Liban. Reporterka i operator zginęli podczas izraelskiego ostrzału. To "próba uciszenia mediów"
W Libanie doszło do tragicznego zdarzenia. W wyniku izraelskiego ataku zginęła reporterka i operator. Pracownicy stacji Al Mayadeen dopiero, co skończyli nadawać na żywo relację z bombardowań, które miały miejsce przy granicy. Premier Libanu Nadżib Mikati powiedział w oświadczeniu, że atak był izraelską próbą uciszenia mediów. Dodał, że "izraelskie zbrodnie nie mają granic".
We wsi Tayr Harfa w południowym Libanie doszło do izraelskiego ataku. Według doniesień na miejscu zginęła reporterka Farah Omar i operator Rabih al-Maamari ze stacji telewizyjnej Al Mayadeen. W ataku zginęła także postronna, starsza kobieta.
ZOBACZ: Armia izraelska odpowiedziała na ostrzał Hezbollahu z Libanu
Do ataku doszło, gdy dziennikarze zakończyli nagrywać transmisję na żywo. Przekazywali aktualne informacje dotyczące ostatniego izraelskiego bombardowania w południowym Libanie. W pewnym momencie w ich kierunku nadleciały dwie rakiety.
Premier Libanu o izraelskich atakach. "Nie mają granic"
Izraelskie władze twierdzą, że pociski były wymierzone w "komórki terrorystyczne" przy granicy. Jednakże stacja, jak i premier Libanu uważają, że był to celowy atak wymierzony w pracowników telewizji.
- Ten atak po raz kolejny udowadnia, że izraelskie zbrodnie nie mają granic i że ich jedynym celem jest uciszenie mediów, które ujawniają jego zbrodnie i ataki - powiedział premier Libanu Nadżib Mikati cytowany przez BBC.
ZOBACZ: Wojna w Izraelu. Atak Hamasu na Tel Awiw. Starcie także między Izraelem a Libanem
Kilka pocisków uderzyło w wioskę położoną dalej na wschód granicy. W wyniku tego rannych zostało kilka osób, w tym dzieci. Wszystkich poszkodowanych przewieziono do szpitala.
Strona izraelska utrzymuje jednak, że nie był to celowy atak, a działania wymierzone w terrorystyczne placówki i grupę Hezbollah. Przedstawiciel IDF dodał, że sprawa będzie badana.
Wojna w Izraelu. Rośnie bilans zabitych dziennikarzy
Wtorkowe wydarzenie miało miejsce prawie tydzień po izraelskim ataku, który dotknął obszar wsi Jarun również w Libanie. W tamtym ataku także ucierpieli dziennikarze. Z kolei 13 października w czasie ataku zginął operator agencji informacyjne Reuters, Isaam Abdallah, a sześciu innych zostało rannych. Reporterzy relacjonowali wówczas przebieg walk przygranicznych.
ZOBACZ: Izrael. Ataki na cele w Strefie Gazy. Odwet za ostrzał rakietowy z terytorium Libanu
Ministerstwo Zdrowia Publicznego Libanu podaje, że co najmniej 77 osób - zarówno żołnierzy, jak i cywili - zginęło w wyniku starć zbrojnych na granicy Libanu z Izraelem. Komitet Ochrony Dziennikarzy podaje, że wtorkowy incydent zwiększył liczbę zabitych do 50 dziennikarzy piszących o wojnie między Izraelem, a Hamasem.