Co grozi za sprzedaż komputera z programu "Laptop dla ucznia"? Konsekwencje mogą zaskakiwać
Na pierwszy rzut oka jest to zwykły laptop, który wyróżnia się zwłaszcza wygrawerowanym herbem na obudowie. Taki pierwszy osąd może nieść ze sobą opłakane skutki, o czym przekonają się osoby, które spróbują sprzedać urządzenie. Co warto wiedzieć?
Czym jest program "Laptop dla ucznia"?
Jak czytamy na stronach rządowych, jest to inicjatywa, której celem jest wsparcie dzieci i młodzieży w rozwoju kompetencji cyfrowych. Ministerstwo Cyfryzacji wyszło ze słusznego założenia, że młodzi ludzie w Polsce nie zawsze mają dostęp do cyfrowych multimediów, a to właśnie one mogą przesądzić o wyborze odpowiedniej ścieżki zawodowej, a więc i sukcesie na rynku pracy, który m.in. za sprawą sztucznej inteligencji podlega wielu dynamicznym zmianom.
ZOBACZ: Sprzedają laptopy dla uczniów? Chory proceder w sieci
Ministerstwo Cyfryzacji przekazało 394 tysiące takich urządzeń uczniom czwartych klas szkół podstawowych w Polsce, a wartość całego programu przekroczyła miliard złotych!
Co warto podkreślić, maszyny nie są wypożyczane, a wydawane na własność. Zgodnie z wytycznymi, mają być wykorzystywane do:
- nauki,
- rozwoju kompetencji cyfrowych,
- rozwijania swoich pasji, talentów i zainteresowań.
Jaką specyfikację techniczną mają laptopy?
Zgodnie z danymi przetargowymi z Ministerstwa Cyfryzacji, komputery są wyposażone w:
- 8 GB pamięci RAM (z opcją rozbudowy do 16 GB),
- dysk SSD o pojemności 256 GB,
- 13-calowy ekran,
- kamerę pracującą w rozdzielczości HD,
- preinstalowany system operacyjny.
Ich waga bez zasilacza nie może przekraczać 2,5 kg, a same maszyny są objęte 36-miesięczną gwarancją. Cechą charakterystyczną jest oczywiście grawer herbu Polski znajdujący się na wewnętrznej części obudowy.
Czy wolno sprzedawać komputery z programu "Laptop dla ucznia"?
Nie, jest to zakazane. Co więcej, pracownicy Ministerstwa Cyfryzacji bardzo dokładnie monitorują zarówno internet, jak i punkty stacjonarne. Niedawno pojawiła się informacja o próbie sprzedaży urządzenia w jednym z lombardów - ta została udaremniona, a wobec osób zamieszanych w proceder mogą zostać wyciągnięte konsekwencje:
O sprawie została powiadomiona Policja, która prowadzi czynności wyjaśniające. Ministerstwo chwali się, że od przyjęcia urządzenia przez lombard do wykrycia sprawców minęły zaledwie kilka godzin. Trzeba przyznać, że jest to naprawdę dobry rezultat.
Zakaz sprzedaży wynika z konstrukcji umowy przekazania, którą muszą podpisać rodzice czwartoklasistów, zanim otrzymają urządzenie. Dokładniej z §4 pkt. 2 ust. 1 i 2. Podpisując dokument, godzimy się na całkowity zakaz odsprzedaży lub jakiegokolwiek zbycia takiego komputera oraz usuwania z niego graweru z orzełkiem.
ZOBACZ: Zrobili smartfon lepszy, niż go reklamowali!
W razie naruszenia warunków umowy, Ministerstwo Cyfryzacji może domagać się zwrotu wartości laptopa, czyli około 2900 złotych, choć nie brakuje też opinii o tym, że tacy "przedsiębiorczy opiekunowie" mogą nawet zostać pociągnięci do odpowiedzialności z Kodeksu Karnego.