.
Uznała, że konwencja chicagowska oddziela termin "terytorium" od "przestrzeni powietrznej". Według niej zgodnie z prawem samolot, z nią na pokładzie, mógł przelecieć nad Bułgarią.
"Czy bułgarscy urzędnicy pomyśleli o tym, że podobne środki można zastosować wobec tysięcy urzędników NATO znajdujących się na naszych listach zatrzymania? A czy pomyśleli o stworzeniu niebezpiecznego precedensu na świecie? Myślę, że nie. Kto dał prawo niepiśmiennym urzędnikom w Sofii, aby przynosili wstyd Bułgarom?" - wyraziła swój sprzeciw Zacharowa.