Jarosław Kaczyński o zmianach w unijnych traktatach: Próba likwidacji państwa polskiego
- Skrajnie negatywnie oceniamy zmiany w traktatach. To próba likwidacji państwa polskiego i zamianę go w teren zamieszkany przez Polaków, a zarządzany z zewnątrz - przez Berlin za pośrednictwem Brukseli. To jest nie do przyjęcia. Ludzi, którzy głosowali przeciw zatrzymaniu tego mechanizmu trzeba określić jak najostrzejszymi słowami - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP.
Parlament Europejski w przyjętej w środę w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.
Za rezolucją zagłosowało 9 polskich europosłów - siedmiu europosłów Lewicy, a także Róża Thun z Polski 2050 i Sylwia Spurek z frakcji Zielonych.
ZOBACZ: Trójka polskich europosłów broni rezolucji PE ws. zmian w traktatach UE
Główne zmiany zapisane w dokumencie to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych, które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Jarosław Kaczyński: To akt zdrady polskich interesów
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP powiedział, że "skrajnie negatywnie ocenia zmiany w traktatach".
- To próba likwidacji państwa polskiego i zamianę go w teren zamieszkany przez Polaków, a zarządzany z zewnątrz - przez Berlin za pośrednictwem Brukseli. To jest nie do przyjęcia. Ludzi, którzy głosowali przeciw zatrzymaniu tego mechanizmu, w tym polskich europosłów, trzeba określić jak najostrzejszymi słowami. To akt zdrady polskich interesów - stwierdził.
Kaczyński ocenił jednocześnie, że "dobrze się stało, że europosłowie PO nie poparli tych zmian". - Nie mamy jednak wątpliwości, że ich postawa jest kwestią taktyki. Po naszych inicjatywach i politycznej presji, PO zorientowała się, że oś sporu jest dla nich niekorzystna. Doszli do wniosku, że muszą podjąć się gry. Mogli być w zmowie z lewicą, bo część europosłów, takich jak Leszek Miller - były sekretarz KC PZPR i członek biura politycznego - znalazło się w Parlamencie Europejskim tylko dlatego, że startowali z list Koalicji Europejskiej. Partia Tuska ponosi więc współodpowiedzialność za taki wynik głosowania, szczególnie, że w komisjach europarlamentu dotychczas opowiadali się za zmianami traktatów. Tylko naiwni mogą wierzyć, że, w gruncie rzeczy, PO nie poprze zmian na dalszym etapie - powiedział.
ZOBACZ: Piotr Zgorzelski w "Graffiti": Proszę mnie zwolnić z tłumaczenia się za decyzje posłów Lewicy
- Warto dalej kontynuować ofensywę sił niezgadzających się na rozszerzenie kompetencji struktur UE kosztem państw członkowskich, a w rzeczywistości likwidację Unii Europejskiej takiej jaką znamy. To szaleństwo musi być powstrzymane - podkreślił.
Prezes PiS wyjaśnił, że "w ramach tego, co zaproponowano, jedne państwa będą mogły mieć zabrane wszystkie istotne uprawnienia w ramach kompetencji dzielonych, a inne mogą je utrzymać".
- Niemcy będą mogli na przykład podejmować samodzielne decyzje w dziedzinie bezpieczeństwa czy spraw zagranicznych, podatków, a Polakom zostanie to całkowicie uniemożliwione. To mało zauważany punkt propozycji zmian w traktatach, który umożliwi podział unii na unię równych i równiejszych, a wszystko będzie zależało od jednostronnej decyzji Brukseli, a w istocie Berlina i Paryża. Te pomysły nie mają nic wspólnego z budowaniem federacji i równym traktowaniem państw. To po prostu pomysł koncentracji władzy kwestionujący państwa, jako realne byty - ocenił.
Jarosław Kaczyński: Polacy mają prawo do tego, aby poznać prawdę
Jarosław Kaczyński pytany dlaczego Sejm nie zajął się projektem uchwały złożonym przez PiS dotyczącym sprzeciwu wobec zmiany traktatów UE, stwierdził, że "celowo, w przemyślany sposób skierowano projekt do prac w komisji, która do tej pory się nim nie zajęła".
- Marszałek Szymon Hołownia deklarował, że wszystko będzie inaczej, oskarżając, że nasze praktyki sejmowe były niedemokratyczne. Kto widział poprzednią kadencję Sejmu wie, kto był stroną agresywną, a kto czasami nawet za bardzo tolerował niedopuszczalne działania totalnej opozycji. Tamta strona nie chce jednoznacznej, zobowiązującej deklaracji i diagnozy dotyczącej zmian w UE - powiedział.
Podkreślił, że PiS "będzie nieustannie przypominać o zagrożeniach jakie wynikają z procedowanych zmian unijnych traktatów dla Polski i dla naszych obywateli".
- Polacy mają prawo do tego, aby poznać prawdę, iż opracowane zmiany mogą doprowadzić do tego, że najważniejsze decyzje dot. m.in.: bezpieczeństwa, podatków, polityki zagranicznej, w tym także polityki migracyjnej będą zapadały w Brukseli, a de facto w Berlinie. Chcemy kontynuować naszą akcję w dużo mocniejszych i szerszych formach, niż obecnie. Będziemy nawiązywać kontakty ze wszystkimi siłami europejskimi, które są przeciwko rozszerzeniu kompetencji Unii. A jest ich dużo, co pokazało głosowanie w PE, w którym te zmiany przeszły, ale przy sprzeciwie istotnej części eurodeputowanych także z innych krajów. Trzeba ostrzegać obywateli - powiedział.
ZOBACZ: B. Szydło o decyzji Parlamentu Europejskiego: Mamy dokument, który odbiera kompetencje państwom
Według Kaczyńskiego głosy mówiące, że zmiany w traktatach są niezbędne do dalszego rozszerzania UE i jej sprawnego działania, "to kompletna bzdura".
- Te argumenty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Europa byłaby silniejsza, gdyby dalej obowiązywał Traktat z Nicei. Nie mogliśmy zahamować procesu zmierzającego do Traktatu z Lizbony. Byliśmy przed wyborami w Polsce i wiedzieliśmy, że ich nie wygramy, a następcy wycofają weto i zgodzą się na wszystko, co skutecznie odrzucił śp. p. prezydent Lech Kaczyński - podkreślił.
- Od Nicei zmiany w Unii nie szły w dobrym kierunku. Już dzisiaj zakres uprawnień Unii jest dysfunkcjonalny. Mam nadzieję, że rozpocznie się droga, aby to zmienić. Unia jest potrzebna, ale nie w proponowanym ostatnio kształcie. To wymaga, aby Francja i Niemcy dokonały redefinicji swoich interesów. Powtarzam – Unia jest potrzebna, ale dążenie do dominacji niektórych krajów źle się skończy dla wszystkich jej członków oraz państw kandydujących. Trzeba koniecznie zawrócić z tej drogi - podsumował.
Czytaj więcej