Intensywne opady w górach. Ratownicy TOPR mają pełne ręce roboty
W kraju zaczął się pojawiać pierwszy śnieg, a górscy ratownicy już mają pełne ręce roboty. Nie pomagają alerty o opadach czy lawinach. Tylko w piątek TOPR-owcy musieli pomóc siedmioosobowej grupie turystów, która utknęła na wierzchołku Ciemniaka. Brakiem rozwagi wykazał się także samotny turysta, który na pomoc oczekiwał na Kasprowym Wierchu.
Od kilku dni w Tatrach ogłaszane są zagrożenia lawinowe związane z opadami śniegu i silnym wiatrem. Mimo że warunki mogą ulec pogorszeniu, nie powstrzymuje to turystów przed pójściem na wycieczki bez odpowiednich umiejętności i zabezpieczenia.
W piątek ratownicy TOPR otrzymali zgłoszenie o siedmioosobowej grupie, która nie była w stanie samodzielnie kontynuować wyprawy. Turyści ugrzęźli na wierzchołku Ciemniaka (2096 m. n. p. m.). Nie mieli ze sobą odpowiedniego sprzętu.
ZOBACZ: Tatry. Trudne warunki pogodowe. TOPR wydał ostrzeżenie o zagrożeniu lawinowym
Na pomoc pospieszyło im czterech ratowników. Po dotarciu na miejsce, ogrzali turystów, a następnie sprowadzili grupę do wylotu doliny Kościeliskiej.
Działania trwały prawie osiem godzin.
Utknął przy Kasprowym Wierchu. Do kolejki miał tylko kilka minut
To nie była to jednak jedyna akcja tego dnia. Trzech ratowników wyruszyło na Kasprowy Wierch, gdzie w rejonie Suchej Przełęczy - w fatalnych warunkach pogodowych - utknął samotny turysta.
"Po dotarciu na miejsce znaleziono go siedzącego w zaspie śnieżnej zaledwie kilka minut od górnej stacji kolei linowej. Po ogrzaniu ratownicy odprowadzili turystę do budynku stacji i koleją zwieźli do Zakopanego" - napisał TOPR w komunikacie.
Ratownicy przypominają, że warunki w górach są niesprzyjające, a opady śniegu i porywisty wiatr mogą jeszcze bardziej utrudnić wycieczki. Turystów prosi się o zachowanie rozwagi, sprawdzanie pogody przed podróżą i należyte ocenienie własnych umiejętności.