Warszawa: Zatruwał życie pracowników aresztu "smrodzącą kozą". Chciał zaoszczędzić
Warszawscy strażnicy miejscy interweniowali w zakładzie stolarskim, w którym właściciel palił w bezklasowym piecu. Drażniący, czarny dym przeszkadzał mieszkańcom i pracownikom pobliskiego aresztu. Właściciel został pouczony o możliwości dofinansowania wymiany pieca, choć rada okazała się kosztowna.
Interwencję przeprowadzono 14 listopada. Strażników zainteresował drażniący zapach i czarny dym w rejonie toru wyścigów konnych na warszawskim Służewcu. "Do akcji wkroczyli strażnicy z Oddziału Ochrony Środowiska" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ: Olsztyn. Na klatce schodowej było "dziwne zwierzę". Interweniowała straż miejska
Jak się okazało, właściciel pobliskiego zakładu meblarskiego korzystał z bezklasowego pieca. Strażnicy odkryli, że mężczyzna wrzucał do niego odpady stolarskie. Spalanie takich przedmiotów powoduje emisję szkodliwych substancji do atmosfery.
Warszawa: Palił w starym piecu. Uważał, że tak jest taniej
Z komunikatu straży wynika, że na zapach i dym skarżyli się pracownicy znajdującego się nieopodal aresztu, ale na właścicielu zakładu nie robiło to większego wrażenia.
"Jak twierdził - tak jest taniej. Strażnicy miejscy poinformowali mężczyznę o możliwości pozyskania nawet 70-procentowego dofinansowania na wymianę smrodzącej kozy, którą też polecili natychmiast wyłączyć z użycia" - podkreśla straż miejska.
W komunikacie dodano, że "porada wcale nie była tania". "Strażnicy nie zastosowali upustu podczas nakładania kary za wykroczenia popełnione przez właściciela zakładu stolarskiego" - przekazano w oświadczeniu.
Czytaj więcej